Premier Indii w Warszawie, w tę relację warto inwestować. "Będą potrzebować wszystkiego"
Takie wizyty nie zdarzają się często. Ściślej rzecz biorąc, raz na 45 lat. W środę 21 sierpnia Polskę odwiedza Narendra Modi, premier Indii. Ostatnio szef indyjskiego rządu gościł u nas w 1979 roku. Dla polskiej gospodarki to wielka szansa i okazja do nadrobienia straconych lat. - Możliwości są ogromne. Kto wejdzie na indyjski rynek teraz, ten za kilka lat odniesie wielki sukces - mówi nam ekspert, wskazując, w jakich obszarach polskie firmy mogłyby dołożyć więcej niż jedną cegiełkę do dynamicznego rozwoju Indii.
Narendra Modi, który premierem Indii jest już od ponad dekady, odwiedzi Warszawę "po drodze" do Kijowa. W ramach wizyty spotka się z prezydentem Andrzejem Dudą i premierem Donaldem Tuskiem. W planach jest również forum gospodarcze, na którym obecni będą przedstawiciele polskiego biznesu.
Relacje Polski z Indiami nie są ani szczególnie dobre, ani szczególnie złe, choć prawdą jest, że w ostatnich latach Warszawa i inne kraje Zachodu były dość skonsternowane postawą, jaką Indie zajęły po agresji Rosji na Ukrainę. Rząd w Nowym Delhi nie ma problemu z kupowaniem rosyjskiej ropy, na którą Zachód nałożył sankcje; wysyła też sygnały, że jest gotów uczestniczyć w mediacjach między Moskwą a Kijowem. Ale takiego kraju jak Indie nie sposób ignorować, nawet jeśli jego optyka geopolityczna jest odmienna.
Same Indie też nie chcą, aby między nimi a Europą Zachodnią powstała dyplomatyczna i gospodarcza przepaść. To dlatego Narendra Modi odwiedza w tych dniach Warszawę i Kijów - tę drugą stolicę w Dzień Niepodległości, 24 sierpnia, co też nie jest bez znaczenia.
To polityka, a co z relacjami gospodarczymi Warszawy i Nowego Delhi? Według najnowszych dostępnych danych GUS na ten temat, wartość eksportu z Polski do Indii w 2022 r. wyniosła niewiele ponad 1,4 mld euro (przy czym import z Indii do Polski osiągnął w tamtym okresie wartość 3,9 mld euro). To niewiele. Jeśli spojrzymy na dane GUS za I półrocze br., to do Słowacji - która zamyka pierwszą dziesiątkę naszych największych partnerów handlowych, jeśli chodzi o eksport - w okresie styczeń-czerwiec'24 Polska wysłała towary warte 4,5 mld euro.
- Obie strony zaniedbały wzajemne relacje w ostatnich kilkunastu latach i nie wykorzystują w pełni potencjału współpracy obu państw, możemy więc spodziewać się, że podczas tej wizyty padną różne deklaracje dotyczące podwojenia wartości wymiany handlowej między Polską i Indiami czy wzrostu inwestycji w dającej się przewidzieć perspektywie, np. 5 lat - mówi Interii dr Patryk Kugiel, analityk w programie Azja-Pacyfik Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych.
- Udział Polski w całym handlu Unii Europejskiej z Indiami to 2-3 proc., a więc jest to poziom niewystarczający; zdecydowanie musimy więcej zainwestować w te wzajemne stosunki. W tym kontekście ta wizyta będzie sygnałem dla biznesu, świata nauki, studentów, że Polska chce współpracować z Indiami i otwiera drzwi do tej współpracy - dodaje.
- Możliwości są tutaj ogromne - podkreśla nasz rozmówca. - Mówimy o piątej gospodarce świata, która za 2-3 lata będzie trzecią gospodarką globu. Popatrzmy na transformację Indii w ostatnich latach. To wielki plac budowy; budują się nowe miasta, nowa infrastruktura, nowe połączenia transportowe. To również ogromny rynek konsumencki. Każda polska firma, jeśli tylko ma chęć i zasoby, powinna podjąć ryzyko i wejść na ten rynek, ponieważ Indie będą potrzebować wszystkiego - czy to w sektorze tradycyjnej motoryzacji, czy w sektorze elektromobilności, czy w sektorze wydobywczym, poprzez zieloną energię, biotechnologię, farmację, przemysł kosmiczny, aż po tak podstawowe rzeczy, jak oświetlenie ulic.
Indię i Polskę łączy też to, że od lat zabiegają o zainteresowanie globalnych koncernów. O ile jednak o Polsce coraz częściej mówi się, że ten paradygmat naszego rozwoju gospodarczego powoli się wyczerpuje - chociażby dlatego, że koszty pracy w naszym kraju są coraz wyższe - to Indie wciąż są w centrum zainteresowania globalnych biznesowych graczy. To kraj, w którym się inwestuje, a Polska może dołączyć do grona zagranicznych inwestorów nad Gangesem - przekonuje dr Patryk Kugiel.
- Pamiętajmy też, że Indie trochę konkurują z Polską pod względem przyciągania inwestycji, a więc są zainteresowane tworzeniem miejsc pracy. To kraj o młodej populacji, każdego roku trzeba tworzyć 10-12 mln nowych miejsc pracy dla tej rzeszy młodych ludzi, co wywiera ogromną presję na rządzących. Premier Modi szuka więc nowych partnerów i zachęca ich do inwestowania w Indiach. To ogromna szansa dla polskich firm. Rynek chiński jest już nasycony, a rynek indyjski jest drugim takim rynkiem o porównywalnej z Chinami skali, jeśli chodzi o tempo rozwoju. Kto wejdzie na niego teraz, ten za kilka lat odniesie wielki sukces. Skorzystać z tej okazji mogą firmy produkujące najróżniejsze towary i reprezentujące najróżniejsze sektory.
Czy podczas wizyty premiera Modiego w Warszawie padną już konkretne deklaracje dotyczące zacieśniania więzi gospodarczych, czy na razie będziemy mieć do czynienia z przygotowywaniem pola do współpracy?
- Osobiście odczytuję tę wizytę jako sygnał do nowego otwarcia, za którym pójdą bardziej konkretne wizyty ministerialne czy biznesowe, na różnych poziomach - mówi ekspert PISM. - Od czasu wizyty premiera Donalda Tuska w Indiach w 2010 r. niewiele się działo w kwestii wzajemnych relacji Polski i Indii. A trzeba dodać, że pod tym względem wyprzedziły nas inne państwa - Czesi czy Grecy już jakiś czas temu podpisywali umowy o partnerstwie strategicznym z Indiami.
- Pamiętajmy też, że Indie to nie tylko strategiczny rynek, to nie tylko gospodarka, ale też Indie są dziś jednym z najważniejszych globalnych mocarstw, które będą współdecydowały o tym, jak w najbliższych latach będzie kształtował się międzynarodowy układ - dodaje dr Kugiel. - Są mocarstwem światowym i tak też musimy je traktować. A przy tym są ogromnym polem do popisu dla polskiego biznesu, jeśli tylko ten ostatni będzie chciał dywersyfikować swoją działalność na innym rynku niż bezpieczny rynek europejski. W tym przypadku "sky is the limit" - tylko od naszej woli i od naszych technologii zależy, czy odniesiemy na tym rynku sukces, czy nie. Do tego na pewno przyda się wsparcie polityczne, bo Indie to jedno z tych państw, gdzie dobre kontakty polityczne otwierają nowe drzwi.
Obok aspektu biznesowego ważne będą też akcenty polityczne. Tak się składa, że okoliczności "kalendarzowe" współgrają z odwiedzinami indyjskiego przywódcy nad Wisłą.
- Ta wizyta przydarzyła nam się niejako "przypadkiem", bo po drodze premiera Modiego na Ukrainę, ale za nią pójdzie na pewno szereg wizyt. Ponieważ w tym roku przypada też 70. rocznica nawiązania stosunków dyplomatycznych między Polską a Indiami, wizyta ta na pewno będzie przebiegać w przyjaznej atmosferze i podkreślane będą wspólne karty z naszej historii - zauważa dr Patryk Kugiel.
- Premier Modi zapewne zjawi się przed warszawskim Pomnikiem Dobrego Maharadży, który w czasie II wojny światowej otoczył opieką polskie dzieci w Indiach. Będzie też na pewno mowa o tym, że polscy i indyjscy żołnierze walczyli wspólnie pod Monte Cassino. Podczas tej wizyty będzie dużo elementów, które pozwolą nam odbudować relację nadszarpniętą ostatnio także na skutek neutralnego stanowiska Indii wobec wojny w Ukrainie, z którym Polska nie do końca wiedziała, co zrobić.
A stawka w tej grze jest rzeczywiście ogromna. Indie, jako jeden z największych rynków wschodzących i członek grupy G20, pod względem PKB liczonego parytetem siły nabywczej już teraz są trzecią globalną gospodarką. Z tej perspektywy Polski nie może zabraknąć przy stole, przy którym Indie negocjują ze swoimi obecnymi i przyszłymi partnerami handlowymi.
Katarzyna Dybińska