Prezes PZOT: Przypadek OLT Express to dowód bandytyzmu w usługach
Szef Polskiego Związku Organizatorów Turystyki krytykuje właścicieli OLT Express. - Słowo "bandytyzm" jest na miejscu, skoro jednego dnia mówią, że przewozy czarterowe są niezagrożone, a następnego dnia je odwołują - uważa Krzysztof Piątek, prezes Polskiego Związku Organizatorów Turystyki w rozmowie z Agencją Informacyjną Newseria. - To pogarda dla klientów i prawa. I dlatego - jego zdaniem - sprawą i właścicielem, firmą Amber Gold, powinny zająć się służby specjalne.
Szef Polskiego Związku Organizatorów Turystyki i były prezes Neckermann Polska nie szczędzi mocnych słów krytyki, oceniając zamieszanie wokół linii lotniczych OLT Express, jak i sam fakt ich bankructwa. Jego zdaniem kłopoty przewoźnika nadszarpnęły dobry wizerunek rynku transportu lotniczego i zaszkodziły całej branży turystycznej.
- Przypadek upadłości przewoźnika czarterowego OLT Express jest dowodem bandytyzmu w usługach - mówi Krzysztof Piątek. - Uważam, że słowa typu "bandytyzm" są jak najbardziej na miejscu, skoro jednego dnia mówią, że przewozy czarterowe są niezagrożone, a następnego dnia czy nocy informują organizatorów turystyki, że nie będą latać i ogłaszają upadłość - dodaje.
To spowodowało, że we wtorek biura podróży musiały w ciągu kilku godzin wdrożyć plany zastępcze i znaleźć czartery dla kilkuset osób, które utknęły na lotniskach oczekując na wylot lub powrót z wakacji.
- Z pogardą dla klienta, z pogardą dla prawa narazili tysiące ludzi na koczowanie na lotniskach, zamiast wypoczywania na plaży. Narazili tysiące ludzi na niepokój, co się stanie z ich pieniędzmi i z planami podróży - podkreśla Krzysztof Piątek.
Oni, czyli właściciele głównego inwestora, firmy Amber Gold.
- Oni to na pewno czynili świadomie - uważa prezes PZOT. - To są naganne praktyki, które wymagają zaangażowania CBŚ i innych służb, które powinny przede wszystkim zatrzymać właścicieli Amber Gold do czasu wyjaśnienia, jakie pobudki nimi kierowały.
W jego opinii, ten przykład pokazuje, że dla dobra branży turystycznej i przede wszystkim jej klientów, należy zrobić na rynku porządek.
- Należy wyeliminować możliwość prowadzenia tej działalności przez nieuczciwych ludzi - mówi Krzysztof Piątek.
Prezesa PZOT zastanawia się przy okazji, dlaczego Urząd Lotnictwa Cywilnego, sprawujący pieczę nad rynkiem lotniczym w Polsce, dopuścił do niego firmę o marnej, jego zdaniem, reputacji. Jak dodaje, o problemach OLT wiadomo było nie od dziś.
- To była opinia znana od miesięcy, że mamy do czynienia ze spiralą, piramidą finansową, której finałem będzie upadłość - przewiduje Krzysztof Piątek.
Jak podkreśla w komunikacie Urząd Lotnictwa Cywilnego, spółki OLT Express Regional i OLT Express Poland były pod stałym nadzorem urzędników, zarówno pod względem bezpieczeństwa wykonywania operacji lotniczych, jak i pod względem finansowym.
"Należy podkreślić, że ULC dokonuje weryfikacji sytuacji finansowej tylko i wyłącznie przewoźnika (nie zaś pochodzenia środków finansowania)" - czytamy w komunikacie. "Do Urzędu nie wpływały jakiekolwiek informacje o problemach w bieżącym, finansowym funkcjonowaniu przewoźników. Po powzięciu takich informacji od kontrahentów i samych przewoźników z grupy OLT, Urząd zawiesił im koncesję" - wyjaśnia ULT.
O kłopotach linii lotniczych OLT zrobiło się głośno pod koniec lipca. Władze spółki, która zadebiutowała na polskim rynku w kwietniu tego roku, poinformowały o przejściowych - ich zdaniem - problemach finansowych. Zapowiedziały redukcję liczby krajowych połączeń regularnych.
W ubiegłym tygodniu ostatecznie całkowicie zawiesiły loty krajowe, informując jednocześnie o złożeniu w sądzie wniosku o upadłość linii OLT Express Regional. Kilka dni później los siostrzanej spółki podzieliła firma OLT Express Poland, świadcząca loty czarterowe. I w tym przypadku zakończyło się ogłoszeniem bankructwa.
Oprac. APG
Biznes INTERIA.PL na Facebooku. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze