Prof. Buzek: W Polsce trzeba rozpocząć rewolucję energetyczną

W Polsce trzeba rozpocząć "rewolucję energetyczną", ponieważ nasze najbardziej energochłonne przemysły mogą emigrować do krajów, w których nie obowiązują unijne restrykcje za nadmierną emisję dwutlenku węgla - uważa prof. Jerzy Buzek.

Były premier i przewodniczący Parlamentu Europejskiego przedstawił w piątek na Politechnice Świętokrzyskiej w Kielcach - jako szef Społecznej Rady Narodowego Programu Emisji - sposoby uzyskania nowych mocy energetycznych i zmniejszenia energochłonności gospodarki.

Jak wyjaśnił, nadkonsumpcja w krajach Europy Zachodniej, kilkakroć większa od naszej, nie odzwierciedla się negatywnie we wskaźnikach efektywności energetycznej gospodarki, pokazujących zużycie energii w stosunku do produktu krajowego brutto. Tam jest to zużycie małe w odniesieniu do PKB, my natomiast mamy stosunkowo małą produkcję, lecz zużycie energii na jednostkę produkcji kilka razy większe i w rezultacie sporo emisji CO2, zwłaszcza że naszym podstawowym źródłem energii jest węgiel.

Reklama

Według b. premiera, wysoka emisyjność naszej gospodarki powoduje, że polski przemysł jest zagrożony emigracją swoich energochłonnych gałęzi do krajów poza Unią Europejską - zwłaszcza na Wschód - gdyż się nie płaci za emisję dwutlenku węgla. - To może generować w Polsce bezrobocie, trudności gospodarcze, realne trudności socjalne i polityczne. Tylko dwa państwa są równie zagrożone i mogą stracić - jak my - ok. osiem proc. przemysłu - przestrzegł były szef PE.

By uniknąć tego zagrożenia, kar za nadmierną emisję CO2, a także zapobiec deficytowi mocy po czekającym nas nieuchronnie wyłączeniu przestarzałych elektrowni, należy przede wszystkim poprawić efektywność energetyczną i zaoszczędzić w ten sposób ok. dwóch tys. MW mocy. M.in. modernizacja oświetlenia dróg i ulic może zmniejszyć nawet o 40 proc. zużycie energii w latarniach - wskazał profesor.

Kolejny postulat społecznej rady to uruchomienie rynku tzw. energii prokonsumenckiej, czyli stworzenie regulacji prawnych, pozwalających obywatelom na inwestowanie w niskoemisyjne mikroźródła energii. Innymi słowy: "śmigło lub wiatrak przy każdym domu" - mówił Buzek.

Musimy też zwiększyć nakłady na budowę transgranicznych linii przesyłowych, po to, żebyśmy mogli sprowadzić dodatkowe dwa tys. MW mocy z zewnątrz, oraz zainwestować w moce regulacyjno-szczytowe, czyli automatycznie sterowane elektrownie gazowe, zdolne szybko uzupełniać braki w systemie energetycznym kraju - przekonywał profesor.

Zadaniem dla instytutów badawczych i uczelni jest wyprodukowanie niskoemisyjnych technologii - zwrócił się Buzek do kadry Politechniki Świętokrzyskiej, w której w nowym roku akademickim powstanie nowy Wydział Inżynierii Środowiska, Geomatyki i Energetyki. Jego siedzibą będzie budynek Energis, który jako jedna z nielicznych w kraju budowli użyteczności publicznej w całości czerpie ciepło z odnawialnych źródeł energii.

Jerzy Buzek przedstawił propozycje Społecznej Rady Narodowego Programu Emisji, pracującej w kilkunastoosobowym składzie pod patronatem wicepremiera, ministra gospodarki Waldemara Pawlaka, w ramach wykładu, który wygłosił w Kielcach po odebraniu honorowego doktoratu Politechniki Świętokrzyskiej.

PAP
Dowiedz się więcej na temat: energetyka | CO2 | Jerzy Buzek | energia wiatrowa | emisja CO2 | prof
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »