Prognozowane dochody budżetu nie są zagrożone
Prognozowane dochody budżetu założone w noweli ustawy budżetowej nie są zagrożone - ocenia wiceminister finansów Janusz Cichoń w odpowiedzi na interpelacje poselską.
"Dotychczasowe dane o wykonaniu dochodów budżetowych w 2013 r. (do października włącznie) wskazują, że uzyskanie przez budżet państwa kwoty dochodów prognozowanych w znowelizowanej ustawie budżetowej na 2013 r. nie jest w żaden sposób zagrożone" - napisał.
Wcześniej przedstawiciele MF mówili, że wstępne wyniki pokazują, że w listopadzie w budżecie państwa została osiągnięta nadwyżka miesięczna. Ze sprawozdania operatywnego z wykonania budżetu państwa wynika, że deficyt budżetowy po październiku wyniósł 39.481,206 mln zł wobec 39.454,6 mln zł szacowanego wcześniej.
Deficyt budżetu po listopadzie wyniósł około 38,5 mld zł - poinformowała w środę dziennikarzy wiceminister finansów Hanna Majszczyk. Tym samym deficyt był o blisko miliard złotych niższy niż w październiku.
Wiceminister dodała, że deficyt po listopadzie stanowi ok. 74,7 proc. dopuszczonego w znowelizowanym budżecie na ten rok deficytu w wysokości ponad 51,5 mld zł. Majszczyk poinformowała, że listopadowa nadwyżka budżetowa wynikała z mniejszych wydatków. Niektóre instytucje publiczne nie wykorzystały bowiem przysługujących im pieniędzy.
Majszczyk podała, że dochody z PIT zostały zrealizowane lepiej w ujęciu rocznym, ale pozostałe wpływy podatkowe były nieco niższe.
Wcześniej w Sejmie minister finansów Mateusz Szczurek poinformował dziennikarzy, że deficyt budżetowy na koniec 2013 roku będzie o kilka miliardów złotych niższy od planowanego po nowelizacji. "Budżet na 2014 rok jest bezpieczny i nie będzie nowelizowany" - zaznaczył.
Deficyt po listopadzie był prawie o miliard złotych niższy niż po październiku, kiedy sięgnął 39 mld 454,6 mln zł. Stanowiło to 76,5 proc. dopuszczonego w nowelizacji ustawy budżetowej na ten rok deficytu.
Wydatki budżetu państwa wyniosły po październiku 271 mld 4,5 mln zł (82,8 proc. planu na ten rok), a dochody 231 mld 549,9 mln zł (84 proc. planu).
Wpływy z podatków pośrednich (VAT, akcyza) wyniosły po październiku 841, proc. planu rocznego, czyli 146 mld 303,6 mln zł. W znowelizowanym budżecie na 2013 rok założono wpływy z podatków pośrednich na 174 mld 50 mln zł. Rząd zdecydował się na nowelizację budżetu z powodu niższych niż planowano dochodów podatkowych w pierwszej połowie roku.
Budżet na 2014 r. nie jest łatwy, a polską gospodarkę stać na wyższy wzrost, niż ten założony w projekcie w wysokości 2,5 proc. - powiedział w środę w Sejmie minister finansów Mateusz Szczurek.
"Sam liczę na to, że wzrost rzeczywiście będzie wyższy realnie, ale jednocześnie założenia dotyczące inflacji mogą dla podatników, dla obywateli okazać się zbyt pesymistyczne, chociaż dla budżetu trudniejsze" - powiedział Szczurek.
Jego zdaniem przyjęta w projekcie inflacja w wysokości 2,4 proc. w 2014 r. to wskaźnik dość wysoki. "Oznacza to, że dochody budżetowe mogą pod tym względem ucierpieć, jeżeli inflacja będzie rzeczywiście niższa" - zaznaczył. Dodał, że niższa inflacja to z drugiej strony wyższe realnie "dochody rozporządzalne" dla obywateli.
Szczurek ocenił, że w przeciwieństwie do 2013 r. budżet na przyszły rok jest bezpieczniejszy, bowiem bezpieczniejsza jest sytuacja gospodarcza. Minister zaznaczył, że jest to "pewien budżet przejścia", a rząd nie oczekuje, że wzrost gospodarczy będzie równie silny, jak był np. w 2011 r.
"Nie oczekujemy, że wrócimy już zupełnie do normalności pod tym względem, że bezrobocie spadnie do poziomu, który satysfakcjonowałby ten rząd. Ale jednocześnie ryzyko recesji jest już za nami. A to oznacza, że można z większym bezpieczeństwem planować dalszy rozwój systemu podatkowego, z większym bezpieczeństwem i oczekiwaniem patrzeć na przyszłość i dalsze priorytety rozwojowe" - podkreślił.
Projekt budżetu na 2014 r., nad którym obraduje w środę Sejm, dopuszcza ponad 47 mld zł deficytu. Rząd założył przygotowując dokument, że PKB wzrośnie w przyszłym roku o 2,5 proc. wobec spodziewanych 1,5 proc. w br. Przyjęto, że inflacja wyniesie 2,4 proc.; wynagrodzenia w gospodarce narodowej wzrosną nominalnie o 3,5 proc., zatrudnienie w gospodarce narodowej spadnie o 0,1 proc., a spożycie prywatne wzrośnie o 4,6 proc.