Projekt unijnego budżetu w ogniu krytyki. "To zwykły rebranding"

Przedstawiony przez Komisję Europejską projekt unijnego budżetu na lata 2028-34 został poddany ostrej krytyce przez europosłów. Główne zarzuty dotyczą osłabienia kluczowych do tej pory polityk UE - spójności i rolnictwa.

Propozycja KE dotycząca nowego budżetu na lata 2028-34 spotkała się z ostrą krytyką ze strony przedstawicieli największych frakcji w PE. Europosłowie Siegfried Muresan (EPL) i Carla Tavares (S&D) zarzucili KE marginalizowanie roli PE oraz próbę osłabienia kluczowych polityk unijnych - spójności i rolnictwa.

Europosłowie: Komisja Europejska chce zmieniać to, co dobrze działa w budżecie UE

- Komisja Europejska próbuje zmieniać to, co dobrze działa w budżecie, zamiast skupić się na rzeczywistych priorytetach - powiedział Muresan w rozmowie z PAP. Choć pozytywnie ocenił próby zabezpieczenia funduszy na bezpieczeństwo i obronność, skrytykował sposób prezentacji funduszy wspierających konkurencyjność. - To nie jest nic mocniejszego niż to, co mieliśmy wcześniej. To zwykły rebranding - ocenił.

Reklama

Zdaniem rumuńskiego europosła poziom proponowanego budżetu jest niewystarczający wobec rosnących wyzwań. - Jesteśmy rozczarowani poziomem budżetu, który jest taki sam jak w przeszłości, choć mamy więcej priorytetów. Kwota jest teraz większa tylko z powodu wysokiej inflacji, która utrzymywała się od 2018 r. - ponieważ musimy spłacić fundusze, które utworzyliśmy po wybuchu pandemii koronawirusa, a także dlatego, że Komisja Europejska do podanej kwoty dodaje również przewidywaną inflację w latach 2025-34. To wprowadzanie w błąd - ocenił Muresan. Zauważył m.in., że fundusze na politykę spójności i rolnictwo, zaproponowane w projekcie, są znacznie mniejsze, niż w obecnej perspektywie (2021-27).

Carla Tavares: brak danych finansowych uniemożliwia poważną debatę

Bardzo krytycznie odniosła się do projektu w rozmowie z Polską Agencją Prasową portugalska europosłanka Carla Tavares, której nie podoba się sposób, w jaki Komisja przedstawiła swoje propozycje Parlamentowi Europejskiemu. - To był zły początek. Podczas gdy komisarz ds. budżetu Piotr Sarafin prezentował budżet w sali komisji budżetowej PE, przewodnicząca KE rozmawiała z dziennikarzami - podkreśliła Portugalka, dodając, że europosłowie nie otrzymali też szczegółowych informacji od KE ws. projektu. Oceniła to jako brak szacunku wobec PE.

Tavares argumentowała, że brak oficjalnych dokumentów i danych finansowych podczas spotkania z komisarzem Serafinem uniemożliwił poważną debatę. - Parlament zawsze szanował Komisję. Teraz oczekujemy tego samego. Nie da się prowadzić tego procesu bez współpracy, jak w zespole - podkreśliła.

Jednym z głównych zarzutów wobec propozycji KE jest próba "renacjonalizacji" budżetu, czyli przeniesienia decyzji o alokacji środków na poziom państw członkowskich.

Budżet ma być europejski, nie narodowy

- Chcemy, by polityki europejskie - badań, rolna, spójności - miały cele europejskie i były finansowane na podstawie obiektywnych kryteriów. Nie chcemy, aby kwota była udostępniana każdemu państwu członkowskiemu, a następnie państwa członkowskie decydowały o sposobie realokacji tych pieniędzy wyłącznie na podstawie priorytetów krajowych - wyjaśnił Muresan.

Dodał, że takie podejście naraża rolników i beneficjentów funduszy spójności na niepewność i uzależnienie od krajowych uwarunkowań politycznych. - Fundusze muszą być przewidywalne dla rolników na siedem lat. Renacjonalizacja, którą przewiduje Komisja, oznacza, że budżet będzie mniej europejski. Oznacza to, że rola Unii Europejskiej w obszarach takich jak Wspólna Polityka Rolna będzie mniejsza. Oznaczałoby to osłabienie WPR i Unii Europejskiej. Dlatego jesteśmy temu przeciwni - argumentował.

Tavares wyraziła sprzeciw wobec zbyt szerokiego łączenia programów unijnych w ramach tzw. planów krajowych. - Chcemy elastyczności, ale łączenie wszystkich programów nie jest tym samym. To nie jest prawdziwa elastyczność - powiedziała.

- Nie zatwierdzimy budżetu, jeśli te jednolite plany krajowe zostaną opracowane w sposób nieeuropejski i w taki, że Parlament Europejski nie będzie miał nic do powiedzenia - ostrzegł Muresan. - Chcemy, aby Parlament Europejski odegrał w tym (ważną) rolę i miał możliwość wyrażania zgody lub sprzeciwu wobec tych planów. A jeśli będą one nieeuropejskie, nie zatwierdzimy ich - oznajmił.

Europosłowie zapowiadają twardą walkę o budżet UE

Europosłowie zapowiedzieli, że będą aktywnie uczestniczyli w negocjacjach budżetowych i dążyli do zachowania europejskiego charakteru kluczowych polityk.

Budżet europejski to również wydawanie publicznych pieniędzy, pieniędzy obywateli. Dlatego uważamy, że obywatele muszą znać wszystkie szczegóły dotyczące budżetu. Dołożymy wszelkich starań, aby w trakcie całego procesu negocjacyjnego obywatele byli dobrze poinformowani i na każdym etapie zachowamy transparentność - podsumował rumuński europoseł.

Muresan i Tavares są sprawozdawcami ds. wieloletniego budżetu w PE. Oznacza to, że będą pełnić ważną rolę w procesie negocjacji nad finansowaniem UE na lata 2028-34.

Komisja Europejska przedstawiła w środę propozycję budżetu UE na lata 2028-34 w wysokości 2 bln euro. Nowy budżet zakłada skoncentrowanie polityk sektorowych w planach krajowych. Przewiduje także pięciokrotne zwiększenie wydatków na obronność.

Suma 2 bln euro oznacza niemal podwojenie obecnego budżetu, opiewającego na sumę 1,2 bln euro.

***

PAP
Dowiedz się więcej na temat: budżet UE | Parlament Europejski | Komisja Europejska
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »