Propozycja rządu to nie reforma KRUS, ale mydlenie oczu

Rozmawiamy z prof. Katarzyną Duczkowską-Małysz, kierownikiem Katedry Rozwoju Obszarów Wiejskich w Szkole Głównej Handlowej.

Rozmawiamy z prof. Katarzyną Duczkowską-Małysz, kierownikiem Katedry Rozwoju Obszarów Wiejskich w Szkole Głównej Handlowej.

Kolejne rządy zapowiadają reformę KRUS. Teraz Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi przygotowało kolejny projekt. Czy faktycznie coś się zmieni?
- Nic. To proteza rozwiązań. Polski rząd próbuje mydlić wyborcom z miast oczy, że coś się zmienia. A tak naprawdę chodzi wyłącznie o zachowanie obecnego status quo. Resort rolnictwa planuje, aby od przyszłego roku zdecydowana większość rolników na przyszłą emeryturę płaciła 764 zł rocznie i 78 zł kwartalnie na ubezpieczenie wypadkowe, chorobowe i macierzyńskie. Z budżetu nadal będzie finansowana składka zdrowotna rolników. Dla porównania szewc prowadzący niewielki punkt usługowy miesięcznie tyle płaci do ZUS. Jestem zdumiona, że działające w Polsce organizacje skupiające małych i średnich przedsiębiorców, na przykład Związek Rzemiosła Polskiego, do tej pory nie przeprowadziły skutecznej kampanii przeciwko nierównemu traktowaniu drobnych przedsiębiorców.
Minister rolnictwa zapewnia, że bogaci rolnicy będą płacić wyższe składki.
- To prawda, ale ich wysokość nie ma nic wspólnego z ich zamożnością. Resort rolnictwa zakłada, że roczna wysokość składki podstawowej płaconej przez rolników będących właścicielami gospodarstw rolnych powyżej 300 ha wyniesie 4428,36 zł. Dla porównania osoba prowadząca pozarolniczą działalność gospodarczą wpłaca do ZUS rocznie prawie 10 tys. zł. W efekcie tych zmian do KRUS ma wpłynąć rocznie dodatkowo zaledwie 40 mln zł.
Czy to mało?
- Oczywiście. W ubiegłym roku z budżetu państwa do rolnictwa w różnej formie zostało skierowanych w sumie 13 proc. wszystkich środków, czyli 3 proc. PKB. Na polską wieś i do rolników trafiło więc około 50 mld zł. A rezultaty osiągniętego z tego tytułu są minimalne.
Dlaczego tak się dzieje?
- Polska wieś przejada pieniądze przeznaczone na restrukturyzację rolnictwa. Po czterech latach od wejścia do UE efekty zmian są mniejsze niż zakładano. To dlatego, że większość środków jest traktowana jako pomoc socjalna. Dopłaty bezpośrednie są przeznaczane na zakup dywanów, a nie nowoczesnego sprzętu do gospodarstwa. Obecnie na polskiej wsi panuje bardzo niebezpieczna sytuacja. Z jednej strony jest duże bezrobocie, z drugiej zaś właściciele plantacji nie mogą znaleźć chętnych do pracy przy zbiorze owoców. Równocześnie właściciele małych gospodarstw ciągle narzekają, że mają niskie dochody.
Rolnicy od wielu lat twierdzą, że nic im się nie opłaca.
- Tak, a dodatkowo w tym przekonaniu utwierdzają ich politycy. Rolnicy są jedyną grupą zawodową, o której właśnie politycy decydują, czy osiąga dochody czy nie. A tak naprawdę, takie opinie powinny być wypowiadane na podstawie analizy przychodów i wydatków danego gospodarstwa. Każdy rolnik powinien prowadzić księgowość.
Dlaczego jest tak ważne, aby rolnicy prowadzili księgowość? Co wynika z badań FADN? Co trzeba zmienić w systemie ubezpieczeń ?Co się stanie, jeśli po zbadaniu dochodów gospodarstw w Polsce okaże się, że nie ma kto płacić składek do KRUS, bo rolnicy nie mają żadnych dochodów? Resort rolnictwa planuje podniesienie kwoty granicznej, która powoduje wykluczenie z KRUS rolników z firmą. Czy to krok we właściwym kierunku?

Więcej: Gazeta Prawna 24.07.2008 (144) - str.2-3
Rozmawiała Bożena Wiktorowska.

Reklama
Gazeta Prawna
Dowiedz się więcej na temat: rząd | prof | rolnicy | resort | resort rolnictwa | reforma KRUS | reforma | KRUS | PROPOZYCJA
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »