Protest górników. Węgiel nie wyjeżdża z kopalń Polskiej Grupy Górniczej
Górnicze związki zawodowe chcą, by pracownikom kopalń zapłacono za "nadmiarową" pracę, jaką wykonują od sierpnia. Nie porozumieli się z Ministerstwem Aktywów Państwowych i Polską Grupą Górniczą, więc we wtorek rano zablokowały wywóz węgla z kopalń. Związkowcy sprzeciwiają się też planom nieuznawania technologii węglowych za "zielone". Zarząd PGG zaprosił związkowców na rozmowy 10 stycznia z udziałem mediatora.
Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze
Górnicze związki zawodowe rozpoczęły protest po nieudanych negocjacjach ws. płac, jakie prowadzili z Polską Grupą Górniczą i resortem aktywów państwowych. Polega on na blokadzie wysyłki węgla.
Pociągi towarowe nie mogą wyjechać ze wszystkich kopalni PGG od godz. 7 rano we wtorek. Alternatywną formą protestu jest uniemożliwienie załadunku węgla.
Górniczy protest ma trwać do końca środy. Uczestniczący w nim chcą, by m.in. wypłacono im rekompensatę za ponad normatywną pracę od sierpnia. Jak przypominają, muszą chociażby pracować w weekendy.
Organizatorzy wystąpili we wtorkowy poranek na konferencji prasowej. Przekonywali, że "dziś chce uznać się atom i gaz ziemny za zielone paliwa".
- A co z technologiami węglowymi, które są zielone? Stosuje je Japonia. Nikt nie powie, że to głupi naród. Pozyskuje 77 proc. energii z węgla, wraz z wyłapywaniem CO2 - mówił Bogusław Hutek, szef górniczej "Solidarności".
Jak wymieniał, protestujący chcą też ustabilizowania ich wynagrodzeń za pomocą wyliczenia średniej, by w 2022 roku części ich wypłat nie zmniejszyła "bijąca rekordy inflacja". - W dalszym etapie możliwe są kolejne protesty, jeśli rząd ani zarząd PGG się nie obudzą - przestrzegał.
Zdaniem Hutka, dziwny jest "opór ze strony zarządu Grupy". - Środki, jakie miały "wyjść" (do górników - red), to dwudniowa sprzedaż PGG. Za brak węgla w kraju nie są odpowiedzialni górnicy, którzy czegoś "żądają" po raz kolejny. My niczego nie żądamy, chcemy, aby ktoś docenił naszą ciężką pracę - zapewniał.
Z kolei Jerzy Demski, lider Związku Zawodowego Pracowników Dołowych ocenił, że "dziś o trochę godności musimy zawalczyć na torach".
Protest górników wsparła m.in. rolnicza Agrounia. Według nieoficjalnych informacji, koszt realizacji związkowych postulatów płacowych to ok. 130-140 mln zł. Od 21 grudnia w firmie obowiązuje pogotowie strajkowe, trwają też przygotowania do referendum na temat strajku.
Po rozpoczęciu blokady z kopalni Halemba wyjeżdżał pociąg, który jednak został wycofany na teren zakładu. W dni robocze z kopalń PGG wyjeżdża średnio 35-40 pociągów z węglem na dobę.
Nie będzie blokowana sprzedaż węgla dla indywidualnych odbiorców i załadunek na ciężarówki; protestujący rozważą też indywidualnie, czy wypuszczać pociągi wiozące węgiel do firm niezwiązanych z energetyką.
Przedstawiciele PGG potwierdzają fakt rozpoczęcia blokady, podkreślając, że spółka na bieżąco monitoruje sytuację - do centrali Grupy będą spływać meldunki od koordynatorów wysyłki węgla w poszczególnych kopalniach. Państwowa spółka podkreśla, że nie unika rozmów ze stroną społeczną i liczy na ich kontynuację.
- Rozmowy prowadzone są w trybie sporu zbiorowego - obecnie czekamy na wyznaczenie mediatora. Gdy to nastąpi, przystąpimy do rozmów z jego udziałem - zapewnił we wtorek rzecznik PGG Tomasz Głogowski.
Zarząd Polskiej Grupy Górniczej (PGG) zaprosił we wtorek związkowców, domagających się rekompensaty dla górników za przepracowane weekendy oraz wzrostu funduszu płac, na rozmowy z udziałem mediatora. Termin spotkania ustalono na 10 stycznia - wynika z informacji spółki.
Jak nieoficjalnie dowiedziała się PAP w PGG, koszt związkowych roszczeń szacowany, związany z postulowanym (w związku z żądaną rekompensatą) zwiększeniem średniego wynagrodzenia w PGG do 8,2 tys. zł brutto (wobec 7829 zł obecnie) szacowany jest na ok. 130-140 mln zł. Związkowcy mówią o ok. 70 mln zł wnioskowanej rekompensaty. "To wartość dwudniowej sprzedaży PGG; to tej firmy nie wywróci" - ocenił szef górniczej Solidarności Bogusław Hutek.
Po raz pierwszy związkowcy blokowali wysyłkę węgla z kopalń między 21 a 23 grudnia, w każdej z kopalń PGG przez jedną dobę. Protest rozpoczęto wówczas po fiasku rozmów z zarządem firmy i podpisaniu protokołu rozbieżności.
Decyzję o kolejnej akcji podjęto 29 grudnia, dzień po kolejnym spotkaniu, z udziałem wiceministra aktywów Piotra Pyzika - również te rozmowy nie przyniosły porozumienia.
Blokady prowadzone są na torach należących do kopalń, którymi jeżdżą wyłącznie pociągi z węglem - akcja nie utrudnia ruchu innych pociągów, np. pasażerskich.
W nieoficjalnych rozmowach przedstawiciele PGG przyznają, że protest w takiej formie jest nielegalny, jednak Grupa nie zwróciła się o interwencję do policji.