Protest pracowników Grupy Energa w Gdańsku
Około 2,5 tys. pracowników Grupy Energa protestowało w piątek przed centralą firmy w Gdańsku. Załoga domaga się m.in. podwyżki płac. Na 20 maja zarząd spółki zaproponował negocjacje, na które związki zawodowe przystały.
Załoga Grupy Energa domaga się 10-procentowej podwyżki płac oraz uznania praw pracowniczych zawartych w podpisanej trzy lata temu w firmie umowie społecznej. Jeden z jej punktów mówi o konieczności uzgadniania przez zarząd z pracownikami planów restrukturyzacji spółki. Kierownictwo Energi proponuje 7 proc. podwyżki.
Na zakończenie manifestacji kilkuosobowa delegacja wręczyła zarządowi spółki petycję z postulatami. W odpowiedzi kierownictwo spółki przekazało list otwarty, w którym zaprasza związki zawodowe do ponownych rozmów 20 maja.
Wcześniej załoga zapowiadała, że w razie niespełnienia jej żądań, 24 maja dojdzie do strajku. W tym czasie klienci mają otrzymywać energię, ale nie będą usuwane awarie.
- Nie planujemy zwolnień pracowników ani obniżenia wynagrodzeń. Blisko 90 proc. pracowników Grupy Energa ma gwarancje zatrudnienia oraz zachowania swoich wynagrodzeń do roku 2017. Nie możemy i nie chcemy ich zmieniać. Pracownicy mogą odejść ze swoich firm tylko dobrowolnie, korzystając z programu dobrowolnych odejść - głosi oświadczenie władz GE, przekazane protestującym.
- Przyjmujemy zaproszenie do rozmów, ale żeby to nie była kolejna manipulacja i oszukiwanie załogi - powiedział dziennikarzom Rutkowski.
Związki zawodowe w Grupie Energi, zrzeszające ponad połowę pracowników, od lipca 2009 r. są w sporze zbiorowym z władzami koncernu. Rozmowy z kierownictwem firmy zostały przerwane na początku kwietnia.