Prywatyzacja i nowe twarze
Czy w spółkach skarbu państwa dojdzie do personalnego trzęsienia ziemi? Taki scenariusz jest dość prawdopodobny.
Po przejęciu przez rząd Leszka Millera władzy w 2001 r., w spółkach skarbu państwa doszło do prawdziwej zawieruchy kadrowej. Opozycja twierdziła, że gabinet kierował się "sprawdzoną zasadą" TKM. Strona rządowa w odpowiedzi przygotowała Raport Otwarcia, z którego wynikało, że menedżerowie z rozdania AWS sporo nabroili. Czy tak rzeczywiście było - to już inna historia. Istotne jest to, że po dwóch i pół roku mamy kolejną zmianę u sterów władzy. Zasadne zatem rodzi się pytanie, czy i tym razem dojdzie do zmian personalnych w spółkach. Tym bardziej że część ich prezesów ma trochę na sumieniu.
Zrywanie układów
Zapowiedzi przyspieszenia prywatyzacji i poprawy nadzoru właścicielskiego składane przez Marka Belkę i powołanie Jacka Sochy, eksperta od giełdy, na stanowisko szefa resortu skarbu, wskazują, że będzie się działo...
- Przyspieszenie prywatyzacji jest jedyną rzeczą, którą rzeczywiście można zrobić bez poparcia parlamentu. To zaś jest niemożliwe bez zmian kadrowych. W wielu spółkach przy obecnej konfiguracji kadrowej niewiele da się zrobić - twierdzi Robert Gwiazdowski, ekspert Centrum im. Adama Smitha.
Bohdan Wyżnikiewicz, wiceprezes Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową, wiąże duże nadzieje z Jackiem Sochą. Jego zdaniem, jako osoba spoza układu politycznego i układu związanego z resortem skarbu ma on szanse rzeczywiście zmienić sposób działania tego ministerstwa i sytuację w spółkach skarbu państwa.
- Także w sprawach personalnych jest dużo do zrobienia. Minister skarbu ma tu ogromną władzę. Jestem przekonany, że jeżeli Jacek Socha uzna, że na stanowiskach pozostają osoby niekompetentne, zdecyduje się na zmiany. Miałem okazję zorientować się, że rady nadzorcze są często narzędziem rozgrywek politycznych i personalnych - twierdzi Bohdan Wyżnikiewicz, do niedawna członek rady nadzorczej Nafty Polskiej.
Prezydencka inspiracja
Ruchu spodziewa się także Kazimierz Marcinkiewicz, poseł PiS i przewodniczący sejmowej Komisji Skarbu Państwa. Oczekuje on roszad m.in. w samym resorcie skarbu.
- Spodziewam się dużej aktywności prywatyzacyjnej. Sądzę, że dojdzie też do wymiany wiceministrów, z których wielu nie ma kwalifikacji. Można też spodziewać się ruchów w radach nadzorczych spółek skarbu państwa. Prezydent będzie jeszcze bardziej aktywny w obsadzaniu rad swoimi ludźmi - przewiduje poseł PiS.
- Determinacja, z jaką prezydent popiera ten rząd, budzi zastanowienie - uważa Robert Gwiazdowski.
Skazani genetycznie
Nasi rozmówcy nie chcieli wymieniać nazw spółek, w których może dojść do zmian kadrowych. Przyznawali jednak, że mają na myśli firmy goszczące w ostatnich tygodniach na czołówkach gazet. Są to m.in. KGHM, Nafta Polska, PGNiG, PKN Orlen, czyli tzw. spółki strategiczne.
- Prywatyzacja kluczowych spółek może doprowadzić do
sprzeciwu dużej części parlamentu. Uważam jednak, że uczciwa prywatyzacja jest Polsce potrzebna. W przypadku strategicznych firm powinno jednak dojść do daleko posuniętego porozumienia w ramach Komisji Skarbu Państwa. Bardzo wysoko oceniam Jacka Sochę i mam nadzieję, że do takiego porozumienia dojdzie - twierdzi Kazimierz Marcinkiewicz.
Mimo optymizmu Robert Gwiazdowski nie spodziewa się gwałtownej poprawy w dziedzinie zarządzania majątkiem państwa.
- Zasady zarządzania nie mogą się zmienić, dopóki należy on do skarbu państwa. Politycy z powodów genetycznych nie mogą skutecznie zarządzać gospodarką. Chyba że Jacek Socha zarazi innych ekspertów swoim przykładem i ruszą oni służyć krajowi - twierdzi ekspert Centrum im. Adama Smitha.