Przez giełdę przepłynęło 5 tys. MWh energii

Podczas czterech pierwszych sesji Giełdy Energii udało się sprzedać nieco ponad 5 tys. MWh energii elektrycznej. Zarząd i rada nadzorcza GE uważają te wyniki za zadowalające.

- Dotrzymaliśmy wszystkich terminów - oznajmił z dumą Javier Alonso, prezes Giełdy Energii, podczas wczorajszej konferencji prasowej zorganizowanej w związku z uruchomieniem parkietu.

- Wciąż nie mogę uwierzyć, że udało nam się osiągnąć tak wiele, w tak krótkim czasie - dodał David Hunter, przewodniczący rady nadzorczej GE.

Początkowo zakładano, że Giełda Energii, zarejestrowana 7 grudnia 1999 r., rozpocznie działalność w ciągu sześciu miesięcy od chwili powstania. Później termin uruchomienia rynku przesunięto na 1 lipca 2000 r. Właśnie tego dnia zostały zrealizowane pierwsze transakcje na energetycznym parkiecie.

Reklama

Tania energia

- Uważam wyniki pierwszych sesji za zadowalające - skomentował przebieg notowań Javier Alonso.

Pierwszego dnia właściciela zmieniły 483 MWh energii. Średnia cena 1 MWh wyniosła 88 zł.

Następnego dnia obroty wzrosły ponad czterokrotnie, zaś cena spadła do 79 zł za MWh, czyli znacznie poniżej przewidywań ekspertów, którzy szacowali ją na 95-100 zł za MWh.

Podczas trzeciej sesji GE, obroty utrzymały się na poziomie z dnia poprzedniego i wyniosły 1915 MWh, zaś kurs 1 MWh skoczył do 89 zł.

Wczorajsze transakcje (z dostawą 4 lipca) zawierano po 85 zł za MWh, a ich wolumen był dwukrotnie niższy od weekendowego i wynosił 955 MWh.

Przymusowe inwestycje

Zdaniem ministra skarbu Emila Wąsacza (reprezentującego największego akcjonariusza GE), uruchomienie parkietu wymusi na uczestnikach rynku energetycznego szybką modernizację systemów pomiarowych i teleinformatycznych niezbędnych do obsługi GE i nowopowstałego rynku bilansującego. Tego samego zdania jest Krzysztof Żmijewski, prezes Polskich Sieci Elektroenergetycznych. PSE mają 10-proc. udział w kapitale giełdy i współpracują z nią jako operator systemu przesyłowego.



Giełda Energii ruszyła, bo musiała

Wbrew rozlicznym przeciwnościom 1 lipca prąd przepłynął od sprzedających do kupujących na Giełdzie Energii. Parkiet, choć nieco kulawy, ruszył. Twórcy GE są dumni z dotrzymania obietnic złożonych przed siedmioma miesiącami.

Nieco chłodniej patrzą na ich sukces branżowi eksperci. Mówią, że GE ruszyła, bo musiała. Ten sukces był potrzebny przede wszystkim inicjatorowi przedsięwzięcia - resortowi skarbu. Już nieraz MSP chwaliło się, że - przyczyniając się do liberalizacji rynku energetycznego - ubiło jednocześnie świetny interes. Skarb Państwa dostał wszak za darmo blisko 30 proc. akcji GE. Nominalna wartość tego pakietu wynosi 3 mln zł, a gdy giełda nabierze rozpędu, przebicie może być nawet stukrotne - cieszyło się MSP.

Giełdę więc uruchomiono nawet mimo braku infrastruktury pomiarowej i informatycznej potrzebnej do rozliczania transakcji na rynku bilansującym - ściśle powiązanym z GE. W efekcie rozliczenia te odbywają się w systemie miesięcznym, zamiast w godzinowym.

Do tego wytwórcy energii wciąż są związani taryfami i nie może być mowy o swobodnej konkurencji na rynku. Odzwierciedlają ten fakt "płaskie" giełdowe ceny prądu. Nie kształtują ich prawa popytu i podaży, lecz taryfy - za te same pieniądze sprzedaje się energię w szczycie i w środku nocy, gdy zapotrzebowanie jest najmniejsze.

Wolumen obrotu jest, jak na razie, bardzo niewielki. I trudno się spodziewać, by wzrósł w najbliższym czasie, skoro - jak zapewnia PSE - lipcowe zapotrzebowanie odbiorców energii w pełni zaspokajają kontrakty długoterminowe i inne umowy dwustronne. W tych warunkach dla giełdy po prostu brak miejsca.

Podczas czterech sesji właściciela zmieniło zaledwie 5,2 tys. MWh. "Rekordowy" był pierwszy dzień, gdy jedyny uczestniczący w obrocie producent - ZE PAK (nota bene należący w około 35 proc. do założyciela GE, Elektrimu, a w większości do SP) - sprzedał przez cały dzień 483 MWh energii po 88 zł za sztukę. Kupili ją dwaj inni akcjonariusze giełdy - gdańska Energa (24 razy po 20 MWh) i Obrót Gliwice GZE (3 razy po 1 MWh). Te symboliczne transakcje należy uznać raczej za przysługę dla twórców GE, niż realizowanie poważnych transakcji. Na wyprodukowanie porcji energii sprzedanej pierwszego dnia notowań wytwórca o rozmiarach ZE PAK potrzebuje... około 10 minut, a na zaspokojenie czterodniowych obrotów GE - niespełna półtorej godziny.

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: giełdy | giełda energii | rada nadzorcza
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »