W tej chwili mężczyźni mogą się spodziewać, że przyszła emerytura wyniesie 32 proc. ich ostatniej pensji. Przy średnim wynagrodzeniu w wysokości prawie 3850 złotych, to mniej więcej 1230 złotych.

Po wprowadzeniu zmian w systemie wysokość emerytury ma wzrosnąć do 33 proc., a jeżeli ktoś wykupi dodatkowe, zwolnione z podatku ubezpieczenie, nawet do 40 proc. To mało, a w jeszcze gorszej sytuacji są kobiety, którym emerytury wzrosną z 23 proc. ostatniej pensji do 24 proc.
- System emerytalny młodemu pokoleniu nie obiecuje życia pod palmami, stopa zastąpienia będzie niska - mówi szef Rady Gospodarczej przy premierze Jan Krzysztof Bielecki.
- Jeżeli widzimy, że nie będzie z tego "bonanzy", to musimy oszczędzać - dodaje.
I to niestety jedyny sposób na przyzwoitą emeryturę.