Od swojego powstania w 1996 roku marka Pokémon rozrosła się do globalnego fenomenu. Serial animowany, filmy, gry wideo i niezliczone produkty ukształtowały jedno z najpotężniejszych uniwersów popkultury. Jednak mniej oczywistym aspektem sukcesu są kolekcjonerskie karty, które przeszły długą drogę od dziecięcej zabawki do rynku wartego miliardy dolarów. Dziś to właśnie na nich skupiają się zarówno kolekcjonerzy, jak i coraz liczniejsi inwestorzy poszukujący alternatyw wobec tradycyjnych aktywów.
Karty Pokémon jako inwestycja: Liczby, które mówią same za siebie
Według danych analityków z firmy Card Ladder, przytaczanych przez amerykański "Washington Post", wartość kart Pokémon wzrosła o imponujące 3821 proc. od 2004 roku. Dla porównania, w tym samym okresie indeks giełdowy S&P 500 wygenerował zysk rzędu 434 proc. To bezprecedensowy wynik w świecie inwestycji alternatywnych, który zaskoczył nawet najbardziej doświadczonych graczy rynku.
Rosnące zainteresowanie widać też na poziomie globalnym. W roku fiskalnym 2023-2024 firma odpowiedzialna za produkcję kart sprzedała rekordowe 11,9 miliarda egzemplarzy, co oznacza znaczny wzrost względem poprzednich lat. Dla porównania, w sezonie 2022-2023 było to około 9,7 miliarda kart, a jeszcze w 2020-2021 - 34 miliardy na całym świecie, jak podaje branżowy portal zajmujący się tematyką Pokémon.
Łącznie na rynku znajduje się już ponad 64,8 miliarda kart w różnych wersjach językowych i regionalnych. Ta skala produkcji pokazuje, jak ogromnym przemysłem stała się dziś marka Pokémon.
Co napędza ceny? Rzadkość, stan i potwierdzona autentyczność
Nie każda karta ma taką wartość jak te sprzed lat 90., które dziś można określić mianem rzadkich reliktów. Największe pieniądze przynosi stan fizyczny karty, potwierdzony przez niezależne firmy gradingowe, takie jak Professional Sports Authenticator (PSA). Karty ocenione na najwyższą notę PSA 10, czyli niemal doskonały stan, potrafią osiągać ceny wielokrotnie wyższe niż te z niższą oceną.
Najbardziej kultową kartą pozostaje Pikachu Illustrator z 1998 roku, która w 2022 roku została sprzedana za ponad 5,2 miliona dolarów, ustanawiając rekord świata najdroższej sprzedanej karty Pokémon, jak podawał światowy rekordzista Guinness. To właśnie takie wyjątkowe egzemplarze przyciągają inwestorów i budują legendę rynku.
Nie mniej sławna jest karta Charizard z pierwszej edycji (1st Edition Base Set Shadowless). Karty tej serii z najwyższym gradingiem PSA 10 wielokrotnie osiągały ceny w przedziale 300‑400 tysięcy dolarów, co czyni je jednymi z najbardziej pożądanych trofeów kolekcjonerskich.
Rynek wtórny to serce handlu kartami Pokémon
Choć nowe karty są regularnie wypuszczane przez firmę, większość zysków i obrotów powstaje na rynku wtórnym, który działa w mediach społecznościowych, na aukcjach internetowych, takich jak eBay, na specjalistycznych platformach, jak TCGplayer, oraz podczas stacjonarnych konwentów i wystaw kolekcjonerskich.
W 2023 roku aż 43 proc. wszystkich kart ocenianych przez PSA to były właśnie karty Pokémon, co pokazuje, jak bardzo ta marka dominuje w branży kart kolekcjonerskich. Dla porównania w 2018 roku ich udział wynosił zaledwie 17 proc., co świadczy o rosnącym zainteresowaniu i wartości tych produktów.
Ryzyka i wyzwania inwestowania w karty Pokémon
Nie można jednak zapominać o ryzykach. Rynek kart Pokémon nie jest regulowany przez instytucje finansowe, a ceny bywają mocno subiektywne. Brak jasnej informacji o liczbie kart w obiegu oraz istnienie zaawansowanych fałszywek stawia przed inwestorami wyzwania w zakresie autentyfikacji i selekcji.
Historia rynku kart sportowych, zwłaszcza baseballowych z lat 80., przypomina o ryzyku gwałtownego załamania cen wskutek nadprodukcji i spadku popytu. Obserwatorzy z branży zwracają uwagę, że podobny scenariusz może się powtórzyć, choć na razie rynek Pokémon pokazuje odporność i stały wzrost.
Karty Pokémon jako klasa aktywów alternatywnych
Dziś karty Pokémon są postrzegane jako jedna z najdynamiczniejszych klas aktywów alternatywnych - podobnie jak dzieła sztuki, zegarki luksusowe czy rzadkie alkohole. Nie reagują na klasyczne czynniki makroekonomiczne, a ich wartość opiera się na emocjach, nostalgii i rzadkości.
Inwestowanie w karty wymaga jednak dużej wiedzy i cierpliwości. Losowy zakup z drugiej ręki może nie przynieść zysków. Kluczowa jest autentyfikacja, grading i selekcja unikatowych, limitowanych egzemplarzy.
Podsumowując, karty Pokémon to nie tylko element popkultury, ale także poważny segment rynku inwestycyjnego, który w ciągu ostatnich dwudziestu lat wygenerował zwroty, jakich nie powstydziłyby się najlepsze akcje na giełdzie. Sukces ten jest jednak owocem unikatowego połączenia rzadkości, społeczności kolekcjonerów oraz rosnącego zainteresowania inwestorów alternatywnych.
Agata Siwek