Przyszłe supermocarstwa to królowie danych

Spośród 7 mld ludzi na świecie 6 mld nie przejmuje się Europą, jej wartościami ani historią. Ludzie ci chcą osiągnąć ten sam sukces, co my, jednak nie na naszych zasadach - mówi Steen Jakobsen, główny ekonomista Saxo Banku.

Stanisław Koczot, Gazeta Bankowa: Czy automatyzację i robotyzację, nowe sposoby pracy i nową rolę ludzi w przemyśle, czyli tzw. Przemysł 4.0, można rzeczywiście uznać za dominującą tendencję w globalnej gospodarce? Często mówi się o niej jak o czwartej rewolucji przemysłowej, po wieku pary, elektryczności, komputerów. Czy słusznie? Jak bardzo te nowe zjawiska mogą zmienić nie tylko gospodarkę, lecz również społeczeństwa?

Steen Jakobsen, główny ekonomista Saxo Banku: Historia wykazuje, że nigdy nie docenialiśmy tempa zmian - od jednej rewolucji przemysłowej do drugiej - i nie rozumiemy ich ostatecznych efektów. Weźmy na przykład samochody. Prostym, dostrzegalnym wynikiem ich upowszechnienia było zastąpienie przez auta koni na ulicach, jednak ostateczny efekt polegał na olbrzymim przekształceniu krajobrazu Stanów Zjednoczonych. Odtąd miasta budowano w sposób wygodny dla kierowców, nie dla powozów, a równocześnie miasta rozwijały się w związku z tym, że każdy miał samochód; sklepiki zostały wyparte przez hipermarkety. A zatem tam, gdzie jest akcja, mamy również reakcję. Obecna zmiana ma na celu wyparcie zawodów i spółek wymagających dużych nakładów pracy. Największa spółka transportowa na świecie (Uber) nie posiada ani jednego samochodu. Największa firma hotelarska na świecie (AirBnB) nie ma ani jednego budynku. Firmy te wykorzystują najnowsze technologie i środki łączności, aby sprzedawać usługi. Gospodarka oparta na nowych technologiach wymaga również znacznie mniejszego kapitału. Spółka taka jak Facebook ma dług bliski zeru, wartość rynkową większą niż General Electric i zatrudnia 10 tys. osób w porównaniu z 150 tys. w GE. To również ilustracja późnego cyklu przemysłowego, w ramach którego produkcja znaczy coraz mniej, a usługi - coraz więcej. Odzwierciedla to proces starzenia się społeczeństwa. Przemysł 4.0 stał się również czynnikiem geopolitycznym: Chiny mają "Plan 2025", Stany Zjednoczone - "USA first". Opierają się one na utrzymaniu lub uzyskaniu przewagi technologicznej. To prawdziwa zmiana paradygmatu.

Reklama

Czy Przemysł 4.0 dotyczy tylko wielkich firm i nie ma wpływu na mniejsze podmioty? Czy wręcz przeciwnie - jego zasięg jest tak duży, że nikt nie będzie w stanie uniknąć jego skutków?

- Przemysł 4.0 będzie najbardziej widoczny w małych przedsiębiorstwach. "Koszt" technologii jest stosunkowo niski - to działalność wymagająca relatywnie niewielkiego kapitału i małe firmy, które nie dostosują się do nowych trendów, zostaną wyparte przez wielkie platformy, takie jak Amazon czy Zalando. Prawdą jest jednak również to, że zakres zmian jest tak duży i kompleksowy, że niewiele spółek płynnie przejdzie do Przemysłu 4.0. Głównym polem walki jest obecnie sztuczna inteligencja i moc obliczeniowa, jednak w dalszej perspektywie technologia ta przekształci "krajobraz" w podobny sposób, jak samochody przekształciły krajobraz miast amerykańskich. Osobiście uważam, że już wkrótce pojawi się trend promujący jakość kosztem rozwiązań cyfrowych. Obecnie modne pojęcia - "rozwiązania cyfrowe", "sztuczna inteligencja" czy "uczenie maszynowe" - są w porządku, jednak w rzeczywistości oznaczają wyścig na dno dla wszystkich firm. Jeżeli wszyscy będą działać na tej samej zasadzie, co Ryanair, uzyskując udział w rynku wyłącznie dzięki tańszym biletom, a bez szacunku dla pracowników, klientów i jakości zapewnianej prawie wyłącznie drogą elektroniczną, na świecie w każdej branży będzie wyłącznie jeden zwycięzca, z wynoszącym 80 proc. udziałem w rynku, posiadający de facto monopol, co stanowi duży koszt dla społeczeństwa. Sytuacja taka ma już miejsce w przypadku takich spółek jak Google, Facebook czy Amazon. Uznawane są za "dobre akcje" przede wszystkim ze względu na status niemalże monopolistów, co prowadzi do wzrostu cen przy braku konkurencji.

Jakie jest znaczenie polityki prezydenta Donalda Trumpa, przede wszystkim wobec Chin, Unii Europejskiej, Iranu? Czy właśnie w niej nie tkwi główne źródło zmian, a może zagrożeń, dla globalnej wymiany handlowej?

- Jak już wspomniałem - niewątpliwie obecna wojna handlowa to fasada dla prawdziwej wojny o przywództwo technologiczne, od "budowania autostrad technologicznych i podaży" po przewagę intelektualną w postaci sztucznej inteligencji i superkomputerów. Każde szanujące się państwo opracuje własny plan na rok 2025, 2030 czy 2050, zakładający uzyskanie większego udziału w "przyszłości".

Czy nie jesteśmy świadkami wzrostu lub odradzania się potęg - gospodarczych i politycznych? Czy należą do nich Rosja, Chiny, kraje azjatyckie? Jaka w tej globalnej grze jest rola Unii Europejskiej - rosnąca, malejąca? Jakie skutki dla takich krajów jak Polska czy inne państwa Europy Środkowo-Wschodniej niosą globalne tendencje?

- Obecnie więcej publikacji naukowych o sztucznej inteligencji można przeczytać w języku chińskim niż w angielskim - to nowa rozgrywka supermocarstw. Stare kraje Zachodu szybko pozostają w tyle. Nowe supermocarstwa to społeczeństwa z bogactwem danych, takie jak Chiny, w których 800 mln ludzi jest w internecie, czy Indie, gdzie ich liczba dochodzi do miliarda. Przyszłe supermocarstwa to królowie danych. Europa jest znaczącym beneficjentem 4.0, ponieważ ma deficyt demograficzny ze względu na spadek siły roboczej; dzięki mechanizacji, robotom czy sztucznej inteligencji łatwiej będzie "przenieść" miejsca pracy z powrotem do Europy, zmniejszając zależność od taniej siły roboczej. Ponadto Europa dysponuje najlepiej wykształconą siłą roboczą i najbardziej elastycznymi rynkami pracy, co zapewni przewagę konkurencyjną. W ujęciu ogólnym Europa na razie ma się dobrze, jednak zdecydowanie za mało inwestujemy w edukację i technologie.

- Polska już korzysta z tego procesu "przywracania" miejsc pracy: coraz więcej spółek technologicznych i logistycznych lokalizuje tu swoje europejskie centrale; to duża zmiana w porównaniu z sytuacją sprzed 10 lat, jednak utrzymanie tej przewagi wymaga przestrzegania trzech prostych zasad. Po pierwsze, intensywne inwestowanie w edukację i infrastrukturę (czyli prędkość internetu). Po drugie, intensywne inwestowanie w edukację i infrastrukturę (czyli prędkość internetu). Po trzecie, patrz punkty 1 i 2.

Jak pan sądzi, jakie skutki dla Unii będzie miało wystąpienie z niej Wielkiej Brytanii? Jak będzie wyglądała UE bez UK?

Brexit to wiele hałasu o nic. Zjednoczone Królestwo najprawdopodobniej uzyska to, co były premier Cameron wynegocjował od Unii Europejskiej przed referendum, co oznacza zaledwie niewielkie zmiany w funkcjonowaniu Europy. Europa ma znacznie większy problem niż Brexit: świat odwraca się od zachodnich wartości i idei. Spośród 7 mld ludzi na świecie 6 mld nie przejmuje się Europą, jej wartościami ani historią. Ludzie ci chcą osiągnąć ten sam sukces, co my, jednak nie na naszych zasadach; dlatego Europa powinna stanowić przykład najlepszych praktyk w zakresie handlu, imigracji, praw człowieka i praw konstytucyjnych. Silna Europa to jedyny czynnik, który jest nas w stanie utrzymać w grze o technologie.

Rozmawiał Stanisław Koczot

Gazeta Bankowa
Dowiedz się więcej na temat: UE | Bruksela | My
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »