"Pułapka" M. Morawieckiego na nowy rząd D. Tuska. "Czysta złośliwość"

Ustępujący rząd Mateusza Morawieckiego rzutem na taśmę kieruje do Sejmu kosztowne pomysły, których wcześniej nie uwzględniał w swoim projekcie budżetu na 2024 r. Jak zauważa dziennik "Rzeczpospolita", w ten sposób stawia pod ścianą koalicję dotychczasowych partii opozycyjnych, która szykuje się do przejęcia sterów w państwie.

Tylko we wtorek 21 listopada Rada Ministrów przyjęła projekt przedłużający "zamrożenie" cen energii elektrycznej, gazu i ciepła na 2024 r. na wzór mechanizmów osłonowych z 2023 r. W wykazie prac rządu znalazła się też ustawa wprowadzająca tzw. emerytury stażowe. W trybie pilnym ma ona zostać skierowana do izby niższej parlamentu przed końcem bieżącego roku. 

Jak podkreśla w środowym wydaniu 'Rzeczpospolita", "teoretycznie funkcjonujący jeszcze rząd PiS ma prawo do przedstawiania inicjatyw legislacyjnych". Powstaje jednak pytanie, dlaczego wcześniej, w swoim projekcie przyszłorocznego budżetu, nie zapewnił finansowania dla kosztownych rozwiązań, które proponuje dzisiaj. 

Reklama

"Wrzutki" budżetowe PiS stawiają nowy rząd w trudnej sytuacji

Jak mówi dziennikowi Janusz Jankowiak, główny ekonomista Polskiej Rady Biznesu, propozycje te "stawiają nowy rząd w trudnej sytuacji. Nie chce on realizować swojej polityki fiskalnej i gospodarczej pod dyktando PiS, ale będzie zmuszony tłumaczyć wyborcom, dlaczego nie chce być tak "dobry" dla Polaków, jak chciałoby tego PiS."

Sławomir Dudek, główny ekonomista Instytutu Finansów Publicznych, nie owija w bawełnę. "Moim zdaniem to, co robi obecny rząd, to czysta złośliwość, celowe zwiększanie wydatków państwa, tylko po to, by zaszkodzić nowej władzy" - mówi, cytowany przez "Rzeczpospolitą". Dudek zauważa, że od kilku miesięcy prognozy - np. te dotyczące inflacji - pozostają niezmienione, nie można więc tłumaczyć działań rządu PiS tym, że nagle chce on interweniować w kryzysowej sytuacji i chronić obywateli przed skokiem cen. 

"Rzeczpospolita" wylicza kolejne "złośliwe wrzutki" odchodzącego rządu dla nowego gabinetu, jak przedłużenie stawki 0 proc. VAT na żywność (projekt ustawy wpłynął do Sejmu 20.11) czy autopoprawka do budżetu na 2024 r. z początku listopada wprowadzająca 2 mld zł dotacji dla mediów publicznych, a także projekt przekazania PKP PLK co najmniej 1,3 mld zł obligacji Skarbu Państwa. 

Koszt tych wszystkich propozycji dla budżetu państwa to 40-42 mld zł w skali roku - pisze dziennik, a ekonomista Janusz Jankowiak zauważa, że taką sumę można by wykorzystać w inny sposób, np. na podwyżki płac w budżetówce. 

Budżet na 2024 r. i przysłowiowe "trupy w szafie"

Zdaniem Sławomira Dudka z IFP, budżet na 2024 r. to i tak "szafa pełna trupów", nawet bez najnowszych propozycji rządu PiS. IFP szacuje, że dochody podatkowe budżetu w 2024 r. mogą być o 31,7 mld zł niższe od założeń. S. Dudek dodaje, że również wydatki mogą być niedoszacowane nawet o 78,9 mld zł. Na te wszystkie "niespodzianki" natknie się nowy rząd, kiedy zasiądzie do analizy budżetu.  

Do tego dochodzą rekordowe potrzeby pożyczkowe i ogromny deficyt sektora finansów publicznych, zaplanowany na ok. 165 mld zł, czyli 4,5 proc. PKB, który - jak szacują ekonomiści - może dojść do 6 proc. PKB, jeśli przyjąć, że koalicja KO, Trzeciej Drogi i Nowej Lewicy będzie chciała realizować swoje własne obietnice wyborcze. 

Tak duży deficyt, zdaniem ekonomistów cytowanych przez "Rzeczpospolitą", stwarza realne ryzyko, że wobec Polski zostanie wszczęta unijna procedura nadmiernego deficytu, a nowy rząd zostanie zobowiązany do "zaciskania pasa". Jak zaznacza S. Dudek, chociaż będzie to efekt polityki finansowej ustępującego rządu, to konsekwencje będzie ponosił już nowy gabinet.  

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »