Puste obietnice wyborcze

Gdy po wygranych wyborach PiS zapowiedział, że na zmiany w podatkach nie ma już czasu, premier zapewniał, że kompleksowa reforma systemu podatkowego zostanie przygotowana do wiosny, tak by prace w parlamencie mogły toczyć się bez zbędnego pośpiechu. Wygląda jednak na to, że są to obietnice równie realne, jak zapowiadane dwie stawki PIT.

Najnowsza wersja harmonogramu prac rządu przewiduje, że projekty zmian w ustawach podatkowych zostaną przyjęte dopiero w maju. Wcześniej premier Kazimierz Marcinkiewicz zapowiadał, że projekty te trafią do Sejmu na początku marca. Pierwszy harmonogram prac rządu przewidywał zresztą, że projekty te gotowe będą już w lutym. I rzeczywiście, założenia reformy zostały w lutym przedstawione przez minister finansów Zytę Gilowską. Niestety prace nad konkretnymi rozwiązaniami nadal trwają i na ich zmaterializowanie się w postaci gotowych projektów przyjdzie nam zapewne poczekać do końca kwietnia.

Reklama

Rząd naobiecywał

Gdy po wygranych wyborach PiS zapowiedział, że na zmiany w podatkach nie ma już czasu, premier zapewniał, że kompleksowa reforma systemu podatkowego zostanie przygotowana do wiosny, tak by prace w parlamencie mogły toczyć się bez zbędnego pośpiechu. Wygląda jednak na to, że są to obietnice równie realne, jak zapowiadane dwie stawki PIT. Przyjęty przez rząd harmonogram prac wskazuje, że reforma podatkowa zostanie przeprowadzona w pośpiechu i na kolanie.

Skoro rząd planuje przyjąć projekty ustaw podatkowych w maju 2006 r., to Sejm zacznie nad nimi prace najwcześniej w maju lub czerwcu, czyli tuż przed przerwą parlamentarną. A proces legislacyjny jest długi. Może dojść do tego, że zmiany w podatkach, zwłaszcza w PIT, nie zostaną uchwalone i podpisane przez prezydenta na czas. W konsekwencji od 2007 roku, nie będziemy mieć zreformowanego systemu podatkowego. Jedynym namacalnym efektem reform może okazać się zwaloryzowana skala podatkowa.

Zgodnie z przyjętą w ostatnich latach zasadą wszystkie zmiany w PIT powinny być ogłoszone do 30 listopada, co oznacza zachowanie miesięcznej vacatio legis dla nowych przepisów. Jednak od tej zasady jest wyjątek. Jeżeli zmiany są korzystne dla podatników, mogą być wprowadzane w ciągu roku podatkowego. Obowiązujące przepisy przewidują też przyspieszony tryb uchwalenia zmian - jest to tzw. szybka ścieżka legislacyjna. Taki tryb można by zastosować np. do proponowanego przez Ministerstwo Finansów odmrożenia skali podatkowej PIT.

Jednak nie wszystkie zapowiadane przez Ministerstwo Finansów zmiany są korzystne dla podatników. Kontrowersyjnym pomysłem jest np. likwidacja karty podatkowej i ryczałtu od przychodów ewidencjonowanych. Tu może już rządowi zabraknąć czasu.

Długie prace parlamentu

Po zaakceptowaniu projektów zmian w ustawach podatkowych przez rząd trafiają one pod obrady Sejmu. Ten poddaje je trzem czytaniom. Przy czym po pierwszym czytaniu zazwyczaj kierowane są do komisji sejmowych. Stamtąd mogą trafić jeszcze do prac w podkomisjach. Jest też pewne, że w toku prac nad reformą systemu podatkowego, obecne w Sejmie partie opozycyjne będą starały się poprzez wniesienie poprawek zmodyfikować rozwiązania proponowane przez rząd. W ubiegłych latach zdarzało się, że poprawek takich zgłaszano nawet kilkaset. Każda poprawka musi być rozpatrzona przez Sejm. W następnej kolejności, gdy ustawa zostaje uchwalona po trzecim czytaniu, projekty trafiają do Senatu. Jeśli Senat wnosi poprawki (ma na to 30 dni), projekty znów wracają do Sejmu. Dopiero tak poprawiona ustawa trafia do prezydenta, który na jej podpisanie ma 21 dni. Aby nowe zasady mogły zacząć funkcjonować od 1 stycznia 2007 r. prezydent musiałby podpisać ustawę w takim terminie, by nowelizację przepisów o PIT można było przed 30 listopada 2006 r. opublikować w Dzienniku Ustaw.

Jeśli proces legislacyjny nałożymy na harmonogram prac Sejmu, w tym przerwę parlamentarną, okazuje się, że zmiany w podatkach znów będą przeprowadzane w pośpiechu i na ostatnią chwilę. Na uchwalenie części zmian może też zabraknąć czasu. To zaś oznacza, że wyborcze obietnice o przeprowadzaniu zmian w podatkach w sposób przemyślany i spokojny, nie zostaną zrealizowane.

To, że ustawy podatkowe trafią do Sejmu już w marcu, okazało się równie prawdziwą obietnicą jak dwie stawki PIT.

OPINIA

dr Janusz Fiszer, partner w Kancelarii Prawnej White & Case i adiunkt UW

Od harmonogramu prac znacznie ważniejsza jest kwestia jakości i głębokości zmian. Jak na razie, proponowane zmiany można określić lapidarnie, cytując stare przysłowie: "z wielkiej chmury mały deszcz". Zamiast kompleksowej reformy, w tym powszechnie oczekiwanej wyraźnej obniżki PIT, nawet jedynie do obiecanych w kampanii wyborczej 18 i 32 proc., Ministerstwo Finansów przedstawiło długą listę zmian, w większości pozytywnych, lecz jednak tylko cząstkowych - nie wpływających w istotny sposób na ogólną sytuację większości podatników. Obawiam się, że osławione już ulgi rodzinne, ich wysokość, kształt i zakres staną się wdzięcznym tematem zastępczym, a w konsekwencji, pomimo deklarowanych dobrych chęci reform, skończy się tak jak zawsze...

Co mówił premier Kazimierz Marcinkiewicz

"Podatkami (...) zajmiemy się w marcu.Wszystkie zmiany (...) będą wchodziły w życie 1 stycznia 2007 roku, wielokrotnie to ogłaszaliśmy"

Co obiecywał PiS przed wyborami

dwie stawki podatkowe PIT: 18 i 32 proc.

1000 zł ulgi podatkowej dla firm zatrudniających nowych pracowników

zniesienie podatku giełdowego

zniesienie podatku od oszczędności

Co zamierza zrealizować Ministerstwo Finansów

odmrozić progi podatkowe

odmrozić kwotę wolna i koszty uzyskania przychodów

zwolnić z podatku spadki i darowizny dla najbliższej rodziny

zwolnić małe firmy z kas fiskalnych

wprowadzić ryczałt w VAT dla małych podatników

Ewa Matyszewska

Gazeta Prawna
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »