Putin liczy na sojusz z Turcją
W obliczu okołobrexitowego niepokoju zdecydowanie najsilniejszy okazał się ostatnio indeks tureckiej giełdy. Nie wzruszył go również zamach w Stambule, za to porozumienie na linii Turcja-Rosja umocniło stabilizację.
Tomasz Matras, zastępca dyrektora inwestycyjnego ds. akcji
Rynki zaskakująco szybko podniosły się po brexitowym trzęsieniu ziemi. W ciągu tygodnia po głosowaniu ceny większości akcji wróciły do poziomów sprzed referendum, a życie wydaje się toczyć swoim, dotychczasowym niestabilnym torem.
Pierwsze reakcje były jednak gwałtowne. W początkowej fazie szczególnie nerwowo zareagowała sama Wielka Brytania. Kurs funta brytyjskiego załamał się i w piątek rano spadł w stosunku do dolara do najniższego poziomu od 30 lat, tracąc momentami nawet ponad 10 proc. Było to jedno z największych dziennych załamań brytyjskiej waluty w historii. Wyniki referendum dotkliwie odbiły się na notowaniach niemal wszystkich aktywów i rynków. Niemal wszystkich - bo na niektórych giełdach Brexit nie wywarł większego wrażenia.
W obliczu niepokoju realtywnie mocny okazał się indeks tureckiej giełdy. W wycenach tureckich akcji nie zauważyliśmy istotnego wpływu Brexitu, pozostały one niewzruszone również po zamachu na stambulskim lotnisku.
Odbił się echem na scenie międzynarodowej i wzbudził jej niepokój, jednak nie zaszkodził inwestorom. Negatywnie zareagowały m.in. akcje tureckiego przewoźnika Turkish Airlines. Dzień po zamachu spadek wyceny walorów linii lotniczych wyniósł 3,2 proc, a operatora portu lotniczego, TAV Havalimanlari Holding ponad 4 proc.
Dobra koniunktura na tureckim rynku przejawia się także w kursach walut. Lira turecka umocniła się zarówno w stosunku do złotego, jak i amerykańskiego dolara czy euro. Wśród czynników, które korzystnie wpływają na ocenę Turcji są również tempo wzrostu PKB, a także prognozowane atrakcyjne stopy dywidendy oraz wzrosty zysków tureckich spółek. Niebanalne znaczenie dla tureckiej giełdy ma również stabilizacja stosunków turecko-rosyjskich.
W ostatnim czasie nastąpiło na tej linii nieoczekiwane ocieplenie.
Według ostatnich doniesień Władimir Putin i prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan, po raz pierwszy od ubiegłorocznego zestrzelenia rosyjskiego bombowca przez tureckie siły powietrzne, rozmawiali przez telefon. W efekcie tego Putin zapowiedział normalizację stosunków oraz zniesienie embarga turystycznego, co jest niewątpliwie bardzo korzystne dla gospodarki tureckiej.
.............................................
Sztorm minął, nastał spokój, ale powstał precedens
Marek Straszak, zarządzający portfelami inwestycyjnymi w Union Investment TFI, podsumowuje zachowanie globalnych rynków finansowych po wynikach referendum w Wielkiej Brytanii.
Wyniki referendum w sprawie tzw. "Brexitu" okazały się sporym zaskoczeniem dla inwestorów na całym świecie. Przedreferendalne sondaże wskazywały na to, iż Brytyjczycy opowiedzą się za pozostaniem w Unii Europejskiej i wybiorą raczej opcję "Bremain". Tak się jednak nie stało i w piątkowy ranek inwestorzy obudzili się w zupełnie innej rzeczywistości.
Po ogłoszeniu oficjalnych wyników referendum rynki zareagowały zdecydowanie. Przeceny najpopularniejszych indeksów giełdowych w USA, Azji i Europie wahały się od kilku do nawet kilkunastu procent. Co ciekawe, najmniej straciły m.in. londyńskie indeksy takie jak np. FTSE100,
a najwięcej peryferyjne rynki strefy euro (Włochy, Hiszpania, Irlandia).
Zgodnie z przewidywaniami, po ogłoszeniu wyników referendum inwestorzy lokowali kapitał w bezpieczne aktywa, które w tym okresie performowały bardzo dobrze. Były to między innymi waluty USD, JPY i CHF oraz metale szlachetne takie jak złoto i srebro, które w ostatnim czasie zachowuje się szczególnie dobrze. Największym przegranym okazał się brytyjski funt sterling, który znacznie osłabił się w stosunku do innych walut.
Z powodu niepewności wywołanej wynikami referendum, odsunęła się w czasie decyzja o podwyżkach stóp procentowych w Stanach Zjednoczonych. Spadło także wyceniane przez rynek terminowy prawdopodobieństwo obniżenia stóp procentowych przez Fed.
Obecnie prawdopodobieństwo podwyżki w tym roku estymowane jest na 0%, natomiast jeżeli chodzi o następny rok to jest to ok. 30%. Taka sytuacja wpływa pozytywnie na rynki akcyjne, które odreagowały najszybciej.
Panika związana z Brexitem ustąpiła równie szybko, jak się pojawiła. Po dwudniowej zapaści nastąpiło szybkie odreagowanie. Sytuacja się ustabilizowała i póki co wróciła do stanu sprzed 23 czerwca. Należy jednak pamiętać, że referendum w Wielkiej Brytanii jest tak naprawdę początkiem procesu, który potrwa co najmniej 2-3 lata, a już niektórzy przewidują, iż może on trwać nawet dekadę.
Wydaje się, że sam Brexit był dla inwestorów jedynie pojedynczym wydarzeniem, co widać po zachowaniu indeksów giełdowych, które wróciły do poziomów obserwowanych przed samym referendum. Martwić może za to obecna sytuacja na scenie politycznej w Europie, która wprowadza dużą niepewności, co do dalszego kształtu Unii Europejskiej. Brexit był pewnego rodzaju precedensem i wydaje się, że w przyszłości rynek będzie musiał stawić czoła kolejnym tego typu wydarzeniom w innych europejskich krajach, których mieszańcy wyrażają sprzeciw co do obecnej polityki UE.
...........................
Ostatnie działania Turcji w kierunku poprawy stosunków z Izraelem i Rosją to oznaka mile widzianego pragmatyzmu w tureckiej polityce zagranicznej i odwrót od cechującej ją w ostatnich latach arogancji - napisał ostatnio "Financial Times" w komentarzu redakcyjnym.
Normalizacja stosunków z Turcją oznacza dla Izraela odzyskanie cennego sojuszu w niespokojnym regionie - podkreśla brytyjski dziennik.
Dla obu stron poprawa stosunków zapowiada korzyści z potencjalnych umów gazowych; Izrael uzyska rynek zbytu dla gazu ze swych podmorskich złóż, gdy zostanie położony konieczny rurociąg, a Turcja umocni swą pozycję państwa tranzytowego dla dostaw nośników energii między Europą, Azją i Bliskim Wschodem - przewiduje "FT". Jak dodaje, izraelski gaz pozwoli też Turcji zmniejszyć swą zależność energetyczną od Rosji, a Ankarze i Tel Awiwowi zapewni "komercyjne narzędzia do odzyskania wpływów wśród państw sąsiednich".
Wysiłki podejmowane przez turecki rząd w celu powrotu do dobrych relacji z Rosją mogą okazać się jeszcze ważniejsze - ocenia "FT". Porozumienie Ankara-Moskwa może doprowadzić do zniesienia rosyjskich sankcji, nałożonych na tureckie firmy budowlane, eksporterów towarów rolnych i firmy turystyczne za zestrzelenie w 2015 roku przez tureckie lotnictwo rosyjskiego bombowca przy granicy z Syrią. Porozumienie "mogłoby przyczynić się do usunięcia jednego z licznych źródeł niestabilności w regionie oraz wzmocniłoby dyplomatyczne starania o rozwiązanie konfliktu w Syrii".
Zdaniem dziennika Turcja najpewniej kieruje się przede wszystkim troską o bezpieczeństwo. "Dążąc do pozycji samodzielnej potęgi na Bliskim Wschodzie w chaosie wynikłym z arabskiej wiosny 2011 roku, Turcja popadła w konflikt z Egiptem, zaangażowała się w wojnę zastępczą w Syrii z udziałem Damaszku, Moskwy i Teheranu oraz w dostawy ropy dla dżihadystów. W rezultacie nie tylko zniszczyła budowany pieczołowicie układ regionalnych sojuszy, ale też podsyciła podziały etniczne i wyznaniowe w kraju, przez co jest teraz narażona na ataki zarówno ze strony kurdyjskich partyzantów, jak i sunnickich ekstremistów" - przypomina "FT".
"Powrót pragmatyzmu w tureckiej dyplomacji to dobra wiadomość dla Syrii. Jednak Turcja musi odgrywać bardziej pozytywną rolę w poszukiwaniach rozwiązania politycznego (dla tego konfliktu - PAP), a także wejrzeć w głąb siebie i poczynić prawdziwe starania o zażegnanie wewnętrznych konfliktów, do których rozniecenia się przyczyniła" - konkluduje "Financial Times".
PAP