PZU z opóźnieniem?

Planowana na I połowę tego roku oferta publiczna PZU może się opóźnić - uważa minister skarbu Jacek Socha.

Według niego, jeśli Sejm nie podejmie decyzji w sprawie przyszłości PZU jeszcze przed końcem tego miesiąca, MSP może nie zdążyć z przygotowaniem oferty publicznej spółki w I połowie roku.

Zdaniem Sochy, czekanie na to, co postanowią posłowie do połowy lutego, na kiedy zaplanowane jest kolejne posiedzenie Sejmu, może oznaczać, że ugoda z Eureko stanie się nie do wypełnienia. Dokument zakłada bowiem m.in., że PZU zadebiutuje na warszawskiej giełdzie jeszcze przed końcem czerwca. - Na to potrzeba czasu, którego jest coraz mniej - powiedział Socha. W jego ocenie, nie można więc teraz podpisać porozumienia z Eureko.

Reklama

Czy jeśli nie dojdzie do oferty publicznej PZU, to Eureko będzie obstawać za prowadzeniem postępowania przed sądem arbitrażowym? - Oczywiście - powiedziała nam Lorrie Morgan, rzecznik prasowy spółki. - Postępowanie w arbitrażu możemy wstrzymać tylko wtedy, gdy podpiszemy z rządem ugodę. A jednym z jej kluczowych elementów jest upublicznienie PZU - stwierdziła.

- Trzeba będzie renegocjować niektóre warunki umowy - deklaruje tymczasem polski minister. Jego zdaniem, należy rozważyć np. wspólne, obustronne zawieszenie postępowania arbitrażowego. Jeszcze dzisiaj Jacek Socha ma się spotkać w Warszawie z przedstawicielami Eureko.

Problem polega na tym, że Polska sama nie może wystąpić z takim wnioskiem, to ona bowiem jest stroną pozwaną. Sprawa wniesiona przez Eureko przeciwko polskiemu Skarbowi Państwa toczy się przed Trybunałem Arbitrażowym w Londynie od września ub.r. Inwestor chciał, aby strona polska zrealizowała aneks do umowy prywatyzacyjnej z 2001 roku, który daje Eureko prawo zakupu kolejnych 21% akcji PZU po wprowadzeniu na giełdę.

- Boję się, żeby to nie była zasłona dymna - deklaruje Janusz Dobrosz, szef sejmowej komisji śledczej ds. PZU. - Żeby nagle się nie okazało, że jednak ugoda zostanie podpisana, a komisja stanie się tylko komisją historyczną - wyjaśnia.

Analitycy są zgodni co do tego, że opóźnienie debiutu PZU na giełdzie nie będzie miało większego znaczenia, o ile jednak spółka zostanie upubliczniona jeszcze w tym roku.

Flawiusz Pawluk, analityk CA IB Securities

Nie spodziewałem się w związku z ofertą PZU znaczących odpływów pieniędzy z kieszeni inwestorów. Liczyłem, że sprzedaż akcji tej firmy przyciągnie środki zagranicy, a także drobnych inwestorów. Nie sądzę, że zaczęto już mobilizować pieniądze na kupno papierów PZU dlatego nie spodziewam się, że przesunięcie w czasie oferty spowoduje napływ większej ilości gotówki na rynek, która czekała na PZU. Co do samej prywatyzacji nie przykładałbym dużej wagi do terminu. Istotne jest żeby oferta w ogóle się odbyła i żeby walory sprzedawano po atrakcyjnej cenie.

Paweł Wojtaszek,derivatives salesman Erste Securities

Prywatyzacja PKO BP wyraźnie ożywiła rynek. Podobnie powinno być w przypadku PZU. Pojawiają się pieniądze inwestorów detalicznych. Chętnie kupują także zagraniczni. To powoduje wyraźny wzrost obrotów i pozytywny impuls dla rynku. Przesunięcie oferty PZU w czasie spowoduje tylko opóźnienie tego impulsu.

Łukasz Wójcik, Tomasz Goss-Strzelecki, Bartłomiej Mayer

Parkiet
Dowiedz się więcej na temat: PZU SA | Eureko | minister
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »