Radio przez internet za darmo
Nie ma projektu wprowadzenia abonamentu dla osób korzystających z urządzeń pozwalających na odbiór radia lub telewizji, takich jak komputer z dostępem do internetu - uspokaja Danuta Waniek, przewodnicząca Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji.
INTERIA.PL: - Czyją inicjatywą jest projekt wprowadzenia abonamentu dla osób korzystających z urządzeń pozwalających na odbiór radia i telewizji?
Danuta Waniek - Nie ma takiego projektu. Ktoś to sprytnie wyłuskał z wielkiego dokumentu, jakim jest Strategia Rozwoju Rynku Medialnego przygotowana przez Krajową Radę Radiofonii i Telewizji. Tam są zarysowane najważniejsze problemy do rozwiązania w przyszłości, bo tego właśnie dotyczy ta strategia.
Oczywiście kwestia opłat za wykorzystywanie przez posiadaczy komputerów - tych którzy ścigają poprzez ten komputer, czy przy pomocy komputera, program Telewizji Publicznej jest kwestią otwartą i aktualną w całej Europie. Nad tym zastanawiają się wszystkie państwa europejskie, w jaki sposób uchwycić ten problem.W naszej ustawie abonamentowej - niedawno ustalonej - jest taka furtka , która bez zmiany ustawy to umożliwia. Pamiętajmy, że dzisiaj zasadą jest pobieranie abonamentu od posiadania radia albo telewizora sprawnego do użytku.
Każdy, kto ma to w domu, finansuje istnienie mediów publicznych . Tak było od zawsze, tak jest i teraz. Jednak rozwój nowych technologii stawia przed nami nowe zadania, nowe wyzwania i nowe niezwykle trudne problemy. Co robić np. w sytuacji, kiedy rośnie nam generacja ludzi, którzy rzadziej patrzą w telewizor, albo go w ogóle nie kupują, to samo radio - bo wszystko można mieć poprzez komputer? Wiem, że my też będziemy musieli to rozstrzygnąć, kiedyś odpowiedzieć na pytanie - czy ten, kto nie ma radia albo telewizora, ma natomiast komputer, w którym się zbiegają te wszystkie telefoniczne nici, będzie uiszczał abonament . To wszystko trzeba wyraźnie powiedzieć. Kiedy to będzie - dokładnie nie wiem.
Strategia jest napisana do roku 2020. Myślę, że akurat na ten problem trafimy wcześniej, ale jak się przygotowuje dokument strategiczny, to przecież nie można przygotowywać odpowiedzi tylko na pytania łatwe i przyjemne, takie które z wielkim entuzjazmem są przyjmowane. Trzeba również uświadomić odbiorcom tej strategii te inne strony, może mniej przyjemne, bo zawsze kiedy chodzi o wyciągnięcie paru groszy to ludzie mówią "nie", płacą niechętnie.
INTERIA.PL: - A jak wygląda sytuacja dotycząca płacenia abonamentu w innych krajach?
D. Waniek: - Mogę to powiedzieć na przykładzie Wielkiej Brytanii, tam istnieje trochę inny system ściągania abonamentu. Brytyjczycy zorganizowali to w bardziej zdyscyplinowany sposób - mianowicie, tam każdy sprzedawca telewizora czy radia informuje OFCOM, czyli regulatora o tym kto powinien już opłacić abonament, bo ma sprawny odbiornik. I powiedziano mi - byłam tam w zeszłym tygodniu z delegacją KRRiTV - że to samo będą robić, jeśli przyjdzie taki moment, w przypadku zakupu komputera o tych właściwościach.
U nas, jak bardzo często w naszym kraju, ludzie traktują prawo w sposób dowolny - na zasadzie " nie podoba mi się program, nie będę płacił abonamentu". Brytyjczycy nakładali bardzo wysokie kary za niepłacenie i tą metodą zdyscyplinowali ludzi, którzy dzisiaj w 97 proc. zachowują się zgodnie z prawem. Jeżeli weźmiemy pod uwagę, że np. w Anglii jest 25 milionów gospodarstw domowych, które opłacają abonament, a ten abonament wynosi około 130 funtów rocznie - to wyobraźmy sobie, ile Brytyjczycy płacą na własny publiczny system medialny. Uznali, że tak trzeba. U nas zaledwie strategia już wywołuje opór materii.
INTERIA.PL: - W jaki sposób więc definitywnie zdementuje Pani te informacje, które dotarły do opinii publicznej w ubiegłym tygodniu, wywołując tak wielkie poruszenie, w szczególności osób, dla których komputer jest nieodłącznym towarzyszem?
D. Waniek: - Myślę sobie, że ktoś świadomie wprowadził opinię publiczną w błąd. Cały plan działania jest dość szczegółowo opisany w naszej strategii . A po pierwsze, to jest tylko zaznaczenie problemu do rozwiązania w przyszłości. W zależności od tego, jak szybko będziemy się rozwijać technologicznie, wcześniej bądź później. Informacja, która obiegła w zeszłym tygodniu media, dotycząca wprowadzenia nowego abonamentu dla osób, które będą oglądały telewizję, czy słuchały radia za pośrednictwem komputera, telefonu czy innych technologii była nieprawdziwa. Myśmy próbowali to oczywiście dementować, ale ta informacja z "Rzeczpospolitej" narobiła wiele szkód, nie dlatego,że skierowała na nasze skrzynki pocztowe mnóstwo protestów - czasem niewybrednie brzmiących - ale przede wszystkim dlatego, że wprowadziła opinię publiczną w błąd, a tego gazecie robić nie wolno.
Jeśli chodzi zaś o finansowanie mediów publicznych, to sprawa wygląda następująco - jeżeli ktoś nie ma telewizora i nie ma radia, a ma tylko komputer i przy pomocy tego komputera korzysta z programu radiowego i telewizyjnego, to tylko w takiej sytuacji w przyszłości być może taka osoba będzie płacić abonament. Jeżeli natomiast ktoś płaci już abonament radiowo-telewizyjny, to bez względu na to - i to chciałbym bardzo podkreślić - czy ogląda telewizję za pośrednictwem telewizora czy komputera, płaci jeden abonament. Z tego jednego abonamentu ma prawo korzystać w różny sposób.
INTERIA.PL: - Co Pani sądzi na temat Zintegrowanego Regulatora, który przejąłby kompetencje Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów dotyczące mediów elektronicznych? Ile to będzie kosztowało?
D. Waniek: - Ja myślę, że należy brać to pod uwagę. Są tacy członkowie Krajowe Rady, którzy już upowszechniają tezę, że właściwie kompetencje Rady zostały wyczerpane, bo ten rynek został zorganizowany, koncesje zostały przyznane. Rozumując w ten sposób, to tak, jakby nie dostrzegać również innych ważnych zadań, które wykonuje każdego dnia KRRiTV. Jednak ze względu na to, że radiofonia, telewizja i telekomunikacja na skutek rozwoju nowych technologii bardzo się do siebie zbliżają i należy się spodziewać, że ten postęp technologiczny będzie coraz szybszy i coraz bardziej będzie ogarniał różne dziedziny życia społecznego, to być może kolejny rząd stanie przed rozstrzygnięciem poważnego dylematu - czy nasz kraj powinien zdecydować się na Zintegrowanego Regulatora - takim, jest - i tu znów się odniosę do przykładu Wielkiej Brytanii - OFCOM.
W tej chwili bardzo ciężko jest już nam rozdzielić kompetencje Krajowej Rady od URTIPU. Przypomnę nasze długie dyskusje wokół ustawy prawo telekomunikacyjne, gdzie URTIP wyraźnie nie chciał oddać kompetencji Krajowej Radzie, z trudem to wywalczyliśmy. Gdyby był jeden regulator, to oczywiście tej przepychanki by nie było . Ja myślę, sobie, że do takiego rozstrzygnięcia musi dojść. Musimy odpowiedzieć na pytanie: "czy idziemy drogą zintegrowanego regulatora, czy też dalej oddzielnie. A ile to będzie kosztować? Zawsze jakieś skutki finansowe ponieść trzeba, ale ja bym tutaj nie przesadzała. W końcu jest URTIP i jest Krajowa Rada - powiedziałabym , że największe zasoby są w głowach ludzkich .
Trzeba będzie różne rzeczy przeorganizować, jakieś zabezpieczenie technologiczne już funkcjonuje, bo ono jest i dzisiaj niezbędne w wyposażeniu. Uważam, że w tym przypadku te koszty wcale nie muszą być zbyt duże, pamiętając o tym, że KRRiTV jest niezwykle skromnym i wydajnie pracującym regulatorem niezależnym od rządu. Zatrudnia jak do tej pory tylko 155 osób, a np. brytyjskie BBC 25 tysięcy ludzi , czy OFCOM - 800 osób.
INTERIA.PL: - Podsumowując - czy w takim razie możemy uspokoić osoby, które płacą abonament radiowo-telewizyjny, a dodatkowo będą oglądały telewizję, czy słuchały radia za pośrednictwem internetu lub innych umożliwiających, że nie będą płaciły drugiego abonamentu?
D. Waniek: - Tak, jak najbardziej możemy ich uspokoić. Takiego abonamentu nie przewidujemy.