Radosna twórczość podatkowa

Jeśli rząd obniży od 2007 r. PIT do 30 proc. i 19 proc., do budżetu tylko z powodu przejścia podatników ze stawki 40 na 30 proc. wpłynie o 640 mln zł mniej - wynika z naszych wyliczeń. Istnieje obawa, że skończy się tylko na obietnicach.

Nie ma już dnia, by któryś z kolejnych urzędników nie zaskakiwał nas swoim pomysłem na nowy system podatkowy. Ciekawe jest to, że każdy z przedstawicieli rządu ma własny pomysł na podatki. Najnowsze z nich to zapowiedź premiera Marcinkiewicza obniżenia górnej stawki PIT do 30 proc. Jednocześnie podniesiono by progi podatkowe, co spowoduje, że ci, którzy dziś płacą 30 proc., od 1 stycznia 2007 r. płaciliby już tylko 19 proc. podatku. Płacący dziś podatek według stawki 40 proc. mieliby go płacić według stawki 30 proc.

Niepewne zmiany

Reklama

Z informacji, jakie uzyskaliśmy od Marka Zubera, doradcy ekonomicznego premiera Marcinkiewicza, wynika, że nie zapadły jeszcze żadne ostateczne decyzje w zakresie zmian w podatkach. W rozmowie z Gazetą Prawną tłumaczył, że koncepcją wyjściową jest pierwotna propozycja przedstawiona przez rząd, czyli określenie progu podatkowego dla najwyższej stawki PIT na poziomie 80 000 zł. Jeśli podatnik zarabia w roku podatkowym 80 000 zł, płaciłby wyższą stawkę PIT. Podobny system obowiązuje w Irlandii. Ani wysokość stawek, ani termin ich wprowadzenia nie jest jeszcze znany. Koncepcja zostanie przedstawiona pod koniec lutego. Szczegółowe rozwiązania pod koniec marca. Taki tryb prac nad kompleksową reformą systemu podatkowego od dawna konsekwentnie przedstawia resort finansów.

Czy próg 80 000 zł jest właściwy? Zdaniem Jerzego Bielawnego z Instytutu Studiów Podatkowych, trudno odnieść się do wysokości progu 80 000 zł nie wiedząc, według jakiego klucza był on wyliczany. Nie wiadomo, czy była to decyzja ekonomiczna czy polityczna. Wydaje się, że spora część podatników taką zmianę przyjęłaby z entuzjazmem. Oznaczałoby to bowiem radykalne obniżenie kwoty podatków w stosunku do 2 proc. podatników.

- Gdyby od 2007 r. doszło do obniżenia górnej stawki PIT z 40 do 30 proc., byłoby to korzystne zarówno dla podatników, jak i gospodarki. Równie istotne byłoby podniesienie progów podatkowych. Są one przecież od kilku lat zamrożone - stwierdziła w rozmowie z nami Sabina Moczko-Wdowczyk, doradca podatkowy w Kancelarii Rödl & Partner, oddział we Wrocławiu.

Spadek dochodów i...

Nie ma wątpliwości. Wprowadzenie dwóch stawek PIT i podniesienie progów podatkowych to pozytywny sygnał dla podatników. Jednak, jak wynika z naszych szacunków, przejście tylko podatników z 40-proc. PIT (w 2004 r. stanowili oni 0,85 proc. wszystkich rozliczających się według skali, czyli 201 188 osób) do przedziału 30-proc. oznaczałoby spadek dochodów budżetowych o 640 mln zł. Marek Zuber w rozmowie z Gazetą Prawną podkreślił, że Ministerstwo Finansów, pracując nad zmianami, uwzględnia także ewentualny spadek wpływów wynikający z obniżenia podatków. Te dziury trzeba będzie w jakiś sposób uzupełnić, a to są koszty. Dopiero w sytuacji, gdy resort finansów weźmie pod uwagę wszystkie możliwości, będzie można mówić o szczegółowych propozycjach. Istnieje zatem obawa, że składane dziś deklaracje szybko odejdą w zapomnienie, gdy tylko pojawią się realne szacunki zysków i strat.

...wzrost dochodów

Tymczasem obniżka podatków wcale nie musi oznaczać spadku dochodów budżetowych. Wyraźnie pokazują to wyniki budżetu za rok ubiegły. Mimo obniżenia stawki CIT i wprowadzenia liniowej 19-proc. stawki PIT dla przedsiębiorców, wpływy z obydwu podatków wzrosły. Podobne doświadczenia mają też kraje, które radykalnie obniżyły swoje podatki, jak np. Słowacja.

Wspomniany już wcześniej ekonomiczny doradca premiera Marcinkiewicza tłumaczył nam, że niższe podatki zmniejszają szarą strefę, więc rzeczywisty ubytek w dochodach może być dużo niższy od zakładanego lub może w ogóle nie wystąpić.

Także Jerzy Bielawny stwierdził, że ostatnie doświadczenie pokazało, że obniżenie podatków zmniejsza szarą strefę, a tym samym zwiększa dochody budżetowe.

Urzędowe PIT-y

Ostatni pomysł na reformę systemu to możliwość wypełniania zeznań rocznych za podatnika przez urząd skarbowy. Z taką inicjatywą wystąpił wicepremier Ludwik Dorn. Oceniając tę propozycję, wszyscy nasi rozmówcy byli ostrożni. Marek Zuber tłumaczył, że jeśli system podatkowy będzie prosty, co jest celem reformy, nad którą pracuje obecnie resort finansów, także wypełnianie PIT nie powinno nikomu sprawiać trudności. Jeśli urzędnicy mieliby wypełniać PIT-y, to wymagałoby to usprawnień w zakresie informatyzacji. A to jest trudne z technicznego punktu widzenia. Od razu jednak dodał, że jego zdaniem po przyjęciu takiej opcji podatnicy mieliby ograniczone pole do ukrywania swoich dochodów, co dla budżetu państwa mogłoby okazać się bardzo dobre.

Jerzy Bielawny uważa natomiast, że w miejsce prostej maszyny pojawi się więcej problemów, np. nałożenie kolejnych obowiązków informacyjnych na płatników, co przyczyni się do powiększenia biurokracji w firmach.

Zbigniew Chlebowski, poseł Platformy Obywatelskiej, nie wyobraża sobie funkcjonowania takiego systemu.

- Pomoc podatnikowi: tak, choć teraz trudno wyobrazić sobie to w praktyce. Jeśli urzędy skarbowe pracowałyby na jednolitym systemie informatycznym i dostawały zbiorcze informacje o dochodach podatnika, to wtedy byłoby to możliwe do wprowadzenia.

Radosna twórczość podatkowa

Kazimierz Marcinkiewicz, premier powiedział na Światowym Forum Gospodarczym w Davos, że od 2007 roku rząd planuje obniżenie górnej stawki podatkowej PIT z 40 do 30 proc. Jednocześnie podniesiono by progi podatkowe, co spowodowałoby, że ci, którzy dziś płacą 30 proc. podatku dochodowego od osób fizycznych, mogliby płacić 19 proc. Obecnie eksperci pracują nad realizacją tych planów, obliczając ich skutki. Wcześniej mówiło się o stawkach 32 i 18 proc. oraz progu podatkowym na poziomie 80 000 zł.

Ludwik Dorn wicepremier, minister spraw wewnętrznych i administracji przedstawił projekt zmian w sposobie składania zeznań PIT. Od 2008 roku podatnicy PIT mieliby możliwość zwrócenia się do urzędu skarbowego z prośbą o sporządzenie zeznania za nich. Po wypełnieniu urzędnik odsyłałby podatnikowi formularz zeznania do akceptacji. Na wprowadzenie w życie tego projektu państwo nie przeznaczy, zdaniem ministra, żadnych dodatkowych pieniędzy, nie będzie również potrzebne zwiększenie zatrudnienia w administracji skarbowej.

Joanna Kluzik-Rostkowska wiceminister pracy i polityki społecznej ujawniła, że w jej resorcie rozważany jest pomysł wprowadzenia do rozliczenia PIT nie tylko małżonków, ale także dzieci. Rozliczając zeznanie roczne, podatnicy-rodzice dzieliliby osiągnięty dochód nie przez 2, ale przez większą liczbę, która zależałaby od liczby dzieci. W tym projekcie każde dziecko stanowiłoby dla celów podatkowych pół osoby. Innymi słowy, rodzina z dwójką dzieci dzieliłaby osiągnięty dochód przez 3 - każde z rodziców jako 1 i dzieci po 0,5. To pozwoliłoby rodzinom mającym dzieci płacić niższe podatki.

Krzysztof Tomaszewski, Ewa Matyszewska, Łukasz Zalewski

Gazeta Prawna
Dowiedz się więcej na temat: podatki | PIT | obniżenie | podatkowa | stawki | resort finansów | resort | podatnicy | twórczość
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »