Ratunek niegwarantowany
Zadłużone szpitale będą mogły emitować obligacje. Pomysł ten jest jednak sceptycznie oceniany przez organy założycielskie lub nadzorujące ich działalność. To właśnie one miałyby udzielać tym obligacjom gwarancji.
21 maja br. wejdzie w życie ustawa z dnia 15 kwietnia br. o pomocy publicznej i restrukturyzacji samodzielnych publicznych zakładów opieki zdrowotnej. Zadłużone szpitale, oprócz możliwości uzyskania pożyczki z budżetu państwa (na ten cel zarezerwowano w ustawie budżetowej w bieżącym roku 2,2 mld zł), będą mogły także emitować obligacje.
Zgodnie z ustawą restrukturyzacyjną, środki uzyskane z emisji obligacji mogą być przeznaczone wyłącznie na zaspokojenie roszczeń pracowniczych z tytułu tzw. ustawy 203, spłatę zobowiązań publicznoprawnych lub cywilnoprawnych, pokrycie kosztów emisji obligacji oraz opłat prowizyjnych.
Zresztą nie jest to pomysł całkowicie nowy. W 2003 r. łódzki Instytut Centrum Zdrowia Matki Polki, nie czekając na ustawę restrukturyzacyjną wyemitował pierwszą transzę pięcioletnich obligacji. Dyrekcja szpitala liczyła na to, że na obligacje uda się zamienić około 70 proc. długu placówki. Z obligacji mogli skorzystać tylko wierzyciele cywilnoprawni Instytutu. Po dwóch latach dyrekcja placówki ocenia, że było to dobre posunięcie, mimo że obligacje nie posiadały żadnych gwarancji. Dzięki temu udało się zaoszczędzić ponad 3 mln zł na spłacie karnych odsetek. Do tej pory była to jedyna na terenie Polski placówka ochrony zdrowia, która zdecydowała się na taki krok.
Teraz - jak dowiedziała się "GP" - przedstawiciele szpitali rozważają taką możliwość. Jak powiedział Krzysztof Kiciński, dyrektor szpitala im. Rydygiera w Krakowie, placówka będzie się o to starać. Tym bardziej że działania restrukturyzacyjne, które placówka ma zamiar podjąć w najbliższym czasie, przyniosą wymierne skutki dopiero za jakiś czas. Dyrektor Kiciński liczy na to, że pieniądze uzyskane z emisji obligacji pozwolą przetrwać szpitalowi do czasu, kiedy program naprawczy zacznie przynosić pierwsze efekty, także finansowe. A to będzie nie wcześniej niż za 3 lata. Powtórną emisją obligacji będzie także zainteresowany Instytut Matki Polki.
Ze zdecydowanie większym dystansem do tego pomysłu podchodzą organy założycielskie i nadzorujące działalność szpitali. Z ustawy wynika bowiem, że to właśnie one (czyli jednostki samorządu terytorialnego) miałyby udzielać gwarancji dla kwoty głównej emitowanych obligacji. Rola Skarbu Państwa sprowadza się jedynie do poręczenia odsetek. Na ten cel zarezerwowano kwotę 500 mln zł. Problem polega na tym, że jednostki samorządu terytorialnego same znajdują się w trudnej sytuacji finansowej i często też są zadłużone. Poza tym w ich budżetach nie ma specjalnej puli środków przeznaczonych właśnie na poręczenia obligacji emitowanych przez szpitale. Te obawy potwierdza Mirosław Gibek, dyrektor szpitala z Legnicy, który posiada ponad 140 mln zł długu. Jego zdaniem zainteresowanie obligacjami szpitali byłoby tylko wtedy, gdyby były one gwarantowane przez Skarb Państwa, a ich oprocentowanie wyższe od innych obligacji. Tylko w takim wypadku byłyby one atrakcyjne dla potencjalnych inwestorów.
Ewa Sumlewicz, dyrektor finansowy w Instytucie Zdrowia Matki Polki w Łodzi:
Wiem z doświadczenia, że spółki z kapitałem zagranicznym nie chcą kupować obligacji bez gwarancji Skarbu Państwa. A należy pamiętać, że wśród dostawców sprzętu i usług medycznych największe długi są właśnie wobec takich firm. Jeżeli szpitale nie dostaną gwarancji od organów nadzorujących ich działalność, to zabezpieczenie obligacji może stanowić majątek placówki. Problem tylko, że długi jednostek są często większe niż ich majątek, który nie jest wyceniany po cenach rynkowych, a jedynie po cenach księgowych.
Marek Wójcik, Związek Powiatów Polskich:
Z moich informacji wynika, że szpitale powiatowe, a tych jest zdecydowanie najwięcej, nie będą zainteresowane emisją obligacji, a to dlatego, że ich organy założycielskie (powiaty) nie mają środków na ich poręczenie. Nawet jeżeli któryś powiat chciałby poręczyć takie obligacje, to i tak nie będzie mógł tego zrobić z przyczyn formalnych. Przepisy o finansach publicznych wskazują dokładnie, do jakiego stopnia powiaty mogą się zadłużyć (w skali roku jest to 15 proc. wszystkich przychodów, skala globalna - 60 proc.).