Reforma albo kryzys

Wicepremier Jerzy Hausner podczas wystąpienia w Sejmie przedstawił analizę sytuacji gospodarczej kraju. Powiedział o ożywieniu gospodarczym, które, jego zdaniem, stało się faktem oraz poinformował, że w przyszłym roku wzrost gospodarczy powinien wynieść już 5 proc.

Wicepremier Jerzy Hausner podczas wystąpienia w Sejmie przedstawił analizę sytuacji gospodarczej kraju. Powiedział o ożywieniu gospodarczym, które, jego zdaniem, stało się faktem oraz poinformował, że w przyszłym roku wzrost gospodarczy powinien wynieść już 5 proc.

Z wypowiedzi wicepremiera można wnioskować, że rząd zakłada pojawienie się jakiegoś czynnika, który stanowiłby siłę napędową gospodarki. Co to za czynnik - na razie nikt nie jest w stanie powiedzieć.

Wzrost gospodarczy jest przypuszczalnie wynikiem przystosowania się podmiotów do warunków recesyjnych. Zarówno przedsiębiorcy, jak i osoby indywidualne przyzwyczaiły się do tego i przystosowały swoje wydatki do warunków panujących na rynku. Dalsze ożywienie może być spowodowane przez czynnik niezależny od tego. Może się do niego przyczynić obniżka stóp procentowych lub podatków. Na razie się na to nie zanosi, więc trudno zrozumieć optymizm rządowy, czyli oczekiwania, że wzrost gospodarczy wyniesie w przyszłym roku 5 proc.

Reklama

Wzrost gospodarczy może być napędzany wydatkami rządowymi w sferze opieki społecznej. Jednak oznaczałoby to dalsze zwiększenie opodatkowania. Rząd może zmniejszyć opodatkowanie, ale wtedy będzie musiał szukać dodatkowych źródeł finansowania swoich wydatków. Wyjściem może być zwiększenie zadłużenia zagranicznego, tym bardziej, że ta forma finansowania deficytu budżetowego jest mało wykorzystywana w tegorocznym budżecie. Po sześciu miesiącach zagraniczne źródła finansowania deficytu budżetowego zostały wykorzystane tylko w 35 proc. Oczekujemy więc wzmożonej aktywności w tym kierunku po wakacjach.

Nie jest jednak dobrze, kiedy dług publiczny zwiększa się i w 2005 roku może zbliżyć się do granicznej wartości 60 proc. PKB. Zwiększanie zadłużenia zagranicznego będzie niekorzystne dla Polski, również dlatego, że w przyszłym roku pojawiają się bardzo ważne wydatki jakimi są koszty obsługi długu zagranicznego oraz unijna składka członkowska.

To co powiedział Jerzy Hausner, że "aby z końcem 2007 r. Polska spełniała kryteria wejścia do strefy euro, musi zostać przedstawiony plan racjonalizacji wydatków publicznych, ustawa o finansach publicznych musi likwidować marnotrawstwo i uznaniowość, a wdrożenie planu ograniczania skali transferów socjalnych w kilkuletniej perspektywie jest konieczne" jest bardzo poważną sprawą i należy się wicepremierowi pełne poparcie polityczne i społeczne aby tego dokonać. Inaczej przed Polską stanie widmo kryzysu finansowego na miarę kryzysu argentyńskiego lub azjatyckiego z 1997 r.

WGI Dom Maklerski SA
Dowiedz się więcej na temat: kryzys | Jerzy Hausner | reforma | wzrost gospodarczy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »