Resort finansów tłumaczy się Brukseli z dziury budżetowej. Mamy komentarz
Ministerstwo Finansów prowadzi już roboczy dialog z Komisją Europejską, który ma na celu odpowiednie wyjaśnienie, dlaczego Polska przekroczyła w 2023 roku próg 3 proc. deficytu sektora instytucji rządowych i samorządowych - taką wiadomość przekazał Interii Biznes resort kierowany przez Andrzeja Domańskiego. Przekroczenie tego progu obliguje KE do otwarcia procedury nadmiernego deficytu wobec Polski i, jak dodaje ministerstwo, należy założyć, że mechanizm ten zostanie uruchomiony.
W ubiegłym tygodniu Główny Urząd Statystyczny (GUS) podał we wstępnym szacunku, że deficyt sektora instytucji rządowych i samorządowych w 2023 r. w Polsce (tzw. deficyt sektora general government, w skrócie GG) wyniósł 5,1 proc. PKB. Tym samym Polska naruszyła jedno z najważniejszych kryteriów fiskalnych z Traktatu z Maastricht, zobowiązujące państwa członkowskie Unii Europejskiej do dbania o to, aby poziom tego deficytu był nie wyższy niż 3 proc. PKB. Oznacza to, że Komisja Europejska może wszcząć wobec Polski procedurę nadmiernego deficytu - o tym, z czym dokładnie wiąże się ta procedura, pisaliśmy szczegółowo w tym tekście.
Już na przełomie 2023 i 2024 r. zaczęły jednak pojawiać się informacje, że Polska będzie powoływać się na zwiększone wydatki na obronność - ponoszone w związku z rosyjską agresją na Ukrainę, która uczyniła z Polski kraj przyfrontowy - by wyjaśnić Brukseli, skąd wziął się wysoki poziom deficytu. Sam minister finansów Andrzej Domański informował w połowie lutego na platformie X o "porozumieniu z Parlamentem Europejskim w sprawie nowej architektury fiskalnej UE". "Zwiększone inwestycje w obronność nie będą brane pod uwagę w procedurze nadmiernego deficytu. Dostosowania fiskalne będą mogły trwać dłużej" - pisał szef resortu finansów.
W tej sytuacji zwróciliśmy się do MF z pytaniem, czy faktycznie argumenty dotyczące większych nakładów na zbrojenia będą podnoszone przez Polskę w dialogu z KE - i czy ministerstwo liczy się z tym, że procedura nadmiernego deficytu wobec Polski zostanie otwarta, czy też może ma nadzieję na to, że wspomniane wyżej okoliczności złagodzą stanowisko Brukseli.
W mailu przesłanym do naszej redakcji MF zasugerowało, że raczej nie mamy co liczyć na uniknięcie procedury nadmiernego deficytu - bowiem sam fakt naruszenia kryterium fiskalnego z Maastricht obliguje KE do wszczęcia tej procedury wobec danego kraju członkowskiego.
- napisało Ministerstwo Finansów w odpowiedzi na pytania Interii Biznes.
Jednocześnie otrzymaliśmy informację, że Polska nie traci czasu i już rozmawia z Brukselą o swojej sytuacji fiskalnej.
"(...) Ministerstwo Finansów jest już w roboczym dialogu z Komisją Europejską, którego celem jest odpowiednie wyjaśnienie przyczyn przekroczenia przez Polskę progu 3 proc. w 2023 r. Formalny dialog będzie miał miejsce na etapie wiosennej prognozy KE" (chodzi o prognozy gospodarcze dla krajów członkowskich UE, prezentowane przez Brukselę w maju - red.) - napisał resort.
Polska zatem nieformalnymi kanałami zwraca już Brukseli uwagę na fakt, że poziom deficytu w relacji do PKB naszego kraju jest efektem wyjątkowo trudnych okoliczności. Zdaniem MF, do okoliczności tych należy zaliczyć wspomniane wydatki na zbrojenia, pomoc uchodźcom z Ukrainy, a także działania podjęte w celu zniwelowania skutków kryzysu energetycznego. Zwłaszcza te pierwsze stanowić będą ważny argument we wspomnianym dialogu.
"Obecnie w Unii Europejskiej trwa dyskusja dotycząca praktyki stosowania nowych reguł fiskalnych w tym roku, zgodnie z którymi w przypadku krajów z długiem publicznym (wg ESA) poniżej 60 proc. PKB okres korekty nadmiernego deficytu będzie wydłużony z obecnego 1,5 roku do 4 lat. Dodatkowo, zgodnie z postulatem Polski popieranym przez inne kraje członkowskie, zwiększone wydatki obronne będą stanowiły czynnik łagodzący w procedurze nadmiernego deficytu, a także uwzględniane w pakiecie inwestycji pozwalających wydłużyć ścieżkę korekty nadmiernego deficytu z 4 do 7 lat" - zauważył resort finansów.
Co to oznacza w praktyce? Ponieważ dług publiczny Polski wg metodologii ESA (to europejski system rachunków narodowych) w 2023 r. nie przekroczył 60 proc. PKB, a wyniósł 49,6 proc. PKB (dane te również w ubiegłym tygodniu podał GUS), to Polska najprawdopodobniej dostanie więcej czasu na uzdrowienie swojej sytuacji fiskalnej. A wydatki na zbrojenia zostaną wzięte pod uwagę jako okoliczność częściowo tłumacząca wysoki poziom deficytu. Sama procedura nadmiernego deficytu zostanie jednak wobec Polski otwarta niejako z automatu - dodało ministerstwo:
Jak czytamy dalej, "KE oceni wówczas charakter przekroczenia przez deficyt nominalny progu 3 proc. PKB - czy było ono wyjątkowe i tymczasowe (jeśli w obu przypadkach informacja się potwierdzi - czy deficyt pozostał bliski 3 proc. PKB). Oceni też, czy przekroczenie wartości referencyjnej wynikało z innych istotnych czynników. W ocenie Ministerstwa Finansów, wysoki deficyt w Polsce jest efektem wojny w Ukrainie i potężnych wydatków Polski na modernizację armii, niwelowania skutków kryzysu energetycznego i pomocy uchodźcom z Ukrainy".
Zapytaliśmy resort finansów również o to, czy dysponuje wyliczeniami deficytu sektora GG bez uwzględniania wydatków na obronność. Czy w tym ujęciu byłaby szansa na uniknięcie procedury nadmiernego deficytu, bo wynik Polski wyniósłby mniej niż 3 proc. PKB?
"Ministerstwo Finansów zaprezentuje aktualną prognozę wyniku sektora GG (general goverment) na 2024 r. w tegorocznej Aktualizacji Programu Konwergencji, który zostanie przyjęty przez Radę Ministrów przed końcem kwietnia br. (jak co roku)" - odpowiedział nam resort. Coroczna aktualizacja programu konwergencji to dokument przesyłany przez rząd do Brukseli, zawierający prognozę kształtowania się podstawowych zmiennych makroekonomicznych i fiskalnych na kolejne trzy lata, a także prezentujący główne cele polityki gospodarczej rządu i działania służące ich realizacji.
Otwarcie procedury nadmiernego deficytu wobec kraju członkowskiego siłą rzeczy pociąga za sobą konieczność wdrożenia działań naprawczych.
"Zgodnie ze wspomnianą reformą zarządzania gospodarczego w UE, wszystkie państwa członkowskie będą zobowiązane opracować jesienią br. średniookresowe plany budżetowo-strukturalne. Najważniejszy element planów stanowić będą ścieżki wydatków, prowadzące do obniżenia deficytu" - zauważyło w przesłanym nam mailu ministerstwo.
Póki co, MF nie zamierza wdrażać żadnych środków zaradczych, a szef resortu nie widzi potrzeby dostosowania tegorocznej ustawy budżetowej do nowych okoliczności, które być może będą skutkowały tym, że rząd zostanie zmuszony do zaciśnięcia pasa.
"Na obecnym etapie nie widzę potrzeby nowelizowania ustawy budżetowej na 2024 r. Po lutym deficyt budżetu to niecałe 8 mld zł z zaplanowanych 184 mld zł na cały 2024 r. Sytuacja makroekonomiczna, która w przeważającej części determinuje bazę podatkową, powinna się stopniowo poprawiać, dzięki czemu z optymizmem można patrzeć na przyszły strumień podatków" - powiedział Andrzej Domański dziennikarzom 8 kwietnia.