Resort gospodarki hamuje import stali

Od piątku importerzy stali muszą rejestrować dostawy na podstawie przyznanych przez Ministerstwo Gospodarki koncesji. Rzecz w tym, że dopiero dzisiaj mogą wystąpić o pozwolenie przywozu. Niektórym hutom grozi, że zostaną bez dostaw wsadu, a producentom AGD - że zostaną bez blach.

Od piątku importerzy stali muszą rejestrować dostawy na podstawie przyznanych przez Ministerstwo Gospodarki koncesji. Rzecz w tym, że dopiero dzisiaj mogą wystąpić o pozwolenie przywozu. Niektórym hutom grozi, że zostaną bez dostaw wsadu, a producentom AGD - że zostaną bez blach.

Jacek Piechota, minister gospodarki, wydał rozporządzenie o automatycznej rejestracji obrotu wyrobów hutniczych, które obowiązuje od ubiegłego piątku. Oznacza to, że importerzy stali muszą rejestrować sprowadzanie tych wyrobów na podstawie uzyskanych pozwoleń w MG. Jednak pojawił się problem. Wnioski o pozwolenia mogą składać importerzy dopiero dzisiaj, a to może oznaczać tylko jedno - kłopoty. Firmy handlowe obawiają się, że czas oczekiwania na potrzebne dokumenty może trwać kilka tygodni. Potwierdzenie tego czarnego scenariusza oznacza z kolei blokadę importu stali do Polski.

Reklama

Stalowy chaos

Wśród zakładów stalowych, które uzależnione są od importu stali, znajduje się giełdowa Huta Ferrum.

- Wprowadzenie tych przepisów, a zwłaszcza biurokracja w uzyskiwaniu pozwoleń, może spowodować zamieszanie na rynku. Huta Ferrum importuje wsad niezbędny do produkcji rur i nie ma możliwości jego zakupu na rynku krajowym - wyjaśnia Henryk Pfeifer, prezes Huty Ferrum w Katowicach.

Średniorocznie HF importuje ponad 50 tys. ton wsadu. Są to blachy walcowane w kręgach. Bez importu Ferrum nie może funkcjonować. Towar dostarczany jest na Śląsk przez wyspecjalizowane firmy handlowe oraz bezpośrednio od producentów. Obecnie zarząd spółki stara się zminimalizować konsekwencje z wprowadzonych przez resort gospodarki przepisów.

Huta Buczek, producent rur i profili giętych, jest bardzo zaniepokojona zaistniałą sytuacją.

- W piątek mieliśmy na granicy zamówiony wsad i w pośpiechu załatwialiśmy wszelkie formalności. Obawialiśmy się konsekwencji nowych przepisów - tłumaczy Zbigniew Sikora, dyr. ds. handlowych Huty Buczek.

Huta Buczek w znacznym stopniu jest skazana na import, głównie blach gorącowalcowanych.

Również producenci sprzętu AGD w Polsce mogą mieć problemy.

- W sobotę powinniśmy dostarczyć blachy do fabryki pralek, ale nie dostarczyliśmy, ponieważ nie mamy koncesji. Dlaczego? Bo MG dopiero dzisiaj będzie przyjmować wnioski. Błędne koło - kwituje znaczący importer.

- Jesteśmy bardzo zaniepokojeni tą sytuacją. Dostawy blach musimy mieć o czasie, tymczasem nikt nas nie uprzedził. Takie przepisy powinny być wprowadzane z dużym wyprzedzeniem. Importujemy blachy, ponieważ krajowe huty nie produkują wyrobów odpowiedniej jakości - mówi Robert Kazimierczak, koordynator ds. zakupów Bosch Siemens z Łodzi.

Racje rządu

Karol Lipowczan, wiceprezes Hutniczej Izby Przemysłowo-Handlowej, uważa, że wprowadzenie rozporządzenia MG było koniecznością wobec zaistniałej sytuacji na rynkach zagranicznych. Administracja USA nałożyła cła na import stalowych wyrobów z Unii Europejskiej. To spowodowało, że UE pod koniec marca wprowadziła limity importowe i monitoring importu.

- Wprowadzenie tego rozporządzenia oznacza, że wyroby hutnicze sprowadzane do Polski będą ewidencjonowane - podkreśla Karol Lipowczan.

Zdaniem wiceprezesa Lipowczana, dopiero "inwigilacja" importu wyrobów hutniczych pozwoli na podjęcie działań ochronnych krajowego rynku.

Puls Biznesu
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »