Rewolucja w upadłości
Zwiększenie elastyczności postępowań upadłościowego i układowego, lepsza ochrona interesów wierzycieli i ukrócenie praktyki wykorzystywania przepisów przez nierzetelnych wierzycieli - to tylko niektóre cele nowego prawa upadłościowego, którym zajmie się dzisiaj rząd.
Choć projekt powstaje od ponad pół roku, głośno o nim zrobiło się dopiero po włączeniu go do tzw. pakietu Kołodki. Nieoficjalnie mówi się, że nowe prawo spodobało się ministrowi, gdyż doskonale wpisuje się w jego koncepcję restrukturyzacji polskiej gospodarki. Znawcy materii przestrzegają jednak przed nadmiernym optymizmem.
Dopiero usprawnienie pracy sądów pozwoli na pełne wykorzystanie nowych przepisów upadłościowych. Nawet bowiem najlepiej przygotowane postępowanie utknie w miejscu, jeżeli między poszczególnymi posiedzeniami sądu będą mijać miesiące. Istnieje również obawa, że legislacyjny pośpiech może nowym przepisom tylko zaszkodzić.
Obowiązujące przepisy upadłościowe pochodzą jeszcze z 1934 r. Przedsiębiorcy, którzy otarli się o nie, czy to bankrutując, czy to zawierając układ z wierzycielami, twierdzą przeważnie, że coraz bardziej rozmija się ono z rzeczywistością. Nie wiadomo np. dlaczego o układ można wnosić tylko w nadzwyczajnych okolicznościach.
Wierzyciele skarżą się z kolei, że otwarcie postępowania układowego właściwie blokuje możliwość ogłoszenia upadłości, co wykorzystywane jest przez nierzetelnych przedsiębiorcom do zwodzenia wierzycieli, gwarantując im kilka miesięcy bezkarności.
Układ przede wszystkim
Nowe Prawo upadłościowe ma uelastycznić postępowanie i dać firmom, które znalazły się w kłopotach szerokie możliwości ułożenia się z wierzycielami.
W skład rozpatrywanego dziś przez rząd pakietu ustaw restrukturyzacyjnych wszedł m.in. projekt nowego Prawa upadłościowego, które ma unowocześnić postępowanie i zachęcić przedsiębiorców do korzystania z procedur sanacyjnych. Obecnie upadłość jest dla firmy początkiem końca. Nowe prawo kładzie duży nacisk na układ z wierzycielami, tak by firmy mające kłopoty finansowe próbowało dogadywać się z wierzycielami. Tak uczyniły m.in. Netia, Próchnik, Bytom czy Elektrim. Jednym z większych zawartych ostatnio układów było porozumienie z wierzycielami Stalexportu. Obowiązujące przepisy nie nadążają za rzeczywistością. Prawo układowe nie pozwala np. głosować nad układem wspólnikom będącym wierzycielami. Niektóre sądy rozciągają ten przepis również na akcjonariuszy spółek akcyjnych, co nie ma gospodarczego uzasadnienia. Złe jest także to, że układ można zawrzeć tylko w nadzwyczajnych okolicznościach. Tylko niektóre sądy uznają, że "nadzwyczajnymi" są również okoliczności ekonomiczne - wylicza Marek Cywiński, dyrektor biura strategii Stalexport S.A.
Braki obowiązujących przepisów mają zostać wyeliminowane. Łączy ono w jedno dwa odrębne dotąd postępowania - układowe i upadłościowe. Odrębność obu procedur to jedna z podstawowych słabości obecnego systemu. Inne to zbyt ograniczone możliwości ułożenia się z wierzycielami i schematyczność postępowania - po ogłoszeniu upadłości możliwa jest już tylko likwidacja. Chcemy to zmienić - powiedział PG prof. Feliks Zedler, kierujący pracami nad nowym Prawem upadłościowym.
Ma być sprawniej i bardziej elastycznie. Oby tylko te dwa cele nie zatarły się w legislacyjnym pośpiechu.