Rolls-Royce wypływa na wielką wodę bezzałogowymi statkami

Bezzałogowe urządzenia latające służące do transportu lekkich towarów powoli wchodzą na rynek, ale prawdziwy przełom w branży dopiero nadchodzi. Słynąca z ekskluzywnych produktów firma Rolls-Royce planuje podbić morza i oceany, wypuszczając na rynek bezzałogowe statki towarowe.

Rolls-Royce kojarzy się z luksusem na szosie od ponad stu lat. Statuetka Spirit of Ecstasy (Ducha Ekstazy) na masce nie pozostawia żadnych złudzeń, że mamy do czynienia z dziełem sztuki na kółkach. Być może już za niedługo wrażenie wielkiego majestatu będzie powodować widok statku towarowego wyprodukowanego przez tę zacną firmę.

Statku, który jest sam sobie kapitanem i majtkiem, w pełni automatyczną maszyną pływającą, dostosowaną do transportu wielkotonażowego ładunku. Bezzałogowe statki mają być bardziej bezpieczne od jednostek sterowanych przez człowieka, tańsze w budowie, ekologiczne i energooszczędne.

Reklama

Projekt Rolls-Royce's Blue Ocean jest przygotowywany od kilku lat. Według zapewnień producentów, wyeliminowanie ze statków towarowych załogi, a w konsekwencji wszelkich instalacji gwarantujących marynarzom warunki do pracy, takich jak systemy grzewczo-wentylacyjne, kajuty oraz przechowalnie niezbędnych urządzeń i towarów, oznacza oszczędność minimum 15 proc. energii, waga statku zmniejszy się o 5 proc., a w kieszeni każdego dnia zostanie ponad 3 tys. dol., bo tyle wynosi średnia dniówka całej załogi.

Komplementarnie do projektu statków Rolls-Royce opracował prototyp oprogramowania do zdalnego sterowania w laboratorium w Alesund w Norwegii. Program jest symulacją w wirtualnej przestrzeni, która umożliwia sterującemu obrót o 360 stopni, czyli widok z każdej strony na mostku kapitańskim. Korzystając z informatycznych udogodnień, jeden kapitan na suchym lądzie mógłby zawiadywać całą flotą statków towarowych.

Oscar Levander, zastępca szefa działu odpowiedzialnego za rozwój morskich technologii, twierdzi, że teraz technologia jest na takim poziomie, że możemy zrealizować ten plan, i społeczność zmierza dokładnie w tym kierunku.

Nie wszyscy jednak są tego samego zdania. Wiele firm zajmujących się żeglugą handlową, agenci ubezpieczeniowi, prawnicy, związki zawodowe, czy prości marynarze mają wątpliwości co do tego, że fizyczne wyeliminowanie ludzkiego oka oraz ucha z pokładu jest bezpiecznym i oszczędnościowym rozwiązaniem.

Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze

Na konferencji poświęconej bezzałogowym statkom towarowym zorganizowanej w lutym w Nowym Jorku Tor Svensen, reprezentujący ogólnoświatowe towarzystwo klasyfikacyjne, będące również jedną z największych globalnych organizacji certyfikujących - DNV GL, powiedział: - Osobiście nie wierzę w olbrzymie zyski płynące z bezzałogowych statków (...). Przewiduję, że nie wydarzy się to w bliskiej przyszłości.

Nie zdołało to jednak ostudzić zamiarów firmy Rolls-Royce, która zapowiada, że na przestrzeni najbliższej dekady bezzałogowe statki będą kursowały na morzach północnych, zaznaczając Bałtyk jako teren testowy, zanim zdobędą wszystkie oceany. Warto więc, na wszelki wypadek, uzbroić się w lornetkę przed wyjazdem na wakacje nad polskim morzem, by pilnie śledzić falujący horyzont, bo kto wie, może nagle ujrzymy tam świecącą w słońcu, dobrze wszystkim znaną statuetkę.

Michał Mądracki

Private Banking
Dowiedz się więcej na temat: rolls | Rolls-Royce
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »