Rolnik zapłaci akcyzę
Paliwo rolnicze nie będzie zwolnione z akcyzy - o co wnioskowała Samoobrona. Rząd odrzucił projekt uznając, że nie ma sensu zajmować się pomysłem, który jest sprzeczny z unijnym prawem.
Samoobrona od dawna domaga się, by paliwo wlewane do baków ciągników i innych maszyn rolniczych było zwolnione z akcyzy. Teraz jako członek paktu stabilizacyjnego, partia zabrała się za realizacje tego pomysłu, składając projekt ustawy wprowadzającej taką ulgę. Zwolnienie, według wyliczeń partii, kosztowałoby państwo ok. 2 mld zł. Rząd jednak projekt utrącił, gdyż uznał, że nie warto zajmować się sprawą, która kłóci się z unijnym prawem. Bruksela daje krajom członkowskim prawo do obniżania akcyzy, ale nie do likwidacji podatku.
50 zł do hektara
Postulat wprowadzenia ulg do paliwa rolniczego należy do stałego repertuaru haseł wyborczych Samoobrony i PSL. Podczas ostatnich wyborów przejęło je również Prawi i Sprawiedliwość, obiecując rolnikom wprowadzenie dopłat. Po utworzeniu rządu, PiS przystąpił do realizacji obietnicy. W tym rojku z budżetu państwa na dopłaty do paliw pójdzie 600 mln zł. Rolnicy dostaną 50 zł do hektara. Wypłata pieniędzy zacznie się dopiero w listopadzie, a wnioski od rolników zainteresowanych dopłatami będą przyjmowane od 1 kwietnia.
Rolnik nie jeździ po drodze
Dopłaty wprowadzane przez rząd Kazimierza Marcinkiewicza w nieco innej formie już obowiązywały w latach 2001-2004. Rolnicy dostawali wtedy bony paliwowe, którymi płacili na stacjach. Z powodu nieprzejrzystości systemu i wynikłych z tego nadużyć, program został zarzucony.
Dopłaty do paliwa rolniczego obowiązują w kilku krajach UE. Rolnicy uważają, że rekompensata należy im się, ponieważ akcyza doliczona do paliwa to rodzaj haraczu, jaki kierowcy płaca za użytkowanie dróg (podatek przeznaczany jest na remonty i budowy nowych tras), tymczasem oni praktycznie w ogóle z dróg nie korzystają.
