Ropa spadnie. Ale nie szybko
Przed dwoma tygodniami światło dzienne ujrzała prognoza Japan Energy Corporation, renomowanej firmy zajmującej się prognozowanie cen towarów, mówiąca o perspektywie spadku cena ropy na przestrzeni najbliższych 6 miesięcy do poziomu 65 USD za baryłkę, z uwagi na słabnącą amerykańską gospodarkę
Jeżeli dodać do tego działania chińskich władz zmierzające do zmniejszenia szaleńczego wzrostu gospodarczego Państwa Środka, czyli drugiego silnika światowej gospodarki, to trudno się z tą prognoza nie zgodzić.
Kiedy spadnie i dlaczego?
Trzeba jednak mieć na uwadze, że jeżeli ceny ropy mają spaść do 65 USD za baryłkę, to nie należy się tego spadku spodziewać w najbliższych tygodniach, ale raczej na przełomie roku. Wynika to z kilku powodów.
Po pierwsze, prognoza Japan Energy Corporation powstawała w momencie gdy wstępne dane z USA mówiły o wzroście gospodarczym w II kwartale na poziomie 2,5 proc. oraz wzroście stopy bezrobocia w lipcu z 4,6 do 4,8 proc. Tymczasem prawdopodobnie już we wtorek dane o amerykańskim PKB zostaną zrewidowane z 2,5 proc. do 3 proc., natomiast publikowane w piątek sierpniowe dane z rynku pracy pokażą spadek stopy bezrobocia do 4,7 proc.
Po drugie, przed silniejszymi spadkami cen ropy powstrzymywać będzie, trwający na Atlantyku sezon huraganów. Jak istotny jest to czynnik, można było się przekonać w minionym tygodniu, kiedy to już same doniesienia o zmierzającym w kierunku platform wiertniczych w Zatoce Meksykańskiej tropikalny sztormie, powodował wzrost cen ropy na giełdach
Iran elektrownią szachuje ONZ i USA
Coraz wyraźnie komplikuje się też sytuacja wokół irańskiego programu atomowego. W sobotę prezydent Iranu Ahmadineżad otworzył fabrykę ciężkiej wody, która służy do pozyskiwania plutonu do produkcji broni atomowej. Co prawda jednocześnie Ahmadineżad zapewnił, że Iran nie buduje broni atomowej, a program nuklearny ma jedynie zapewnić produkcję energii elektrycznej. Tyle tylko, że takie zapewnienia pewnie nie przekonają ONZ i prawdopodobnie organizacja ta nałoży na Iran sankcje za kontynuowanie programu atomowego.
Rynek może się obawiać, że konflikt na linii Iran-ONZ, doprowadzi do zaprzestania eksportu ropy przez Iran, który jest czwartym na świecie producent ropy, wydobywającym dziennie 4 mln baryłek, z czego 2,7 mln trafia na eksport. I te obawy stanowią trzeci czynnik przemawiający przeciw szybkim spadkom cen ropy.
Rury kosztują
Do wymienionych wyżej czynników dołączyć mogą inne, których teraz nie można przewidzieć. Jak chociażby problemy z transportem ropy, jakie ostatnio dotknęły, należące do BP, pole Prudhoe Bay na Alasce. Z powodu korozji ropociągu, wydobycie ropy zmniejszyło się tam do 110 tys. baryłek dziennie wobec normalnie wydobywanych 400 tys. baryłek. Jak bowiem uważa Richard Pike, prezes brytyjskiego towarzystwa chemików, większość koncernów naftowych ma podobne problemy z korozją ropociągów, z uwagi na ich zbyt długi czas eksploatacji.
Okiem analityka technicznego
Sytuacja techniczna na wykresie ropy również nie każe oczekiwać szybkich spadków. Co prawda na wykresie dziennym, po kilku nieudanych próbach zanegowania, w dalszym ciągu pozostaje aktualna, zapowiadająca spadki formacja podwójnego szczytu z linią szyi w okolicy 73 USD, którą potwierdza przełamana przed dwoma tygodniami 7-miesieczna linia trendu wzrostowego oraz podażowa formacja zasłony ciemniej chmury sprzed miesiąca na wykresie w kompresji tygodniowej, czy też wstępny sygnał sprzedaży na tygodniowym MACD z poprzedniego tygodnia.
Jednakże, obserwując coraz mniejszą dynamikę zmiana na rynku ropy w ostatnich miesiącach, czy też mając na uwadze wymienione wyżej czynniki fundamentalne, należy zakładać, że przyjmując nawet najkorzystniejszy dla podaży scenariusz, w kolejnych tygodniach ceny co najwyżej ustabilizują się w przedziale 68,50-73 USD za baryłkę, jaki wyznacza dołek z 13 czerwca br. i linia szyi wspomnianej formacji podwójnego szczytu.