Ropa - tanio dopiero będzie?

Międzynarodowa Agencja Energetyczna (MAE) przewiduje, że pogarszająca się na świecie sytuacja gospodarcza spowoduje w 2009 roku spadek popytu na ropę naftową drugi rok z rzędu.

W swoim comiesięcznym raporcie opublikowanym w piątek MAE poinformowała, że obniżyła prognozy na 2009 rok o milion baryłek dziennie do 85,3 miliona baryłek dziennie. Oznacza to spadek o 0,6 proc. w porównaniu z rokiem 2008. Agencja obniżyła też o 70 tys. baryłek dziennie (do 85,8 miliona baryłek) prognozy dotyczące światowej konsumpcji w 2008 roku. To pierwszy spadek na przestrzeni dwóch lat z rzędu od lat 1982- 1983.

2009 może upłynąć pod znakiem spadających cen ropy, ze względu na światowy kryzys, baryłka skoczy ponownie, gdy tylko poprawią się warunki gospodarcze - uważa główny ekonomista Międzynarodowej Agencji Energetycznej Fatih Birol. Cena ropy Brent w kontraktach na grudzień na giełdzie ICE Futures w Londynie spadła, nawet poniżej 50 dolarów, wynika to z niższego zapotrzebowania, co oznacza znacznie mniejszą presję na podaż i obniżenie cen. Jednak gdy tylko gospodarka się umocni, popyt bardzo szybko odbije się, a cena ropy wzrośnie" - wyjaśnił Birol. "Wpływ rosnącego popytu na ceny jest bardzo silny" - zaznaczył Birol. W jego ocenie, najważniejszym źródłem wzrostu popytu na ropę będą Chiny. "W ciągu następnych dwóch dekad prawie połowa zapotrzebowania na ropę będzie pochodzić z Chin" - podkreślił. Mechanizm wyjaśnił na przykładzie sektora transportowego w tym kraju. "Dziś w Chinach tylko 20 na 1000 osób posiada samochód, podczas gdy w Europie - 680 osób, a w USA - 860 osób.

Reklama

Rosnąca w siłę gospodarka Chin i rosnące dochody tamtejszej ludności spowodują, że kraj środka będzie szybko nadganiać tę różnicę" - powiedział Birol. Podkreślił, że nawet jeśli w 2020 roku wskaźnik ten wyniesie w Chinach jedną czwartą europejskiego, to będzie to stanowić "niesamowitą presję na popyt na ropę". "Dlatego spodziewam się, że jak tylko światowa gospodarka wyjdzie z kryzysu, popyt na ropę gwałtownie wzrośnie i będziemy świadkami dużego wzrostu cen, średnio do ok. 100 dolarów za baryłkę w ciągu następnych 7-8 lat" - powiedział główny ekonomista MAE. Zaznaczył, że założenie to dotyczy ceny ropy naftowej importowanej przez kraje członkowskie MAE. Dodał, że na ten efekt nałożą się wstrzymane w związku z kryzysem inwestycje w wydobycie ropy. "I to są niedobre wieści, bo jeśli wzrośnie zapotrzebowanie, a projekty w wydobycie do tego czasu nie zostaną zrealizowane, może powstać taka przepaść pomiędzy popytem a podażą, która doprowadzi do załamania podaży. A to może oznaczać nawet większy wzrost cen" - podsumował Birol. Światowe zapotrzebowanie na ropę do 2030 roku jest jednym z kluczowych zagadnień raportu Międzynarodowej Agencji Energetycznej (MAE) "World Energy Outlook 2008", prezentowanego w Ministerstwie Gospodarki.

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: tanio | popyt | agencja | ropa naftowa | gospodarka
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »