Rosja dławi Europę kryzysem energetycznym
Europa musi jak najszybciej porzucić gaz z Rosji, aby pozbawić Władimira Putina wpływu na nasz rynek energetyczny. Zeszłotygodniowe awarie gazociągów Nord Stream I i II zaowocowało podwyżką cen gazu o prawie 1/5.
BIZNES INTERIA na Facebooku i jesteś na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami
Rosjanie systematycznie ograniczają podaż gazu, dławiąc Europę kryzysem energetycznym - żeby nie wspierać Ukrainy. Dlatego należy przygotować się na zero dostaw gazu z Rosji.
Gaz już teraz jest rekordowo drogi, ponieważ giełda zareagowała na wycieki z Nord Stream podwyżką o prawie ⅕ ceny. Dopiero uspokojenie sytuacji - także przez to, że nie będzie już wpływu Rosji na europejski rynek energetyczny - przyniesie poprawę. Obecnie Komisja Europejska wraz z państwami członkowskimi przygotowuje reformy, które mogą obniżyć drożyznę na rynku energii - to jest kilkanaście różnych propozycji, które są przedmiotem dyskusji.
- Europa powinna działać tak, jakby rosyjski gaz przestał już całkowicie płynąć na nasz kontynent. To najlepszy sposób na to, żeby jak najszybciej pozbawić Władimira Putina wpływu na nasz rynek energetyczny, a co za tym idzie możliwości wywierania nacisków politycznych z użyciem kryzysu energetycznego, jaki jest podsycany przez rosyjski Gazprom - powiedział serwisowi eNewsroom Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.
- Niezależnie od tego, czy jeszcze któraś z nitek Nord Stream I albo II będzie działać czy nie - bo tutaj mamy wciąż mało informacji - należy porzucić gaz z Rosji. Już teraz są sygnały o tym, że mogą zostać zatrzymane dostawy także przez Ukrainę. Więc im szybciej pogodzimy się z tą rzeczywistością i zaczniemy działać, tym lepiej - apeluje Jakóbik.