Rosja: Gazociąg lepszy od rakiet

Rosja chce opanować co najmniej jedną trzecią europejskiego rynku energetycznego. W planach ma przejęcie dziesięciu spółek z tego sektora. Podobno dyskretnie podkupuje akcje niemieckiego giganta RWE. Równocześnie Rosjanie jak niepodległości bronią dostępu do swojego rynku energii.

Po cichu, w sposób nierzucający się w oczy, Rosja przejmuje coraz większą część europejskiego rynku energii. W przyszłości chce wykroić dla siebie co najmniej jedną trzecią energetycznego tortu. Pomóc w osiągnięciu tego celu ma Gazociąg Północny, który połączy Rosję z Niemcami. Jego znaczenie wykracza daleko poza zwykłe relacje między dwoma państwami.

Duński dziennik "Borsen" w analizie "Walka o sektor energii między Rosja i UE" pisze, że za pośrednictwem gazociągu Gazprom uzyska dostęp nie tylko do niemieckiego, ale także do znacznej części europejskiego rynku energii. Nie chodzi tylko o samą rurę. Przy pełnym błogosławieństwie Putina i z pomocą Kremla, Gazprom przymierza się do przejęć spółek energetycznych w Europie. Chodzą słuchy, że po cichu skupuje on akcje niemieckiej firmy energetycznej RWE. Z bardziej oficjalnych planów wynika, że gazowy gigant zamierza kupić w Europie 10 spółek energetycznych, dzięki czemu udziały Rosji w dystrybucji energii na kontynencie z 25 do 33 proc.

Reklama

Zagranicznych firm nie potrzebujemy

Kreml zdecydowanie dąży do osiągnięcia takiej pozycji na europejskim rynku, by mieć nad nim pełną kontrolę począwszy od pól wydobywczych, a na odbiorcy końcowym skończywszy. W planach Rosji nie byłoby nic złego. Europa potrzebuje rosyjskiego gazu, Rosja zaś potrzebuje solidnych klientów. Tyle tylko, że rosyjska polityka energetyczna ma zdecydowanie jeden kierunek: nastawiona jest na ekspansję na rynkach zagranicznych. O otwarciu swojego rynku dla inwestorów zagranicznych nie ma mowy. Nawet pomimo ogromnego zapotrzebowania na kapitał potrzebny na inwestycje w sektor wydobywczy. Dziennik "Borsen" szacuje, że do 2020 r. Rosjanie będą potrzebowali aż 700 mld euro w rozwój infrastruktury energetycznej. Takiej kwoty gospodarka rosyjska sama nie jest w stanie udźwignąć i konieczne są inwestycje firm europejskich.

Mimo to Rosja nie zamierza nikogo dopuszczać do swoich surowców. Więcej - stara się odstraszyć potencjalnych inwestorów. Zachodnie firmy dobrze pamiętają groźby rosyjskich władz odebrania licencji Shellowi dla projektu Sachalin-2, największego zagranicznego projektu inwestycyjnego w Rosji, w który spółka zaangażowała 20 mld dolarów.

Gaz lepszy od rakiet

Komisarz unijny ds. energii Andres Piebalgs niedawno ostrzegał na moskiewskiej konferencji dot. sektora energii, że monopol Gazpromu na produkcję i eksport gazu może utrudnić tej firmie dostęp do rynków europejskich. Jak na razie Kreml nie przejmuje się takimi ostrzeżeniami i otwarcie zmierza do zwiększenia kontroli nad własnymi zasobami energetycznymi. Dziennik "Borsen" przytacza komentarz Josefa Joffego, niemieckiego eksperta polityki zagranicznej, na temat uzależnienia Europy od Rosji: Rosja dzięki gazociągom ma większy wpływ na Europę Zachodnią, aniżeli kiedykolwiek zawdzięczała to rakietom SS-20 z głowicami atomowymi.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Rosja | Rosji | gazociągi | gazociag | gazociągu | dziennik | Rosjanie | gazociąg
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »