Rosja: przemyt obniża ceny
Rosyjska policja skonfiskowała na granicy milion fabrycznie nowych telefonów komórkowych, które miały zostać przeszmuglowane do kraju. Analitycy rynku przewidują, że doprowadzi to do wzrostu cen aparatów komórkowych nawet o 15 proc.
Jak donosi "die Welt", telefony były przewożone jako rakietki i piłeczki pingpongowe oraz kratki ściekowe. Przyleciały samolotem z Niemiec oraz Finlandii i miały być przeznaczone na rynek moskiewski.
"90 proc. wszystkich sprzedanych komórek pochodzi z przemytu" - uważa Dimitri Janin z Konfederacji Konsumentów. Milicja odkryła siatkę upozorowanych firm zajmujących się przemytem telefonów, o których sami ich właściciele nie mieli zielonego pojęcia, ponieważ zostały one zarejestrowane na podstawie ich skradzionych paszportów.
"Nabywaliśmy telefony już w Rosji. To jest możliwe, że część dostawy trafiła do nas przy obejściu przepisów celnych. Jednak to nie jest nasz problem, tylko tych, którzy są odpowiedzialni na granicy za oclenie" - mówi Jewgeni Tschitschwarkin, której sieć handlowa Evroset może się pochwalić rocznymi obrotami w wysokości 1,6 mld euro.
Podczas importu komórek 15 proc. ich wartości przypada na opłaty celne, a 18 proc. na podatek VAT. Są to opłaty, które handlowcom prawie nigdy się nie zwracają. Przy aparacie kosztującym 200 euro stanowi to już 46 euro. Nie ma co ukrywać - stawki celne na piłki pingpongowe i kratkę ściekową są na pewno niższe.
Według danych Mobile Research Group w 2004 roku do Rosji sprowadzono 24,3 milionów komórek, zaś miesięczna sprzedaż na ten rok wynosi 2,3 milionów aparatów. Siemens, Nokia i Motorola to marki, które najczęściej się tu spotyka.
Rosyjski rynek telefonów komórkowych jest drugim, po chińskim, największym rynkiem na świecie. Operatorzy w Rosji podpisali już ok.100 milionów umów.
