Rosja stawia na Chiny i Indie. Te kraje pomogą wypełnić Moskwie lukę eksportową
Mimo wysokich cen surowców na światowych rynkach Rosja nie zwiększyła w październiku wydobycia ropy. Według informacji "Kommiersanta", utrzymuje się ono na poziomie 1,47 mln ton dziennie (czyli ok. 10,9 mln baryłek dziennie). To poniżej limitu ustalonego przez OPEC+ i nieco mniej niż we wrześniu. Spodziewany jest dalszy spadek wydobycia w listopadzie ze względu na przygotowanie do unijnego embarga na rosyjską ropę.
BIZNES INTERIA na Facebooku i jesteś na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami
W październiku eksport rosyjskiej ropy drogą morską i ropociągami zmniejszył się prawie o 2 proc. względem września, do ok. 640 tys. ton dziennie.
Od kwietnia do sierpnia Rosja stale zwiększała produkcję, jednak wiosną sytuacja rynkowa już się komplikowała. W związku z odwrotem części europejskich nabywców, Moskwa zmuszona była przekierowywać dostawy na Wschód, więcej surowca przerabiała też w swoich rafineriach, zwiększając ich obłożenie.
Unijne embargo na rosyjską ropę zacznie obowiązywać 5 grudnia, jednak część podmiotów ograniczała już od dłuższego czasu zakupy na Wschodzie w związku z wojną na Ukrainie. Szefowa KE Ursula von der Leyen zapowiadała, że embargo zmniejszy import ropy do krajów wspólnoty o ok. 90 proc.
Po zmianach, głównym odbiorcą rosyjskiej ropy będzie Azja, a szczególnie Chiny i Indie. Eksport do Indii wzrósł we wrześniu o 4,6 proc., do 896 tys. baryłek dziennie, po spadku w poprzednich dwóch miesiącach. Tym samym udział Rosji w imporcie Indii zwiększył się, według informacji Reutersa, do 23 proc. z 19 proc. miesiąc wcześniej. Rosja stała się drugim dostawcą surowca do Indii, po Iraku. Trzecia pozycja przypada Arabii Saudyjskiej.
Kolejnym kluczowym kontrahentem Rosjan są Chiny. Chiński import rosyjskiej ropy wzrósł we wrześniu o 22 proc. rok do roku - wynika z danych Reutersa. Tamtejsze rafinerie kupują tańszy surowiec, co pozwala im poprawiać marże na jego przerobie. Sprzedaż ropy do Państwa Środka wyniosła we wrześniu 7,46 mln ton, co daje 1,83 mln baryłek dziennie.
Rosyjski dziennik "Kommiersant" ocenia, że szybkie rozwiązanie problemów związanych z wprowadzeniem unijnego embarga nie będzie możliwe ze względu na odmowę zakupu rosyjskiej ropy nie tylko przez Unię, ale coraz częściej również przez kupców z innych krajów, w obawie przed wtórnymi sankcjami.
Rosji doskwierają też problemy z logistyką, ubezpieczeniem ładunków, dostępnością statków, ale również z brakiem dostępu do pewnych technologii, co przekłada się z kolei na wzrost kosztów produkcji ropy. A przecież Moskwa swój surowiec sprzedaje z rabatami.
Dmitrij Kasatkin z firmy Kasatkin Consultin, cytowany przez "Kommiersant", szacuje, że w grudniu produkcja ropy może spaść o 9 proc., do 1,3 mln ton dziennie. Według Siergieja Kondratjewa z Instytutu Energetyki i Finansów, od listopada tego roku do marca 2023 r. produkcja może spaść o 0,5-0,7 mln baryłek dziennie.
Tak więc w najbliższych miesiącach dynamika produkcji będzie determinowana nie fizycznymi możliwościami czy zobowiązaniami w ramach kartelu OPEC+, ale sytuacją na rynkach zagranicznych.
Na razie jednak Rosja nie odczuwa finansowego uszczerbku z tytułu zmniejszonego eksportu na Zachód ze względu na utrzymujące się wysokie ceny rynkowe surowców. Dzięki drożyźnie spadek wolumenów nie oznacza spadku zysków. Rosyjski resort finansów podał, że wpływy z przemysłu naftowego i gazowego do budżetu Federacji Rosyjskiej w okresie styczeń-sierpień 2022 r. wyniosły 7,8 bln rubli, czyli o 43 proc. więcej niż w analogicznym okresie 2021 r. Na cały rok planowano dochody z sektora na poziomie 9,5 bln rubli, ale urzędnicy sygnalizują, że zostaną one przekroczone i wyniosą ok. 10,4 bln rubli.
Tamtejsze ministerstwo finansów szacuje, że także w 2023 roku, nawet przy konserwatywnej cenie ropy, dochody z ropy i gazu do krajowego budżetu wyniosą ponad 8 bln rubli. - Założyliśmy dość konserwatywne parametry. Według naszej prognozy cena ropy to 70 dol. za baryłkę, kurs 68 rubli za dolara, a wielkość produkcji to ok. 10 mln baryłek dziennie - powiedział minister finansów Anton Siluanov w wywiadzie dla RBC.
Monika Borkowska