Rosjanie w nocy odcięli nam gaz
Rosjanie przykręcili nam kurek z gazem. Minister gospodarki uspokaja, że nie ma powodów do obaw, bo mamy pełne magazyny gazu, a poza tym "jest ciepło".
Jest ciepło, a może być gorąco. Rosyjsko-ukraińska spółka RosUkrEnergo wstrzymała dostawy gaz do Polski. Dlaczego? Nie wiadomo. Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo, kontrahent wspomnianej spółki, po prostu odnotowało spadek ciśnienia w rurze na przejściu w Drozdowiczach. Potem gaz w ogóle przestał być przesyłany.
PGNiG kupuje od RosUkrEnergo prawie 19 proc. sprzedawanego w kraju gazu. Na polsko-ukraińskim przejściu w Drozdowiczach odbierany jest również rosyjski gaz, który trafia do Polski w ramach kontraktu jamalskiego. W tym przypadku dostawy przebiegają bez zakłóceń.
Nie wiadomo czemu odcięli
Minister gospodarki Piotr Woźniak powiedział dzisiaj, że strona polska nie zna przyczyn obniżenia ciśnienia gazu na wschodniej granicy. Sprawę ma zbadać zespół z udziałem Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa oraz GazSystemu.
Możliwe, że spadek ciśnienia w gazociągu ma związek z negocjacjami cenowymi, jakie PGNiG prowadzi obecnie z RosUkrEnergo. 31 grudnia wygasa kontrakt, w oparciu o który realizowane są obecne dostawy.
Zarówno PGNiG, jak i resort gospodarki uspokajają, że odbiorcy gazu w Polsce nie mają się czego bać. Minister gospodarki Piotr Woźniak zapewnia, że "zmniejszenie ciśnienia nie spowodowało żadnych skutków dla odbiorców, przede wszystkim dlatego, że Polska ma pełne magazyny gazu, a poza tym jest ciepło".
To nie pierwszy raz
Problemy z przesyłem gazem z Rosji to dla PGNiG nie pierwszyzna. W ubiegłym roku spółka niespodziewanie odnotowała gwałtowny spadek ciśnienia na wschodniej granicy. Dopiero po kilku godzinach okazało się, że był to skutek odcięcia dostaw surowca z Rosji na Białoruś, skąd jest on przesyłany tranzytem do Polski. Moskwa sięgnęła po straszak gazowy w swoich sporach z Łukaszenką. O decyzji nikt nie powiadomił Polski.
Znacznie groźniej było na początku tego roku, kiedy Gazprom odciął dostawy na Ukrainę, gdyż Kijów nie zgodził się na znaczną podwyżkę cen surowca. W skutek decyzji Moskwy PGNiG ograniczył sprzedaż gazu dla odbiorców przemysłowych, którzy w efekcie musieli ograniczyć produkcję.
Pod wpływem nacisków Unii Europejskiej (gazowa wojna rosyjsko-ukraińska uderzyła rykosztem w wiele krajów UE), Gazprom wznowił dostawy gazu.