Rostowski: Nie ma ryzyka upadku Dexii
Minister finansów Jacek Rostowski uspokajał, że nie ma ryzyka upadku belgijsko-francuskiego banku Dexia, bo Paryż i Bruksela są gotowe udzielić mu pomocy. Podkreślał, że polski system bankowy jest jednym z najsilniejszych w Europie.
- Mamy jasne stwierdzenie ministrów finansów Francji i Belgii, że zapewnią stabilność tego banku (Dexii) i tu nie mamy żadnych wątpliwości, że tak będzie - powiedział Rostowski polskim dziennikarzom w Luksemburgu, gdzie przewodniczył radzie ministrów finansów państw UE (Ekofin).
Ocenił, że obecny system wsparcia i zabezpieczenia banków w UE jest w pełni zadowalający. Chodzi o tzw. mechanizmy "backstops", które zapewnią, że banki, które miałyby problemy z płynnością kapitału, będą dokapitalizowane "w pierwszym miejscu na rynkach kapitałowych, a jeśli będzie trzeba - przez dokapitalizowanie ze strony państwa".
Ale w takiej sytuacji - dodał - dochodzi do przejęcia kontroli przez państwo nad bankiem.
Rostowski podkreślił, że wśród europejskich systemów bankowych polski jest jednym z najsilniejszych. Zapewnił, że jeśli chodzi o gotowość dokapitalizowania banków, "to ona istnieje ze strony państw belgijskiego, jak i francuskiego, jak i ze strony wszystkich państw UE".
We wtorek prasa francuska i belgijska doniosła, że Dexii grozi upadek z powodu m.in. kryzysu zadłużeniowego w Grecji. Ten belgijsko-francuski bank miał w czerwcu greckie obligacje o wartości 4,3 mld euro. Akcje banku spadły we wtorek o kolejne 20 proc. Zarówno Francja, jak i Belgia zapewniały, że są gotowe udzielić gwarancji państwowych w celu upłynnienia aktywów banku i zrobią wszytko, co konieczne, by chronić oszczędności właścicieli rachunków.
Dexia prawie zbankrutował trzy lata temu - wtedy pomocy bankowi udzieliły wspólnie rządy Belgii, Francji i Luksemburga. Od tamtej pory bank nie odzyskał jednak pełnej płynności. W poniedziałek obniżeniem ratingu banku zagroziła agencja Moody's, w ubiegłym tygodniu uczyniła to agencja Fitch - obie obawiając się skutków silnej presji rynków na banki francuskie, spowodowanej pogłębiającym się kryzysem długów publicznych.
Dokapitalizowanie europejskich banków było jednym z tematów zwłaszcza poniedziałkowego posiedzenia ministrów finansów eurogrupy w Luksemburgu. Dyskutowano na temat technicznych procedur wykorzystania funduszu ratowania strefy euro (EFSF) przy dokapitalizowaniu banków na mocy decyzji szczytu eurogrupy z 21 lipca br.
Z drugiej strony z wypowiedzi przewodniczącego eurogrupy Jean-Claude'a Junckera wynika, że eurogrupa rozważa zwiększenie udziału banków prywatnych w uzgodnionym 21 lipca drugim programie pomocy dla Grecji, poprzez zwiększenie ich strat z obligacji greckich. - Co się tyczy wkładu sektora prywatnego, musimy wziąć pod uwagę, że od 21 lipca zaszły pewne zmiany - powiedział.
W planie z 21 lipca uzgodniono, że prywatni wierzyciele będą uczestniczyć w uzgodnionym na 109 mld euro programie pomocy dla Grecji - zobowiązując się, że poniosą straty średnio do 21 proc. wartości greckich obligacji rządowych o terminie wykupu do 2020 roku. Jednak ponieważ sytuacja finansowa Grecji dodatkowo się od tego czasu pogorszyła, a w niedzielę Ateny przyznały, że nie obniżą deficytu budżetowego do deklarowanego wcześniej poziomu, może to oznaczać, że należy zrewidować obliczenia wielkości potrzebnej Grecji pomocy.