Rostowski odpowiada za najgorszy stan finansów od 20 lat

- Minister finansów Jacek Rostowski jest odpowiedzialny za najgorszy od 20 lat stan finansów publicznych - powiedział w Sejmie Sławomir Kopyciński (SLD), uzasadniając wniosek o wotum nieufności dla szefa resortu finansów.

- Minister finansów Jacek Rostowski jest odpowiedzialny za najgorszy od 20 lat stan finansów publicznych - powiedział w Sejmie Sławomir Kopyciński (SLD), uzasadniając wniosek o wotum nieufności dla szefa resortu finansów.

W Sejmie trwa debata nad wnioskiem Sojuszu o odwołanie ministra finansów Jacka Rostowskiego.

Kopyciński podkreślał, że Rostowski - jako konstytucyjny minister - odpowiada za stan finansów państwa i politykę finansową państwa, ale zadaniom tym nie sprostał, "doprowadzając w okresie swojego urzędowania do najgorszego stanu finansów publicznych od 20 lat".

Zaznaczył, że opozycja "otwiera oczy rządu" na problemy przeciętnych Polaków, których ten nie chce dostrzec. Jego zdaniem to rząd, a nie spekulanci, ponosi odpowiedzialność za drożyznę. Ocenił też, że przerzucono koszty wychodzenia z kryzysu na najuboższych.

Reklama

Kopyciński mówił, że w ciągu czterech lat, od kiedy władzę przejęła koalicja PO-PSL, cena metra sześciennego gazu wzrosła o 25 proc., energia elektryczna podrożała o 38 proc., woda o 60 proc., węgiel o 46 proc. - O ile w tym okresie wzrosły pensje, wzrosły świadczenia? - pytał poseł, zaznaczając, że średnio koszty opłacenia rachunków wzrosły o 40 proc.

Poseł obarczył Rostowskiego odpowiedzialnością za pogłębiające się obszary biedy. Wskazał, że 2 miliony polskich dzieci straciły prawo do zasiłków, bo zamrożono kryterium dochodowe uprawniające do pomocy. - Wbrew temu, co rząd twierdzi, wciąż spada siła nabywcza świadczeń i płac - mówił.

Zarzucił Rostowskiemu, że myśli tylko w perspektywie wyborów: samorządowych, prezydenckich, parlamentarnych, a jego polityka to nie walka z kryzysem, tylko administrowanie nim. - Swoim następcom minister Rostowski zostawi tylko długi. (...) Coraz większą część przychodów budżetowych trzeba wydawać na obsługę zadłużenia - mówił.

Kopyciński wypominał Rostowskiemu m.in. nieskorzystanie z możliwości obniżenia akcyzy na paliwa. Jak mówił, jeśli ceny ropy znów wzrosną, a w górę pójdą też stopy procentowe, doprowadzi to do kompletnego schłodzenia gospodarki. Bez obecnych podatków litr benzyny bezołowiowej kosztowałby 2,60 zł z marżą rafinerii i stacji - mówił poseł SLD.

Zaproponował też cofnięcie decyzji dotyczącej ograniczenia możliwości zadłużania się przez samorządy. - Samorządy odpowiadają za niecałe 6 proc. długu publicznego, a ponad 90 proc. to zasługa pana i rządu. To przerzucenie odpowiedzialności za zły stan finansów publicznych, a samorządy nie przejadają kredytów jak rząd, tylko je inwestują. Żaden z samorządów nie ma zadłużenia porównywalnego z państwem, te inwestycje napędzają gospodarkę - mówił.

Domagał się też zmiany systemu becikowego i ulgi prorodzinnej. Jak mówił, wprowadzono je w sposób niekontrolowany i bezmyślny - również dla najbogatszych - zapominając, że miliony dzieci z tego nie skorzysta. - Dziś ten system wymaga natychmiastowej rewizji, tak aby świadczenia pobierały rodziny, które naprawdę ich potrzebują - mówił.

Wypominał też rządowi rozrost administracji. - W ciągu ostatnich dwóch lat wzrosło (zatrudnienie - PAP) o 70 tys. urzędników i rosło szybciej w administracji państwowej niż samorządowej. Prym w tej rozbudowie wiedzie resort finansów. Biurokracja rośnie w siłę, widać na co idzie podwyżka podatków - mówił.

- Jako minister finansów ma pan wpływ na instrumenty, bezpośrednio przekładające się na poziom życia - akcentował Kopyciński. Zakończył apelem, by Rostowski pamiętał o rosnących obciążeniach dla rodzin i nowym pokoleniu, dla którego jedynym rozwiązaniem staje się wyjazd za granicę.

- - - - -

Tomczykiewicz: Rostowski to najlepszy minister na trudne czasy

- Jacek Rostowski to najlepszy minister na trudne czasy - przekonywał w Sejmie szef klubu PO Tomasz Tomczykiewicz w czasie debaty nad odwołaniem ministra finansów.

Jak mówił szef klubu PO, w czasie kryzysu minister Rostowski ochronił oszczędności w bankach i ciął wydatki. - Nie musieliśmy obniżać emerytur, uniknęliśmy w Polsce masowych demonstracji, zniszczeń i podpaleń, jak było za granicą w obliczu kryzysu - powiedział Tomczykiewicz.

Podkreślił, że w 2008 r. minister poszedł drogą oszczędności, a nie zwiększania wydatków i deficytu, czego żądała wtedy opozycja. - Powiedzcie, kiedy oszukiwaliście Polaków. Czy wtedy, gdy żądaliście podniesienia deficytu, czy teraz, gdy żądacie jego obniżania - pytał Tomczykiewicz.

Zaznaczył, że w najbliższych latach deficyt zostanie ograniczony o 66 mld zł, co uczyni z Polski europejskiego lidera w ograniczaniu stopnia zadłużenia państwa. - Żeby dobrze prowadzić politykę gospodarczą w Polsce, należy robić dokładnie odwrotnie niż proponuje opozycja - oświadczył szef klubu PO.

Jak mówił, sukcesem jest dzisiejsza sytuacja Polski oraz m.in. to, że w czasie kryzysu wzrastały emerytury i płace nauczycieli. Podkreślał, że zagraniczne instytucje finansowe doceniają ministra finansów, inwestując w kraju swoje pieniądze. - Bardziej ufam ich ocenom niż ocenom opozycji - dodał Tomczykiewicz.

Zakończył swoje wystąpienie stwierdzeniem, że każde ugrupowanie obecne teraz na sali sejmowej miało już możliwość rządzenia. - Polacy to widzą, analizują i oceniają. Rząd Donalda Tuska to najlepsza propozycja na przyszłość - powiedział Tomczykiewicz.

- - - - -

- Rząd PO-PSL odziedziczył po rządzie Jarosława Kaczyńskiego dobrą sytuację finansową i gospodarczą, ale dorobek ten roztrwonił - powiedziała Beata Szydło z PiS podczas debaty nad wotum nieufności dla ministra finansów Jacka Rostowskiego.

Zdaniem Szydło przyczyn, dla których należałoby odwołać ministra Rostowskiego jest wiele, ale cztery najważniejsze to: rosnące zadłużenie sektora finansów publicznych, rosnące zadłużenie i koszt obsługi długu skarbu państwa, kreatywna księgowość polegająca na wypychaniu długu poza statystyki i błędne prognozy przedstawiane w prognozach Ministerstwa Finansów.

Szydło powiedziała, że gdyby do liczenia polskiego długu publicznego zastosowano metodologię Eurostatu (unijnego urzędu statystycznego - PAP), to próg ostrożnościowy 55 proc. PKB zostałby przekroczony.

- W zestawieniach Eurostatu Polska znajduje się na szóstym miejscu wśród krajów o najwyższym deficycie, po Irlandii, Grecji, Wielkiej Brytanii, Hiszpanii i Portugalii. Wszystkie te kraje przeżywają problemy finansowe, ale nie ukrywają tego, oficjalnie się do tego przyznają, wdrożyły reformy i stabilizują sytuację finansową - powiedziała.

Szydło wypomniała rządowi, że rośnie inflacja i bezrobocie. Przyznała, że rząd co prawda prognozuje spadek bezrobocia w tym roku, ale - jej zdaniem - rząd liczy zapewne, że zdesperowani absolwenci pojadą do Niemiec i Austrii i pomogą rządowi w "w poprawie wskaźników i wizerunku".

Dodała, że rośnie liczba osób młodych, które nie są w stanie spłacać zobowiązań, liczba kilometrów niewybudowanych autostrad, liczba urzędników, wzrastają ceny mieszkań i opłaty za żłobki i przedszkola oraz ceny biletów komunikacji miejskiej.

- Rząd Donalda Tuska odziedziczył po rządzie Jarosława Kaczyńskiego doskonałą sytuację gospodarczą i finansową (...) Rząd Tuska zadłużał nas po uszy w tempie imponującym (...) Wystarczyły zaledwie trzy lata, by rząd PO i PSL roztrwonił wszystko - powiedziała.

- - - - -

- Rządy gabinetu, w którym Jacek Rostowski jest ministrem finansów, kosztowały Polskę 330 mld zł - mówił w Sejmie w imieniu klubu SLD poseł Marek Wikiński. Trwa debata nad wnioskiem o wotum nieufności dla szefa resortu finansów.

Wikiński powiedział, ze minister Rostowski pełniąc swoja funkcję "totalnie zdemolował finanse publiczne", czego dowodzi wzrost od 2007 r. zadłużenia Skarbu Państwa o 300 mld zł. Zaznaczył, że należy do tego dodać dochody z prywatyzacji, które wyniosły w ciągu trzech lat 30 mld zł. - Tak więc rządy PO-PSL pod finansową batutą ministra Rostowskiego kosztowały nas do dzisiaj ok. 330 mld zł - oświadczył.

- Całokształt pracy Jacka Rostowskiego świadczy o tym, że źle wypełnia swoje obowiązki, a posiadane kompetencje nie wystarczają, żeby skutecznie zmierzyć się z wyzwaniami, przed którymi stoi dzisiaj Polska - ocenił poseł SLD.

Jego zdaniem fakty dotyczące skali zadłużenia Polski kompromitują rząd i osobiście ministra finansów. - Zwłaszcza że cały czas słyszeliśmy zapewnienia o "zielonej wyspie" i że światowy kryzys nie dotyczy Polski - podkreślił.

Zarzucał Rostowskiemu, że jest "partyjnym politykiem" PO, który nie rozwiązuje polskich problemów, bo bardziej dba o pozycję na dworze "Donalda Pierwszego" oraz o poparcie dla swojej partii niż o dobro wszystkich Polaków i solidny stan budżetu państwa.

- Styl działania ministra Rostowskiego pokazuje jego stosunek do dokumentów Rady Ministrów, notabene przygotowywanych w Ministerstwie Finansów, jak na przykład wieloletni plan finansowy państwa, będący strategicznym dokumentem, określającym ramy polityki finansowej na następne cztery lata. Dokument ten oraz plan budżetu zostały opublikowane na koniec wakacji 2010 r. Nie ma w nim ani słowa o konieczności zmian w OFE, a przecież niedawno przerabialiśmy skok na kasę Polaków, czyli zmianę ustawy o OFE - mówił Wikiński. - Czy to jest poważne traktowanie Sejmu i Polaków? - pytał.

- Mylił się pan w przewidywaniach dotyczących stopy bezrobocia, wysokości inflacji, poziomu deficytu czy zadłużenia. To świadczy o tym, że jest pan jak dziecię we mgle, które nic nie widzi, niewiele wie i nic nie chce zrozumieć - mówił Wikiński.

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »