RPP nie może reagować nerwowo

Inflacja w tym roku będzie się obniżać, dlatego Rada Polityki Pieniężnej zadecydowała, że nie należy podejmować nerwowych działań i przyjąć postawę wyczekującą, aby nie destabilizować rynków finansowych - poinformował w wywiadzie dla PAP Andrzej Kaźmierczak, członek Rady Polityki Pieniężnej.

Inflacja w tym roku będzie się obniżać, dlatego Rada Polityki Pieniężnej zadecydowała, że nie należy podejmować nerwowych działań i przyjąć postawę wyczekującą, aby nie destabilizować rynków finansowych - poinformował w wywiadzie dla PAP Andrzej Kaźmierczak, członek Rady Polityki Pieniężnej.

Uważa on, że na podstawie prognozy inflacji w 2012 roku, nie należy podejmować bieżących decyzji odnośnie poziomu stóp procentowych.

Jego zdaniem najważniejsze jest, żeby inflacja znajdowała się w paśmie odchyleń do celu inflacyjnego, choćby w jego górnym przedziale. Dzięki dopuszczalnemu przedziałowi odchyleń od celu Rada może próbować pogodzić kwestię stabilizacji cen, wzrostu gospodarczego oraz bezrobocia.

"Wniosek z najnowszej projekcji NBP jest taki, że inflacja w tym roku będzie ulegać obniżeniu. Ten element prognozy miał kluczowe znaczenie. Uznaliśmy, że warto to wziąć pod uwagę i że nie należy reagować nerwowo, trzeba reagować spokojnie. Jesteśmy świadomi, że nasza decyzja ma wpływ na rynki finansowe, na decyzje inwestorów. Należy przyjąć w tym wypadku postawę wyczekującą" - powiedział w wywiadzie dla PAP Kaźmierczak.

Reklama

Centralna ścieżka opublikowanej w piątek przez NBP projekcji inflacji i PKB zakłada inflację w 2010 na poziomie 1,8 proc., w 2011 na poziomie 2,4 proc. i 3,5 proc. w 2012.

"Jeżeli chodzi o tak długi okres, jak rok 2012, niewątpliwie trzeba to brać pod uwagę, jednak należy na tę prognozę spojrzeć z dużym spokojem. W tej perspektywie jest wiele czynników mało przewidywalnych, które mogą wpłynąć na inflację. Z całą pewnością na podstawie prognozy, jaka będzie inflacja w 2012 roku, nie należy podejmować bieżących decyzji odnośnie poziomu stóp procentowych. Podejmowanie takiej decyzji z wyprzedzeniem dwuletnim byłoby grubą przesadą. Trzeba się bacznie przyglądać rozwojowi sytuacji. Obecnie bilans ryzyk dla inflacji jest zrównoważony. Wiele zależy to od kształtowania się cen ropy naftowej, cen paliw. To są bardzo ważne czynniki" - dodał.

"W strukturze wzrostu cen, jaki miał miejsce w styczniu tego roku, kiedy został przekroczony cel inflacyjny RPP, istotny wpływ miał wzrost cen administracyjnych. Nie działały tu czynniki popytowe. Popyt jest dość wątły. Jest nadzieja, że wpływ tych czynników kosztowych, cen administrowanych, ulegnie osłabieniu w następnych miesiącach. I jest nadzieja, że powrócimy do celu inflacyjnego RPP, a przynajmniej do szerokiego pasma odchyleń od celu inflacyjnego" - ocenia Kaźmierczak.

WYSTARCZY, JEŚLI CPI BĘDZIE W PAŚMIE ODCHYLEŃ OD CELU

"Najważniejsze, żeby inflacja była w paśmie odchyleń do celu inflacyjnego. Chodzi o to, żeby w ramach dopuszczalnego pasma próbować wpływać na aktywność gospodarczą, żeby próbować pogodzić dwa problemy: stabilizację cen z przyzwoitym wzrostem gospodarczym i spadkiem bezrobocia" - powiedział Kaźmierczak.

"Myślę, że koncepcja pasma, a nie kurczowego trzymania się benchmarku 2,5 proc., jest dobrym rozwiązaniem, daje pewną elastyczność w polityce pieniężnej, daje możliwość działania Radzie Polityki Pieniężnej. Nawet, jeżeli znajdujemy się w górnym paśmie celu inflacyjnego, nie oznacza to destabilizacji rynku, sytemu finansowego i naszej waluty" - dodał.

INTERIA.PL/PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »