Ruszyły kontrole. Polacy zapłacą surowe kary
W całej Polsce przybywa kontroli dotyczących odprowadzania deszczówki. Wodociągowcy i specjalne firmy używają do tego specjalnego dymu, który wtłaczają do studzienek kanalizacyjnych. Za wykryte nieprawidłowości grożą surowe kary - nawet do 10 tysięcy złotych grzywny. O czym należy pamiętać?
Każdy właściciel nieruchomości w Polsce zobowiązany jest do prawidłowego odprowadzania wód opadowych i roztopowych. Nieprawidłowe odprowadzanie deszczówki może skończyć się dotkliwą karą. Nie wszyscy jednak wiedzą, że pewne praktyki są surowo zabronione.
Odprowadzanie deszczówki do kanalizacji sanitarnej jest niedozwolone. W ostatnich latach proceder ten stał się prawdziwą plagą w polskich miastach, a dalsze jego trwanie może doprowadzić do poważnych problemów. Wszystko przez to, że miejskie systemy kanalizacyjne nie są przystosowane do tego, żeby zbierać "nadprogramowe" ilości wody opadowej.
Problemem się również fakt, że deszczówka niesie ze sobą spore zanieczyszczenia - m.in. piasek czy kamienie. Urządzenia kanalizacyjne w miastach nie są jednak do tego dostosowane. Problemem jest m.in. średnica rur w kanalizacji sanitarnej, która jest zdecydowanie mniejsza niż w kanalizacji deszczowej. Prowadzi to do tego, że urządzenia kanalizacyjne szybciej się zużywają, a do tego - z powodu większej ilości wody - wzrasta zużycie energii elektrycznej.
Ostatecznie wpływa to na wyższe ceny odbioru ścieków sanitarnych, które uderzają w portfele wszystkich mieszkańców.
W związku z rosnącą falą nieprawidłowego odprowadzanie deszczówki, wraz z nastaniem wiosny w całej Polsce ruszył kontrole. Wiele z nich może odbywać się nawet bez wejścia na posesję.
Firmy wodociągowe używają do tego specjalnego dymu, który wtłaczają do studzienek kanalizacyjnych. Następnie sprawdzają, czy wydobywa się on z przydomowych rynien lub kratek odwodnieniowych. Jak podaje portalsamorzadowy.pl, taką metodę stosuje m.in. Przedsiębiorstwo Inżynierii Komunalnej w Pszczynie (woj. śląskie). Wytwornica dymu tworzy białą mgłę z bezpiecznego płynu, który ma odpowiednie atesty do użycia w zamkniętych pomieszczeniach. Jak zapewniają fachowcy, powstający dym jest bezwonny i nie szkodzi ludziom ani zwierzętom.
Innym ze sposób do przeprowadzenia skutecznej kontroli jest używanie specjalnych barwników, które są dodawane do wody. Powodują one jej zabarwienie, co pozwala na weryfikację nieprawidłowości nawet ze sporej odległości.
Podczas kontroli urzędnikowi najczęściej towarzyszy pracownik miejskich wodociągów, przez co, jeżeli dojdzie do wykrycia nieprawidłowości, może poskutkować to natychmiastowym usunięciem przyłącza nieruchomości do kanalizacji sanitarnej.
Najczęściej jednak do właściciela nieruchomości wysyłane jest specjalne pismo z wezwaniem do zaprzestania procederu, a także znalezienia innego sposobu na zagospodarowanie deszczówki. W piśmie wskazywany jest również termin, w jakim właściciel ma tego dokonać.
Wszystko dlatego, że nie wszyscy właściciele zdają sobie sprawę, że takie praktyki są niedozwolone. Dopiero w ostateczności sięga się po kary finansowe. Za odprowadzanie deszczówki do kanalizacji sanitarnej grożą kary pieniężne sięgające nawet 10 tys. złotych. W ostateczności - jeżeli właściciel nie reaguje na wezwania - sprawa może trafić do sądu. Ten może sięgnąć nawet po karę ograniczenia wolności.
Eksperci przypominają, że deszczówkę można magazynować w specjalnych zbiornikach retencyjnych. Dopuszczalne jest także korzystanie z systemów podziemnych (drenaż), a także odprowadzanie deszczówki na własny teren nieutwardzony, do dołów chłonnych oraz do sieci kanalizacji deszczowej lub ogólnospławnej (po uzyskaniu stosownego pozwolenia wodnoprawnego). Pozyskaną w ten sposób wodę można wykorzystać m.in. do podlewania roślin w ogródku czy jako wodę pitną dla zwierząt.