Ryanair odchodzi

Linie lotnicze Ryanair ogłosiły w środę, że uruchamiane od przyszłego tygodnia połączenie Bydgoszcz-Bristol zostanie w czerwcu zlikwidowane, a istnienie pozostałych połączeń jest zagrożone. Przewoźnik chce zmusić władze Bydgoszczy do spłaty 1,6 mln zł długu; władze uważają, że zobowiązania wypełniło.

- Niedotrzymanie postanowień umowy spowoduje zawieszenie wszystkich połączeń Ryanair do i z Bydgoszczy. Doprowadzi to do utraty wielu stanowisk pracy, które czerpały zyski z turystyki - zapowiedział Michael Cawley, wiceprezes Ryanair w komunikacie zamieszczonym w środę na stronie Portu Lotniczego Bydgoszcz (PLB).

Irlandzki przewoźnik, operujący z Bydgoszczy od pięciu lat, podpisał kilka umów z władzami Bydgoszczy o odpłatnym promowaniu Bydgoszczy na swoich stronach internetowych. Był to niezbędny warunek uruchamiania kolejnych połączeń.

Reklama

Ponad rok temu kontrolny pakiet PLB nabyło austriackie konsorcjum Airport International (AI). Od tej chwili władze Bydgoszczy samodzielnie zdecydowały o zredukowaniu przyrzeczonych opłat proporcjonalnie do swego udziału w PLB (obecnie niecałe 24 proc.), by zmusić w ten sposób pozostałych udziałowców do partycypowania w tych kosztach.

W odpowiedzi Ryanair przestał uiszczać opłaty lotniskowe na rzecz PLB i regularnie domagał się zwrotu długu. Obecnie linia lotnicza szacuje, że z tytułu wciąż obowiązującej umowy o promowaniu regionu w internecie, należy jej się już około 400 tys. euro, czyli ponad 1,6 mln zł.

Wierzytelności nie chcą pokryć pozostali udziałowcy. Konsorcjum AI, dysponujące ok. 49 proc. udziałów, powołuje się na zapis w umowie o ich zakupie, w której zapisano, że tego typu opłaty ponosić będzie samorząd. Drugi znaczący udziałowiec, samorząd województwa kujawsko-pomorskiego, który ma niecałe 18 proc. akcji PLB, tłumaczy, że nie ma formalnych podstaw, by pokryć długi wobec przewoźnika.

Rozwiązaniem problemu miało być wypłacenie pieniędzy Irlandczykom z kasy PLB, ale obradująca we wtorek rada nadzorcza nie wyraziła na to zgody. Zdecydowało o tym stanowisko przedstawicieli AI.

Ofiarą długu i sporu udziałowców o jego pokrycie może paść jako pierwsza Fundacja Rozwoju Demokracji Lokalnej (ogólnopolskiej fundacji pozarządowej, która od 20 lat zajmuje się przede wszystkim szkoleniami samorządowców), która formalnie jest teraz dłużnikiem irlandzkiej linii lotniczej. Przepisy unijne nie pozwalają bowiem samorządom na bezpośrednie przekazywanie pieniędzy komercyjnemu przewoźnikowi, ale ustanowienie FRDL jako pośrednika pozwoliło obejść te przepisy.

Jak zapewnił w środę Michael Cawley, Ryanair wielokrotnie apelował do FRDL o uregulowanie płatności. "Ponieważ nie było żadnego kontaktu ze strony Fundacji ani jakiejkolwiek woli współpracy, zdecydowaliśmy się zawiesić połączenie do Bristolu" - dodał.

Władze fundacji odmawiają komentarzy w sprawie zaistniałej sytuacji. Prezydent Bydgoszczy Konstanty Dombrowicz od kilku miesięcy konsekwentnie powtarza, że miasto swe dotychczasowe zobowiązania w całości wypełniło. Pięcioletnia umowa z przewoźnikiem wygasa 30 października i jeśli nie zostanie odnowiona, PLB praktycznie przestanie obsługiwać jakikolwiek ruch rozkładowy.

Obecnie samoloty Ryanaira łączą Bydgoszcz z pięcioma zagranicznymi lotniskami: Birmingham, Dublinem, Duesseldorfem (Weeze), Liverpoolem i Londynem (Stansted). Do niedawna Bydgoszcz miała także połączenie z Warszawą, ale umowa z obsługującym tę trasę Jet Airem wygasła w kwietniu, a nowy operator - LOT, na razie nie potrafi podać pewnej daty ich wznowienia.

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: odchodzący | odchodzi | przewoźnik | Ryanair
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »