Rząd ma kolejny pomysł na ratowanie polskiego górnictwa
Po zbliżeniu górnictwa z energetyką rząd wpadł na kolejny pomysł, by pomóc upadającemu, nierentownemu i zadłużonemu sektorowi wydobywczemu w Polsce. Tym razem - jak podała "Rzeczpospolita" powołując się na swoje źródła w resorcie energetyki - mowa o oddłużeniu niektórych górniczych gigantów.
Ministerstwo Energii pracuje nad programem pomocowym dla polskich spółek wydobywczych, kontrolowanych przez Skarb Państwa, tj. dla Jastrzębskiej Spółki Węglowej (JSW) i Kompanii Węglowej [za "Rzeczpospolitą"].
Rząd ma nakłaniać banki do redukcji zadłużenia węglowych spółek poprzez zamianę wyemitowanych przez nie obligacji na akcje. Oznaczałoby to, że banki staną się udziałowcami ww. spółek. Należy jednak podkreślić, że - do tej pory - żadne oficjalne oświadczenie, które odnosiłoby się do tego typu pomysłów, ze strony ekipy rządzącej nie padło.
Tym niemniej, pomysł wydaje się - delikatnie mówiąc - nowatorski. Jest to kolejne spojrzenie na trwający od wielu miesięcy, zapoczątkowany jeszcze przez rząd Ewy Kopacz, plan naprawy polskiego górnictwa. Interia zapytała ekspertów czy tego typu działania mogą przynieść ulgę zadłużonym i nierentownym spółkom sektora górniczego, a także czy sposób pomocy, który chce wdrożyć rząd Beaty Szydło jest w ogóle możliwy do przeprowadzenia.
- Byłoby to podpięcie kroplówki do górnictwa i krótkoterminowe wsparcie dla sektora. Przy założeniu, że dojdzie do reformy, pozwoli to na stworzenie parasola ochronnego. Gdyby jednak restrukturyzacja miałaby de facto nigdy nie nastąpić, to byłyby to po prostu zmarnowane pieniądze. Warto pamiętać, że komunikaty, które płyną ze strony rządzącej jasno wskazują na wiarę, że w przeciągu najbliższych lat ceny węgla powrócą na ścieżkę wzrostową. Jeśli tak rzeczywiście by się stało, to ingerencja rządu w sektor mająca na celu jego ochronę, może się opłacić - mówi w rozmowie z Interią Wojciech Jakóbik, ekspert ds. energetyki Instytutu Jagiellońskiego.
Ceny surowców, nie tylko energetycznych, od dłuższego czasu intensywnie spadają. Dotyczy to zarówno ropy naftowej, miedzi, ale także węgla czy złota. Bank Światowy w najnowszym raporcie dotyczącym rynku surowców wskazuje, że aż 37 na 46 monitorowanych aktywów będzie w 2016 ciągle tracić na wartości.
- Od dłuższego czasu wskazuję, że kluczowym czynnikiem ryzyka pozostają Chiny. Spowolniony wzrost, zmniejszony popyt na surowce sprawiają, że ceny drastycznie spadły, i nie jest powiedziane, że ten trend w najbliższych miesiącach się odwróci - mówi Interii Paweł Puchalski, szef działu analiz DM BZ WBK. - Jedynym czynnikiem wspomagającym kondycję spółki w krótkim terminie jest istotne osłabienie złotówki - dodaje.
Pisaliśmy wcześniej w Interii, że Agencja Rezerw Materiałowych będzie kupować węgiel od spółek. Nie wiemy wprawdzie po jakich cenach i w jakich ilościach, tym niemniej można założyć, że problem zbytu został w pewnym stopniu rozwiązany.
Pozostają kwestie zadłużenia spółek wydobywczych, w tym JSP i KW, które łącznie mają wyemitowane dłużne papiery skarbowe (obligacje) na kwotę ok. 2 mld złotych. O wiele gorszą sytuację ma Jastrzębska Spółka Węglowa, dla której spadające ceny węgla koksowego są problemem trudnym do rozwiązania.
- JSW ma istotne problemy płynnościowe. Przypomnieć należy, że trudności JSW pojawiły się po tym, jak kupiła od KW kopalnię Knurów-Szczygłowice. W tym celu m.in. wyemitowała obligacje. Przed transakcją JSW miała przygotowaną sporą poduszkę finansową właśnie na obecne trudne czasy - zauważa Maciej Bobrowski, dyrektor działu analiz i informacji w DM BDM.
Przy obecnych cenach węgla koksowego, który trafia na otwarty rynek, a jego ceny są wyznaczane w oparciu o światowe benchmarki, sytuacja JSW jest faktycznie bardzo trudna. Spółka każdy kolejny kwartał otwiera z coraz gorszymi wynikami. W tym zakresie niewiele można zrobić, stąd pomoc ze strony Skarbu Państwa (55 proc. akcji JSW - pakiet większościowy) może rzeczywiście przyczynić się do tego, że kopalnia złapie chwile oddechu.- Każdy spadek cen węgla koksującego, to spore straty dla kopalń JSW. Mało tego, nie można zapominać, że rząd ma znacznie większe możliwości wsparcia kopalni wydobywających węgiel energetyczny, niż koksujący. Węgiel energetyczny konsumowany jest bowiem przez energetykę, której głównym akcjonariuszem jest Skarb Państwa. Z kolei węgiel koksujący kupuje głównie przemysł stalowy, gdzie dominuje kapitał prywatny i zagraniczny - mówi w rozmowie z Interią Bobrowski.
- Koniunktura na rynku surowców, w tym węgla, może wrócić. Gospodarki rozwijające się szybko idą do przodu: Indie, Chiny, a nawet Stany Zjednoczone nie rezygnują z czarnego złota, a wręcz przeciwnie - ciągle traktują ten surowiec jako ważny składnik ich miksu energetycznego - komentuje Jakóbik. W opinii naszego rozmówcy, by sektor w Polsce funkcjonował sprawnie i efektywnie, najpierw musi przejść gruntowną reformę. Z tego też powodu, nawet jeśli rząd pomoże zmniejszyć zadłużenie ww. spółek wydobywczych, to jak podkreśla Jakóbik - bez kompleksowej restrukturyzacji sektora będą to tylko wyrzucone pieniądze.
- Mieliśmy już pomysł na łączenie górnictwa z energetyką, co miałoby prowadzić do stworzenia układu zamkniętego, wyłączonego spod rynkowego wpływu i niezależnego od wahań cen systemu wydobywczo-energetycznego, opartego na własnych źródłach - podkreśla ekspert Instytutu Jagiellońskiego.
Istotne w całym procesie restrukturyzacji są głębokie reformy i inwestycje, które sektor wydobywczy będzie musiał przejść. Mowa zarówno o cięciach kadrowych i zbyciu niepotrzebnego majątku (po audycie, który zapowiedział rząd). - Inwestycje zwiększające efektywność wydobycia, w tym nowe maszyny i wykorzystanie nowych technologii, co przełoży się na zmniejszenie zatrudniania i oszczędności po stronie wydatkowej. Nie można mówić, że bez reformy w zatrudnieniu uda się zrestrukturyzować górnictwo. Można co prawda ciągle wymyślać kolejne sposoby na naprawę sektora, ale bez konsekwencji i jednego spójnego planu, to się zwyczajnie nie uda - dodaje Jakóbik.
Bartosz Bednarz