Rząd nie posłuchał biznesu

Nie ma szans na podatek liniowy w przyszłym roku. Na dodatek przedsiębiorcy rozliczający się z fiskusem na podstawie PIT też nie będą mogli liczyć na jedną, 19-proc. stawkę. To efekt obrad Komisji Trójstronnej.

Nie ma co się łudzić - nie uda się już wprowadzić reform, na których zależy polskim przedsiębiorcom. Podczas dwudniowych obrad Komisji Trójstronnej pracodawcom nie udało się przekonać rządu i związkowców, że Polskę stać na podatek liniowy zarówno dla firm, jak i pracowników. Teraz pozostaje im tylko jedno - przekonać premiera.

Opór rządu i związków

Przedstawiciele rządu na spotkaniu w Konstancinie odrzucili pomysł wprowadzenia powszechnego, 18-proc. podatku PIT od 2004 r. Natomiast związki zawodowe obawiają się nie tylko podatku liniowego dla tej grupy, ale również dla osób prowadzących działalność gospodarczą. W tej patowej sytuacji Rada Przedsiębiorczości (RP), skupiająca wszystkie organizacje pracodawców, zdecydowała się interweniować na samej górze - u premiera Leszka Millera.

Reklama

- Rząd odrzucił nasz pomysł wprowadzenia podatku liniowego na poziomie 18 proc. z kwotą wolną od podatku wysokości 4 tys. zł. W budżecie należałoby znaleźć około 14 mld zł na pokrycie niedoboru. Rząd nie zamierza jednak szukać oszczędności w wydatkach na ten cel. Podobnie zakończyły się nasze rozmowy ze związkami zawodowymi - mówi Marek Goliszewski, prezes Business Centre Club.

Pozostała marchewka

Zdaniem rządu, rozmowy o wprowadzeniu podatku liniowego są potrzebne, ale wszelkie rewolucyjne zmiany są możliwe od 2005 r. Innego zdania byli przedsiębiorcy. Według ich danych, blisko połowa osób prowadzących działalność gospodarczą rozlicza się z fiskusem za pomocą podatku PIT. Oni nie będą mogli więc skorzystać z obniżki podatku dochodowego od osób prawnych do 19 proc. w przyszłym roku.

- Wprowadzenie od 2004 r. liniowego podatku dla osób rozliczających się na podstawie PIT to - według Ministerstwa Finansów - 2,5 mld zł ubytku dla budżetu. Rząd nie widzi możliwości oszczędności w budżecie. W tej sytuacji liniowy podatek na poziomie 19 proc. dla tej grupy zostanie wprowadzony dopiero od 2005 r. - mówi Jeremi Mordasewicz z Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych.

Przedsiębiorcy twierdzą, że samo zmniejszenie podatku CIT dla firm do 19 proc. nie wystarczy, by ożywić gospodarkę.

Nie zrezygnują

Mimo fiaska rozmów w Konstancinie przedsiębiorcy mają nadzieję, że uda się jeszcze porozumieć ze związkami zawodowymi w sprawie podatku PIT dla osób prowadzących działalność gospodarczą. Nie jest tajemnicą, że centrale związkowe obawiają się, że po wprowadzeniu takiego rozwiązania już od 2004 r. spowoduje nagły wzrost osób otwierających jednoosobową działalność gospodarczą, by zaoszczędzić na podatkach. Nieoficjalnie w kuluarach mówiono, że takie osoby nie będą już zainteresowane współpracą ze związkami zawodowymi.

Pracodawcy prosto z Konstancina udali się na rozmowy we własnym gronie w warszawskim Domu Rzemiosła. RP postanowiła prowadzić dalsze rozmowy ze związkami zawodowymi. Natomiast zmieniła się koncepcja kontynuacji rozmów z rządem.

- Postanowiliśmy jak najszybciej spotkać się z premierem Leszkiem Millerem i przedstawić mu bezpośrednio nasze racje. Mamy nadzieję, że to spotkanie odbędzie się w ciągu najbliższych 10 dni - mówi Zdzisław Jagodziński, prezes Izby Przemysłowo-Handlowej Inwestorów Zagranicznych w Polsce.

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: PIT | podatek | przedsiębiorcy | rząd | rzad | podatek liniowy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »