Rząd zwiększy wskaźnik waloryzacji rent i emerytur
Rząd przyjął propozycję zwiększenia wskaźnika waloryzacji emerytur i rent w przyszłym roku, przedłożoną przez ministra rodziny, pracy i polityki społecznej. Zdaniem ekspertów milion emerytów otrzymuje miesięcznie poniżej 1000 złotych. Zdaniem ekspertów prognozowana waloryzacja świadczeń wyniesie w przyszłym roku 0,88 proc.
Rząd proponuje Radzie Dialogu Społecznego pozostawienie podwyżki na poziomie ustawowego minimum, wynoszącego 20 procent realnego wzrostu przeciętnego wynagrodzenia w tym roku.
Premier na konferencji przyznała, że wzrost emerytur i rent jest konieczny.
" Zdajemy sobie sprawę, że ta waloryzacja nie zabezpiecza przede wszystkim tych emerytów i rencistów, którzy dostają najniższe świadczenia" - stwierdziła Beata Szydło. Premier przypomniała, że milion emerytów otrzymuje miesięcznie poniżej 1000 złotych.
Beata Szydło zapowiedziała, że w przyszłym roku rząd chce zmienić system waloryzacji. Zdaniem premier dzięki temu w latach kolejnych najniższe emerytury i renty będą mogły być na takim poziomie, by można było powiedzieć, że są na godnym poziomie.
Konkretne kwoty przyszłorocznej waloryzacji będą znane dopiero w lutym 2017 roku. Wtedy Główny Urząd Statystyczny ogłosi wskaźniki dotyczące inflacji i wzrostu płac.
Rząd zaproponuje, żeby minimalne wynagrodzenie wyniosło w przyszłym roku 2 tysiące złotych brutto. Propozycja będzie jeszcze dyskutowana z partnerami społecznymi podczas posiedzeń Rady Dialogu Społecznego.
Według Minister Rodziny Pracy i Polityki Społecznej, Elżbiety Rafalskiej rząd dąży do tego, żeby płaca minimalna stanowiła połowę średniego wynagrodzenia. Dlatego też, jak zaznaczała minister Rafalska, podniesienie płacy do poziomu 2000 złotych stanowić będzie ponad 47 procent średniej krajowej.
Wcześniej związki zawodowe postulowały, żeby płaca minimalna w przyszłym roku wyniosła 1970 złotych. Ministerstwo rodziny proponowało 1920, a pracodawcy od 1862 do 1900 złotych.
Minimalne wynagrodzenie za pracę w 2017 roku wyniesie 2000 złotych brutto - zdecydował rząd na wtorkowym posiedzeniu. To zaskakująco wysoka podwyżka - uważa Konfederacja Lewiatan.
Tak wysoki wzrost płacy minimalnej z 1850 zł do 2000 zł może być bardzo niekorzystny dla mikrofirm, które są zwykle mniej efektywne, a średnie wynagrodzenie w nich niewiele przekracza 50 proc. płacy w dużych firmach, a jednocześnie jest tylko trochę wyższe niż płaca minimalna. Dla 96 proc. mikrofirm wysoka podwyżka płacy minimalnej będzie problemem i skłoni przynajmniej część z nich do przejścia do szarej strefy - mówi dr Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek, główna ekonomistka Konfederacji Lewiatan.
Duże podniesienie płacy minimalnej nie będzie miało znaczenia w górnictwie i energetyce, ale będzie miało istotny wpływ na firmy prowadzące działalność hotelarską, gastronomiczną, handlową czy utrzymania czystości. Wzrost płacy minimalnej spowoduje podwyższenie pozostałych wynagrodzeń w przedsiębiorstwach ponieważ trzeba zachować właściwe relacje między wynagrodzeniami a kwalifikacjami i wydajnością pracy poszczególnych pracowników. To wywoła presję na wzrost wydajności pracy i redukcję zatrudnienia.
Wynagrodzenia znacznie się różnią także w poszczególnych regionach i powiatach. Na przykład, we wschodnich regionach kraju wynagrodzenia są o wiele niższe.
Płaca minimalna w jednych będzie stanowiła zaledwie 30 proc. średniej, a w innych ponad 60 proc. W tych ostatnich można się spodziewać zmniejszenia zatrudnienia osób o niskich kwalifikacjach albo ucieczki do szarej strefy.
Konfederacja Lewiatan