Rządowe przymiarki do zmiany w podatkach
Ministerstwo Finansów proponuje oczyszczenie systemu podatkowego ze "zużytych" ulg i zwolnień. Wczoraj propozycjami resortu na nieformalnym posiedzeniu zajmował się rząd. Zmiany w PIT to jedna z reform systemu finansów publicznych.
O swoim pomyśle wicepremier Grzegorz Kołodko poinformował w połowie ubiegłego tygodnia, jednak nie podał szczegółów. Wczoraj przedstawiciele rządu nabrali wody w usta. Premier Leszek Miller pytany o zmiany w podatkach stwierdził, że pierwsze szczegółowe informacje zostaną przedstawione Radzie Ministrów. Ta zaś zebrała się dopiero późnym popołudniem. Do chwili zamknięcia tego wydania PARKIETU nie było wiadomo, nad czym konkretnie debatował rząd.
Z wcześniejszych wypowiedzi szefa resoru finansów wynika, że ministrowie dostali materiał dotyczący całego pakietu reform finansów publicznych, a podatki są tylko jednym z jego elementów. Jak mówił wicepremier Kołodko, intencją resortu finansów jest uproszczenie systemu podatkowego i obniżenie stawek przy likwidacji niepotrzebnych ulg i zwolnień. Cel, jaki ma być w ten sposób osiągnięty, to pobudzenie przedsiębiorczości i zwiększenie skłonności do oszczędzania.
W wypowiedzi dla PAP wicepremier dodał wczoraj, że przy braku zmian w systemie finansów publicznych i dotychczasowej polityce pieniężnej NBP może być zagrożony 3,5-proc. wzrost PKB założony na ten rok.
W jakim zakresie mają zostać obniżone podatki- Według doniesień piątkowej "Gazety Wyborczej", redukcja objęłaby stawki środkową i górną - wyniosłaby 2 pkt proc. Jednocześnie wprowadzona zostałaby dodatkowa zerowa stawka dla najmniej zarabiających.
Jednak już w piątek niektórzy politycy lewicy mówili, że trudno będzie im zaakceptować plan jednoczesnej likwidacji ulg od początku 2004 r. Ludowcy również zamierzają przyjrzeć się propozycjom Grzegorza Kołodki i dorzucają własną: 50-proc. stawka PIT dla najlepiej zarabiających.
Ekonomiści zwracają jednak uwagę, że nowy podatek nie będzie sprzyjał wzrostowi oszczędności i będzie szkodliwy dla gospodarki. Ich zdaniem, obniżka stawek o 2 pkt proc. nie oznacza głębokiej reformy i nie musi być zagrożeniem dla dochodów budżetu w pierwszym etapie obowiązywania nowych zasad. Dodają jednak, że z ostateczną oceną trzeba poczekać do opublikowania całości założeń reformy finansów publicznych.
Opozycja na razie podchodzi do propozycji rządu z rezerwą, choć uważa, że jest to krok w dobrym kierunku. Z naszych informacji wynika, że wicepremier Kołodko może liczyć na częściowe poparcie posłów z prawej strony sali sejmowej.
- Od dawna postulowaliśmy likwidację ulg przy pozostawieniu dwóch obniżonych stawek. Uproszczenie systemu podatkowego to jest dobry ruch. System ulg sprzyja korupcji - uważa poseł PiS Wiesław Walendziak.
- Wszystko zależy od tego, jaka będzie skala tej obniżki. Poparlibyśmy projekt, gdyby zakładał przejście na jedną stawkę w wysokości 17-18%. Z tego, co do tej pory mówił wicepremier Kołodko, nie wynika jasno, czy chodzi o pobudzanie gospodarki, czy szukanie pieniędzy na składkę do budżetu Unii Europejskiej - powiedziała PARKIETOWI Zyta Gilowska z Platformy Obywatelskiej.
Zdaniem poseł Gilowskiej, najbardziej prawdopodobny wariant to likwidacja niektórych ulg przy niewielkiej obniżce stawek. Według niej, nie jest wykluczone, że zostanie wprowadzony 50-proc., dodatkowy próg dla osób o najwyższych dochodach. - To byłby cios dla gospodarki. Przy zamrożonych progach najwyższy podatek nie objąłby najbogatszych, tylko średnio zarabiających. A najbogatsi i tak mają sposoby, żeby podatków nie płacić - uważa Zyta Gilowska.