Sądowi przedstawić jasne żądanie
Lutowa nowelizacja kodeksu postępowania cywilnego związała sądy żądaniami stron oraz wprowadziła zakaz orzekania ponad zgłoszone żądania, co oznacza w praktyce, że idąc do sądu trzeba dokładnie wiedzieć, czego się chce, jakie warunki należy spełnić, żeby swój zamiar zrealizować i z jakich uprawnień procesowych można skorzystać.
Chłodne oko arbitra
W zasadzie można powiedzieć, że skończyła się dociekliwość na sali sądowej. Sądy zwolniono z obowiązku odkrywania prawdy obiektywnej. Teraz nie będzie można w odwołaniu podnieść zarzutu, że sąd nie udzielił potrzebnych wskazówek w sprawach procesowych, chociaż zobowiązywał go do tego art. 5 k.p.c. Teraz sąd będzie chłodnym arbitrem, a na stronach spocznie obowiązek przedstawienia okoliczności faktycznych sprawy i udowodnienie przytoczonych faktów. Jedynie w razie "uzasadnionej potrzeby" będzie można liczyć na koło ratunkowe rzucone zza sędziowskiego stołu.
W rejonie tłoczniej
Od 5 lutego br. inaczej kierujemy sprawy do sądu. Podwyższona została z 30 tys. do 75 tys. złotych wysokość wartości przedmiotu sporu, która decyduje o właściwości sądu okręgowego. W sprawach gospodarczych, w tym również rozpoznawanych w postępowaniu nakazowym i upominawczym, granica wartości przedmiotu sporu została określona na poziomie 100 tys. zł (poprzednio do 30 tys. zł). Podniesiono także próg dostępu do kasacji. Skarga kasacyjna będzie niedopuszczalna w sprawach, w których zaskarżenie jest niższe niż 50 tys. zł (poprzednio 10 tys. zł), w sprawach gospodarczych - niższa niż 75 tys. zł (poprzednio 20 tys. zł). Z dużym prawdopodobieństwem można się spodziewać zwiększonego napływu spraw do sądów rejonowych.
Biednym wiatr w oczy
W znowelizowanym k.p.c. powinność pouczenia powoda występującego bez adwokata lub radcy prawnego została ograniczona do minimum. Będzie można na nią liczyć w sprawach: o alimenty, o naprawienie szkody wyrządzonej czynem niedozwolonym oraz pracownika o roszczeniach wynikających z przytoczonych przez niego faktów. Na trudności z przyzwyczajeniem się do nowej roli sądu zwrócił uwagę Tadeusz Żyznowski, sędzia Sądu Najwyższego. Konstytucyjna zasada mówiąca o równości obywateli wobec prawa zakłada, że równość odnosi się do dwóch podmiotów pozostających w takiej samej sytuacji, a przecież przed obliczem sędziego stają często strony nieznajdujące się w sytuacji porównywalnej, kiedy ewidentnie widać nieporadność lub nieudolność jednej z nich.
Skarga na adwokata
Wiele kontrowersji wzbudza znowelizowany przepis art. 87 k.p.c., który wprowadza obowiązkowe zastępstwo procesowe stron przez adwokatów lub radców prawnych w postępowaniu przed Sądem Najwyższym, łącznie z czynnościami procesowymi związanymi z postępowaniem przed tym sądem, lecz dokonywanymi faktycznie przed sądem instancji niższej. W przypadku gdy skarga kasacyjna nie będzie sporządzona przez pełnomocnika procesowego zgodnie z zasadami sztuki procesowej, sąd będzie informował o takim incydencie władze samorządu adwokackiego lub radcowskiego. Na wątpliwą przydatność tego przepisu zwrócił uwagę biorący udział w dyskusji Andrzej Tomaszek, adwokat. Podkreślił także deklaracyjny charakter niektórych przepisów proceduralnych, jak choćby art. 3 k.p.c., który stanowi, że "strony i uczestnicy postępowania obowiązani są dawać wyjaśnienia co do okoliczności prawy zgodnie z prawdą i bez zatajania czegokolwiek oraz przedstawiać dowody". Przepis ten nie spełnia swojego zadania, ponieważ nie ma sankcji za jego niewykonanie.
Niewiele można zrobić powodowi, który zawrze w pozwie dane nieprawdziwe lub, co częściej się zdarza, niektóre z nich zatai. Jeśli sędzia to wykryje, może najwyżej nałożyć na stronę obowiązek pokrycia kosztów sądowych, bez względu na wynik postępowania.