(Samo)rząd pod kontrolą rządu. Polski Ład ograniczy autonomię miast?
W ciągu najbliższych 10 lat samorządy mogą stracić 132 mld złotych dochodu w związku z przewidzianą w Polskim Ładzie reformą podatkową - wynika z oceny skutków regulacji projektu ustawy nowelizującej przepisy podatkowe. Samorządowcy podliczają straty i domagają się rekompensaty za ubytki w dochodach bieżących.
Pod koniec lipca poznaliśmy rządową propozycję reformy podatkowej, która - zgodnie z założeniami - ma służyć dofinansowaniu służby zdrowia i zasypywaniu nierówności społecznych. Podmiotami, na których barki zrzucono ciężar zasypywania owych nierówności i jednocześnie dosypania pieniędzy do służby zdrowia, są - obok przedsiębiorców - samorządy.
Związek Miast Polskich uruchomił kalkulator, dzięki któremu można sprawdzić, ile na zmianie w przepisach stracą poszczególne miasta.
Niezależnie od tych wyliczeń poprosiliśmy o komentarz przedstawicieli trzech miast wojewódzkich: Krakowa, Poznania i Lublina.
Z informacji uzyskanych w krakowskim ratuszu, wynika, że zaproponowane zmiany spowodują zmniejszenie dochodów budżetowych stolicy Małopolski o około 450 mln zł rocznie. Krakowski magistrat zauważa, że przy tak zmniejszonych dochodach istnieje poważne ryzyko braku możliwości wypracowania nadwyżki operacyjnej, niezbędnej do spełnienia relacji wynikających z art. 242 i 243 ustawy o finansach publicznych. W dużym uproszczeniu przepisy te mówią o tym, że wydatki bieżące jednostki samorządu terytorialnego nie mogą być wyższe nich dochody bieżące.
"Tak duży ubytek w dochodach miasta skutkować będzie koniecznością drastycznego ograniczenia wydatków budżetowych bieżących i wydatków inwestycyjnych. Może to doprowadzić do braku możliwości finasowania zadań obligatoryjnych, zadań zaangażowanych już umowami oraz brakiem możliwości zabezpieczenia środków własnych jako wkładu własnego na realizację projektów współfinansowanych ze środków UE" - informuje krakowski ratusz. Do wydatków bieżących należą podstawowe koszty funkcjonowania JST, takie jak wydatki na oświetlenie ulic, sprzątanie miasta, ale też np. wydatki na wynagrodzenia dla nauczycieli, czy urzędników miejskich.
BIZNES INTERIA na Facebooku i jesteś na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami
Krakowski magistrat zwraca uwagę, że z analizy dokumentów przekazanych przez Ministerstwo Finansów wynika, że obiecane przez rząd zwiększenie nakładów na służbę zdrowia ma zostać sfinansowane przez samorządy, choć za jej finansowanie odpowiada administracja centralna. NFZ ma bowiem otrzymać w roku 2022 o około 12,4 mld zł więcej, a JST mają utracić 13,7 mld zł. W okresie 10 lat jest to odpowiednio 115 mld zł i 132,3 mld zł.
Nie dziwi więc, że Kraków ocenia rządowy projekt negatywnie. Zdaniem urzędników, zmiany zaproponowane przez resort finansów będą miały niewielki wpływ na wzrost dochodu rozporządzalnego mieszkańców Krakowa (średnia pensja w sektorze przedsiębiorstw wynosi tam ok. 7 tys. zł), poważnie naruszą budżet miasta, którego kosztem zostanie zasilony budżet NFZ.
Ze zmian nie jest zadowolony również Lublin. Z wyliczeń poczynionych przez Związek Miast Polskich wynika, że miasto straci na programie Polski Ład ponad 147 mln zł rocznie. Z czego wynikają takie szacunki? Chodzi o średni ubytek we wpływach z podatku PIT, który resort finansów określił w ocenie skutków regulacji projektu na 26,8 proc. Odnosi się do planowanej na 2021 r. kwoty udziałów w PIT, podanej wszystkim JST przez Ministra Finansów do planowania budżetu na rok 2021.
- Planowane zmiany niosą realne ryzyko pogorszenia kondycji sektora finansów publicznych na niespotykaną dotąd skalę. Szacowany ubytek dochodów wszystkich samorządów oznacza drastyczne zmniejszenie ich samodzielności finansowej i kontynuowanie procesu ich marginalizacji. Już za kilka miesięcy, jako samorządy, staniemy przed realnym problemem związanym z brakiem skonstruowania budżetu na przyszły rok, z uwagi na drastyczne zmniejszenie dochodów jednostek samorządu terytorialnego - komentuje prezydent Lublina Krzysztof Żuk.
Jak dodaje, problemem będzie też konieczność aktualizacji wieloletnich prognoz finansowych wobec tak dużego ubytku dochodów własnych, a co za tym idzie redukcja inwestycji w kolejnych latach. -Utrudnione zapewne również będą negocjacje z bankami, co do finansowania nowych inwestycji - ocenia.
Czytaj również: Rafał Trzaskowski o polskim ładzie: Jedno wielkie oszustwo
- Bezwzględnie domagamy się pełnej rekompensaty spodziewanego ubytku dochodów jednostek samorządu terytorialnego poprzez podwyższenie udziału we wpływach z podatku PIT i CIT, a także procedowanie zapisów dotyczących rekompensaty dla samorządów równolegle z proponowanymi obecnie zmianami, a nie odraczanie ich w czasie - podkreśla Krzysztof Żuk.
Zdaniem krakowskiego magistratu projekt dotyczący zmian w zakresie subwencji powinien znaleźć się w pakiecie ustaw zaprezentowanych przez Ministerstwo Finansów. Tak się jednak nie stało. Pod koniec czerwca rząd uruchomił za to Program Inwestycji Strategicznych, który ma na celu dofinansowanie inwestycji realizowanych w jednostkach samorządu terytorialnego. Problem jednak w tym, że inwestycje i wydatki bieżące to dwa różne koszyki w budżecie samorządów, a pieniądze z rządowego funduszu będą przyznawane na konkretne projekty inwestycyjne, które spełnią określone kryteria.
- W przeciągu ostatnich 2 lat jest to już druga zmiana w PIT istotnie ograniczająca dochody samorządów, skutkująca łącznie ubytkami w PIT na poziomie ok. 500 mln zł rocznie. W przypadku zmian dokonanych w 2019 roku samorządy nie otrzymały żadnej rekompensaty. Teraz wspomina się o przyznaniu samorządom specjalnej subwencji na cele inwestycyjne. Obawiamy się, że ewentualna rekompensata nie wyrówna strat budżetu Poznania - wskazuje Piotr Husejko, dyrektor Wydziału Budżetu i Kontrolingu Urzędu Miasta Poznania.
Jednocześnie zaznacza, że zamiana dochodów własnych na rządową subwencję ogranicza autonomię samorządów. - O przeznaczeniu środków z dochodów własnych samorządy decydują samodzielnie, natomiast subwencja na cele inwestycyjne ma wskazane swoje kierunkowe przeznaczenie - tłumaczy Husejko. Poznań może stracić na planowanych zmianach ponad 300 mln zł rocznie.
Dominika Pietrzyk