Sankcje skomplikowały codzienność Rosjan? "Przyzwyczaili się do tej wojny"
Można odnieść wrażenie, że sankcje nie działają. Rosjanie umieli się przystosować do utrudnionych warunków (zresztą mają w tej dziedzinie wiele historycznych osiągnięć), a na głównym sprawcy ludobójstwa, Władimirze Putinie, również zdają się nie wywierać zbyt dużego wrażenia.
Sankcje finansowe wobec Rosji zdusiły zyski jej banków i zniszczyły międzynarodowe operacje wielu kredytodawców, ale rok po tym, jak Moskwa wysłała swoje wojska na Ukrainę, jakie znaczenie mają one dla przeciętnych Rosjan? Okazuje się, że dla większości, która używa wyłącznie rubli i ma konta w największych instytucjach takich jak np. Sberbank, odpowiedź brzmi: niewielkie. Być może częściej używana jest w sklepach gotówka niż karty.
Władze monetarne Rosji zdołały zapobiec masowemu "runowi"z na banki poprzez kontrolę kapitału, a podaż rubla pozostała obfita. Długie kolejki do bankomatów podczas wczesnej wiosny należą już do przeszłości.
Wasilij, trzydziestolatek z Jekaterynburga zastanawia się nad życiem w Rosji od czasu inwazji na Ukrainę rok temu. - Po tym dziwnym roku Rosjanie przyzwyczaili się do tej wojny. Niektórzy stracili w niej bliskich, inni wyjechali z kraju, ale ogólnie życie wróciło do względnie spokojnego rytmu - mówi w reportażu zamieszczonym na łamach dziennika The Guardian.
- Nie ma problemów z zaopatrzeniem w sklepach, a marki, które odeszły, takie jak Ikea, zostały zastąpione przez inne. Pewnie minie trochę czasu, zanim dowiemy się, jaka jest jakość tych nowych marek. Odbywają się koncerty - choć bez europejskich wykonawców, a szkoda. Ludzie pracują, uczą się - mówi Wasilij. I zwraca uwagę, że ceny z pewnością wzrosły, ale ludziom wciąż wystarcza pieniędzy na zagraniczne wakacje w Indiach, Turcji, Tajlandii czy Zjednoczonych Emiratach Arabskich.
Jednak dla tych, którzy podróżują za granicę, chcą przenieść tam pieniądze lub trzymać zagraniczne waluty czy papiery wartościowe, życie stało się znacznie bardziej skomplikowane po tym, jak główne rosyjskie banki wyrzucono z globalnej sieci płatności SWIFT. Osoby posiadające konta walutowe mogły wypłacić tylko 10 tys. dolarów, jeśli pieniądze wpłynęły na ich konto przed wprowadzeniem ograniczeń 9 marca. Ci, którzy zdeponowali twarde waluty po wprowadzeniu ograniczeń, mogą wypłacić jedynie ruble.
Zawieszenie działalności w Rosji przez Visę i Mastercard oznaczało również, że ich karty wydane w tym kraju przestały działać za granicą, co wywołało pęd do rosyjskiej alternatywy, kart MIR. Jednak MIR, co oznacza "świat" lub "pokój" w języku rosyjskim, napotyka na trudności za granicą, i to nawet w niektórych "przyjaznych" krajach, które nie objęły Rosji sankcjami - takich jak Turcja.
Były dziennikarz Andrey powiedział Bloombergowi, że jego ratunkiem okazał się chiński UnionPay. Inni szukają alternatyw - na przykład użytkownicy Binance, największej na świecie giełdy kryptowalut, mogą przesyłać ruble za pośrednictwem "stablecoina" Tethera, powiązanego z dolarem amerykańskim.
Ponieważ Zachód zakazał transakcji z bankiem centralnym Rosji, a zamrożenie około 300 mld dolarów w jego zagranicznych aktywach ograniczyło zdolność do obrony rubla, ograniczenia dotknęły również osoby fizyczne. Ponad 5 milionów inwestorów detalicznych w Rosji miało w rezultacie zamrożone ponad 320 mld rubli (4,28 mld dolarów) w zagranicznych pakietach akcji, jak oszacował bank centralny. - Straciliśmy nasze aktywa po 24 lutego 2022 roku i do dziś aktywa są zamrożone - powiedziała inwestorka Svetlana Mavrinskaya. Jej zdaniem, ani bank centralny, ani brokerzy nie robią nic w interesie rosyjskich inwestorów.
Można odnieść wrażenie, że sankcje nie działają. Rosjanie umieli się przystosować do utrudnionych warunków (zresztą mają w tej dziedzinie wiele historycznych osiągnięć). Na Władimirze Putinie również zdają się nie wywierać zbyt dużego wrażenia.
Sankcje zadały pewien ból gospodarce Rosji, ale nie spowodowały powszechnego załamania gospodarczego ani nie powstrzymały agresji Rosji na Ukrainę. - Podczas gdy kierowane przez Zachód sankcje mogą erodować bazę ekonomiczną Rosji, nie zbliżyły się do przekonania Putina do odwrócenia jego polityki - pisze przewodniczący The Council on Foreign Relations (CFR) Richard Haass. Niektórzy eksperci twierdzą, że ten brak skuteczności przymusu wskazuje na szerszą wadę podejścia do sankcji, argumentując, że sankcje zbyt często zadają ból ekonomiczny zwykłym obywatelom, nie powodując pożądanych zmian zachowań w rządach krajów docelowych.
Analitycy twierdzą, że Rosja jest szczególnie trudnym celem, biorąc pod uwagę jej znaczenie jako eksportera wielu kluczowych towarów, w tym ropy, nawozów, pszenicy i metali szlachetnych. Międzynarodowy Fundusz Walutowy (MFW) prognozował niedawno, że limit cenowy G7 prawdopodobnie nie zmniejszy eksportu rosyjskiej ropy, a produkt krajowy brutto (PKB) Rosji wzrośnie o 0,3 procent w 2023 roku, w przeciwieństwie do przewidywanych spadków w niektórych gospodarkach zachodnich.
Z drugiej strony, wpływ sankcji ujawnia się w nieoczekiwany sposób. Brak wytrzymałych łożysk kulkowych, z których wszystkie były importowane ze Szwecji i USA, zmusił rosyjskie koleje do wycofania z eksploatacji 10 tys. kolejowych wagonów towarowych. Rosyjskie Narodowe Przedsiębiorstwo Transportowe ostrzegło, że zagrożona jest krajowa flota 200 tys. wagonów. Kolejowe przewozy towarowe są w tak rozległym kraju kluczową usługą gospodarczą.
Rosyjska produkcja pojazdów mechanicznych, która w 2021 roku wynosiła nieco poniżej 3 mln sztuk, w pierwszej połowie tego roku spadła do zaledwie 281 tys. sztuk. Brakuje telefonów komórkowych, komputerów i białego towaru. Rezygnacja z leasingu samolotów i umów na konserwację spowodowała upadek krajowego lotnictwa. Inne oznaki presji gospodarczej to 33 proc. wzrost bankructw i 40 proc. spadek pożyczek konsumenckich.
Krzysztof Maciejewski