Sejm wreszcie rozstrzygnie
Wczoraj Sejm niespodziewanie odłożył o dobę głosowanie nad nowelizacją kodeksu pracy. Oficjalnym powodem były niejasności proceduralne (czy poprawki mniejszości można głosować łącznie), natomiast rzeczywistym - ogromna polaryzacja poglądów posłów.
Przypomnijmy, że strategiczny spór dotyczy przeciętnego czasu pracy w 5-dniowym (w tej kwestii panuje zgoda) tygodniu. Albo pozostaną dotychczasowe 42 godziny, albo kodeksowy wymiar zmniejszy się do 40 godzin. Podziały przebiegają w poprzek klubów AWS i SLD. Mniejszościowy rząd AWS oficjalnie optuje za 42 godzinami, ale poparcie znajduje tylko w klubie UW. Wynik dzisiejszego głosowania - na który w takim napięciu czeka środowisko pracodawców, zwłaszcza tych najmniejszych - pozostaje niewiadomą.
Kiedyś ścieżka legislacyjna bywała szybsza. W historycznym dokumencie, Dzienniku Praw RP, datowanym 29 listopada 1918 r., ogłoszony został fundamentalny akt prawny, czyli rewolucyjny dekret z 23 listopada 1918 r. o 8-godzinnym dniu pracy, wydany przez Naczelnika Państwa Józefa Piłsudskiego, a kontrasygnowany przez Prezydenta Ministrów Jędrzeja Moraczewskiego. Obaj byli socjalistami, a zatem treść art. 4 (o nieobniżaniu płac pracowników), trudna do zaakceptowania przez dzisiejszych pracodawców, była dla nich oczywista.