Sezon na wiśnie się zaczyna, ale ceny nadal wysokie. Winna wiosenna pogoda

Ceny wiśni w tym roku są dość wysokie. Jak tłumaczą sadownicy, wszystko przez pogodę, która negatywnie wpływa na zbiory. Niestety, z tego względu wiśnie mogą nie być dużo niższe także w kolejnych tygodniach.

Sezon na wiśnie w słodkich odmianach właśnie się rozpoczął. Ceny na początku sezonu są dość wysokie. Sadownicy wskazują, jaka jest tego przyczyna i czego można się spodziewać po kolejnych tygodniach. 

Po ile są w 2023 roku wiśnie?

Słodkie odmiany wiśni oferowane są przez sadowników od końca minionego tygodnia - podaje portal branżowy sad24.pl. Pierwsze ceny na straganach mogły zaskoczyć - niektórzy sprzedawcy mieli oczekiwać nawet 50 zł za łubiankę.

Reklama

Obecnie ceny są już niższe - za kilogram wiśni trzeba zapłacić od około 7 do 10 zł - podaje portal. Ale nie ma dużych perspektyw na większe spadki cen w nadchodzących dniach. Wszystko przez małą podaż - owoców na rynku jest niewiele, ze względu na małe zbiory. Wiśni jest mało, bo zaszkodziła im wiosenna pogoda.

"Już od pierwszych przymrozków z końca marca plantatorzy spodziewali się niższego plonowania wczesnych, słodkich odmian wiśni. Kolejne wiosenne spadki temperatur poniżej zera jeszcze bardziej ograniczyły plonowanie odmian takich jak Debracen czy Groniasta. Obecnie niższa podaż ma odzwierciedlenie w hurtowych cenach" - wskazuje portal sady24.pl.

Piotr Pasik, prezes Krajowego Stowarzyszenia Producentów Wiśni, zwraca uwagę w rozmowie z portalem sadyogrody.pl, że do warunków atmosferycznych dołożyły się choroby wiśni. "Przymrozki szczególnie silnie zadziałały na słupki w trakcie zielonego pąka. W tej fazie rozwoju miały miejsce wysokie przymrozki, które znacząco pogorszyły sytuację sadów wiśniowych. Nie pamiętam takiej wiosny. Wczesnych odmian po prostu nie ma. Jest bardzo słabo" - wskazuje Pasik.

Ile dostaną rolnicy w skupach?

Małe zbiory nie oznaczają jednak zdaniem Pasika, że rolnicy mogą spodziewać się wysokich cen wiśni w skupach. To dla nich istotna kwestia, bo w Polsce zdecydowana większość wiśni jest przeznaczona na przetwórstwo.

"W Polsce 90 proc. wiśni trafia do przetwórstwa. Zakładając, że stawka za wiśnie w skupach będzie na poziomie 1,50 zł za kilogram, to gołym okiem widać, że będzie ona za niska. Taka stawka nie pokryje robocizny plantatorów, kosztów w postaci wydanych pieniędzy na środki do produkcji, które rok do roku są coraz wyższe (...)" - wskazuje Pasik. 

"Dwa lata temu, jeszcze przed inflacją, koszty zbioru i utrzymania plantacji zostały wyliczone i wynosiły około 1,60 zł. Na ten moment te koszty wynoszą minimum 1,95 zł. Aby mówić o sensowności dalszej uprawy wiśni na mrożenie w Polsce, cena za nią w skupie musi być na poziomie minimum 2,50 zł. To jest minimum, które pozwala nie na egzystencję, a jedynie na podtrzymanie produkcji" - dodaje. A żeby uprawa była opłacalna, cena w skupie powinna wynosić jego zdaniem ok. 3-3,50 zł za kilogram.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: wiśnie | ceny owoców | rolnictwo | żywność | inflacja
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »