Sieci handlowe nie mówią ci wszystkiego
Jak podaje "Dziennik" w wielu krajach europejskich, jak również w większości amerykańskich stanów, obowiązują przepisy, które nakazują firmom informować klientów o przypadkach kradzieży danych kart kredytowych.
Przepisy te mają dać konsumentom szansę na zabezpieczenie się przed oszustwem lub kradzieżą tożsamości. Tego typu informacje pozwalają klientom na szybkie działanie mające na celu ograniczenie strat - anulowanie kart kredytowych, zmianę haseł do kart lub skorzystanie z usługi monitorowania kredytu. Ze względu na wzrastającą liczbę takich kradzieży w ostatnich latach, ponad 40 amerykańskich stanów przyjęło ustawy, które nakazują spółką bezzwłocznie ostrzegać klientów o kradzieży danych osobowych.
Jednak gdy niedawno prokuratorzy federalni ujawnili, że hakerzy ukradli ponad 40 mln numerów kart kredytowych z dziewięciu sieci handlowych, wyszło na jaw, że jedynie cztery sieci handlowe wyraźnie ostrzegły swoich klientów o włamaniu.
Dan Clements, szef działu Card-Cops w Affinion Security Center, mówi, że wiele spółek niechętnie informuje o włamaniach do swoich systemów komputerowych. - Powiadamianie opinii publicznej, że padło się ofiarą włamania, jest dla niech kłopotliwe, ponieważ w ten sposób tracą życzliwość klientów, a w przypadku spółek giełdowych ceny ich akcji spadają - dodaję Clements.
Federlana Komisja Handlu szacuje, że straty wynikające z kradzieży tożsamości i oszust przy użyciu karty kredytowej sięgają 50 mln dolarów rocznie, a część tej kwoty absorbują banki.