Singapur żegna się z wyścigami konnymi po 180 latach. Zamiast toru będzie osiedle mieszkaniowe

W Singapurze dobiega końca trwająca od 180 lat tradycja wyścigów konnych. Postanowiono, że ostatnia, setna już gonitwa na Singapore Turf Club o Złoty Puchar odbędzie się 4 października 2024 r. Trzy lata później trybuny zostaną wyburzone a na terenie klubu powstaną osiedla mieszkalne.

Singapore Turf Club powstał w XIX wieku. Założył go szkocki kupiec, William Henry Macleod Read na skrawku bagnistego terenu. Szybko wyścigi konne okazały się popularne nie tylko wśród Europejczyków ale też bogatych Malajczyków i Chińczyków. W 1933 roku, wraz ze wzrostem ich popularności, tor został przeniesiony z bagnistych terenów do zachodniego Singapuru. A w 2000 roku odbyła się inauguracja w jego obecnej lokalizacji, w Kranji, na północy wyspy. 

Klub wart ponad 370 mln dolarów

Obecnie tor ma pięciokondygnacyjną trybunę, która może pomieścić 30 000 widzów. Wartość nieruchomości przekracza 370 mln dolarów. W ciągu ostatniej dekady Singapore Turf Club odnotował spadek frekwencji i rząd postanowił, że przejmie cały teren. Jak uzasadnił, ma to zaspokoić przyszłe potrzeby użytkowania gruntów.

Reklama

„Singapur jest miastem-państwem z ograniczoną ilością gruntów. Rząd nieustannie weryfikuje swoje plany zagospodarowania przestrzennego, aby sprostać dzisiejszym potrzebom, zapewniając jednocześnie wystarczającą ilość gruntów dla przyszłych pokoleń” – uzasadniał rząd swoją decyzję.

Zamiast torów wyścigowych osiedla

Na liczącym 120 hektarów terenie powstaną osiedla publiczne i prywatne. - Jesteśmy zasmuceni decyzją rządu o zamknięciu klubu. Jednocześnie rozumiemy potrzeby Singapuru w zakresie gruntów, w tym mieszkań i innych potencjalnych zastosowań, takich jak wypoczynek i rekreacja - powiedział prezes Singapore Turf Club, Niam Chiang Meng. Zapewnił jednak, że klub będzie działał do ostatniego, zaplanowanego wyścigu. 

Zdecydowano, że będzie nim rywalizacja o setny puchar Grand Singapore Gold Cup, która odbędzie się 5 października 2024 r.  W wydanym komunikacie, Singapore Turf Club przypomina, że wyścigi konne mają w Singapurze znakomitą historię. Informuje też, że do października przyszłego roku zapewnia sportową rywalizację, bezpieczeństwo i uczciwość każdego wyścigu. - Dołożymy wszelkich starań, aby współpracować z naszymi interesariuszami i poczynić niezbędne przygotowania do przekazania majątku rządowi - zapewniał Niam Chiang Meng. 

Przekazanie terenów w 2027 r.

Ostateczne opuszczenie 120 hektarowego terenu zaplanowano na marzec 2027 r.  Administracja wyspy zapewniła, że pracownicy będa zwalniani etapami a w okresie przejściowym otrzymają wsparcie. Rząd pomoże też w utrzymaniu i eksporcie koni. - W tym czasie pracownicy, których to dotyczy, będą mieli czas na rozważenie opcji kariery - wskazywał prezes toru.

Pasjonatką wyścigów konnych była królowa Elżbieta II. Zmarła monarchini hodowała też konie wyścigowe. Elżbieta II dwukrotnie wzięła udział w wyścigach w Singapurze. Po raz pierwszy w 1972 roku, kiedy wręczyła zwycięzcy Puchar Królowej Elżbiety II, potem, ponownie w 2006 roku.

ew, BBC

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Singapur | wyścigi konne | zamknięcie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »