Skarbówka pod rządami PiS wykańcza firmy. "Zostałem potraktowany jak złodziej"
Skarbówka pod rządami premiera Mateusza Morawieckiego wykańcza przedsiębiorców? Sprawę jednej z firm, od której urząd skarbowy domaga się ponownego zapłacenia podatku, opisuje wyborcza.pl. Właściciel zakładu już musiał zredukować liczbę zatrudnionych osób, a firmie grozi bankructwo.
Skarbówka pod rządami PiS wykańcza firmy, a służby podległe premierowi Mateuszowi Morawieckiemu "doprowadzają do bankructwa uczciwych przedsiębiorców" - pisze Wyborcza.pl i podaje przykład konkretnej firmy, której po działaniach skarbówki grozi bankructwo. - Zostałem przez państwo polskie potraktowany jak złodziej - mówi Tomasz Radloff, współwłaściciel firmy Ardsel Meble.
Sprawa dotyczy Ardsel Meble. Urząd domaga się od firmy "zapłaty zaległego podatku za 2020 rok. Przy czym ani w 2020, ani w 2021, ani w 2022 roku, urząd nie zgłaszał żadnych zastrzeżeń, co do rozliczeń firmy" - czytamy na wyborcza.pl. Podlaski Urząd Celno-Skarbowy w Białymstoku chce, aby zakład produkujący meble ponownie zapłacił podatek za okres od stycznia do września 2020 roku, kiedy firma rozliczała VAT za import mebli i odprowadziła do urzędu ponad pół miliona złotych.
Dlaczego? Wszystko przez to, że właściciel firmy składając deklarację do urzędu i opłacając należny podatek, nie dostarczył papierowej kopii dokumentu. - Przepisy, na które powołuje się Podlaski Urząd Celno-Skarbowy w Białymstoku o obowiązku dostarczenia deklaracji potwierdzającej rozliczenie podatku VAT, nie określają jednoznacznie sposobu dostarczenia deklaracji - mówi Elżbieta Remiesz, właścicielki agencji celnej inTRem, która obsługuje firmę Ardsel Meble i przypomina, że każdy naczelnik urzędu celno-skarbowego ma dostęp do wszystkich deklaracji podatkowych podatników w Polsce.
Ministerstwo Finansów już w październiku 2020 roku zniosło obowiązek dostarczania papierowej wersji deklaracji. Urzędnicy uznali, że w dobie powszechnej cyfryzacji, obowiązywanie dalej takiego wymogu byoby bzdurą.
Ardsel Meble w najlepszym okresie prosperowania firmy zatrudniała dwudziestu pracowników, obecnie po zawirowaniach z urzędem, jest ich dziesięciu, a firmie grozi bankructwo. - Sytuacja pokazuje, jak w Polsce wspiera się przedsiębiorców, to, jak uczciwego człowieka, który nigdy nie zalegał w podatkach i składkach ani złotówki, można doprowadzić do nędzy - mówi współwłaściciel firmy, Tomasz Radloff. - Zostałem przez państwo polskie potraktowany jak złodziej, cała machina państwa się na mnie rzuciła i potraktowała jak śmiecia. Pogardy i stłamszenia, jakie odczułem od kontrolerów, nie życzę najgorszemu wrogowi - mówi dalej.
Skarbówka nie chce komentować tej sytuacji, ale zapewnia, że działa na podstawie obowiązujących przepisów. "Ze względu na obowiązujące nas przepisy o tajemnicy skarbowej nie możemy przekazywać informacji dot. postępowań podatkowych prowadzonych wobec konkretnych podatników" - napisał Maciej Czarnecki, oficer prasowy podlaskiej Krajowej Administracji Skarbowej.